Po tzw. drugim expose premiera publicyści i eksperci prześcigali się w poszukiwaniu obszarów, które szef rządu pominął. Mało kto jednak zauważył, że oprócz zdrowia, kultury czy bezrobocia Donald Tusk nie wspomniał również o cięciach w administracji. Być może dlatego, że pierwsza kadencja rządu upłynęła pod znakiem rozrostu aparatu państwowego.
![]() | » Jak zarobić na szaleństwie Rezerwy Federalnej? |
- Chciałbym, żebyśmy wrócili do prostej, niewymagającej żadnych nakładów idei, która jest oczywista, i dlatego nikt w Polsce nie rozumie, dlaczego nie jest realizowana. Idei władzy skromnej, pozbawionej zbędnych przywilejów, idei taniego państwa - mówił premier w pierwszym expose w 2007 roku. Liczby są jednak nieubłagane. Według raportu Fundacji Republikańskiej w latach 2008-12 liczba urzędników administracji centralnej wzrosła o 19 285, czyli o 10,64%. Za pracę dodatkowych urzędników podatnicy zapłacili łącznie 10,6 mld zł.
Wszyscy płacimy na biurokrację
Autorzy raportu "Zatrudnienie w administracji rządowej - dynamika i koszty" zauważają, że w latach 2008-12 wydatki na utrzymanie aparatu państwowego wzrosły o 10,07 proc. (w porównaniu do roku bazowego). Blisko 20 tys. liczby urzędników to mniej więcej tyle, ilu mieszkańców liczą Pułtusk, Strzelce Opolskie, Tomaszów Lubelski, Trzebinia lub Wieliczka.
![]() | » Rostowski tworzy drugie NFI |
W efekcie na utrzymanie administracji centralnej podatnik płaci rocznie średnio 1034 zł. Oprócz wynagrodzeń dodatkowe koszty generują również czynności związane z wdrażaniem nowych pracowników. W 2011 roku wydatki te pochłonęły 1,17 mld zł. W tym samym roku wydatki Funduszu Pracy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wyniosły 3,33 mld zł zaledwie trzy razy więcej na całą rzeszę polskich bezrobotnych.
Tylko nieliczni zwalniają
W analizowanym okresie największy przyrost (o 102 proc.) zatrudnienia zanotowano w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Liczba funkcjonariuszy wzrosła z 38 w 2008 roku do 77 w 2012 roku. O pracę stosunkowo łatwo było także w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, które zwiększyło liczbę urzędników o 67 proc. do poziomu 8 548. Trzecie miejsce w niechlubnym rankingu przypadło Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W instytucji tej pracuje o 54 proc. więcej urzędników niż w roku 2008.
Nie wszystkie urzędy administracji centralnej zwiększały zatrudnienie w badanym okresie. Co ciekawe, największy spadek liczby pracowników zanotowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Urzędniczych etatów ubyło tam o 13 proc. do poziomu 1267. Z kolei Polski Komitet Normalizacyjny może się pochwalić cięciami zatrudnienia o 10,8 proc. O 9,5 proc. zmniejszono liczbę pracowników w Ministerstwie Skarbu Państwa. Mimo spadków zatrudnienia największymi pracodawcami pozostają: Ministerstwo Finansów 51 486 (spadek o 1,6 proc), ZUS 46 001 (spadek o 3,3 proc.) i Ministerstwo Obrony Narodowej 44 410 (8,1 proc.).
Hipokryzja wokół umów śmieciowych
![]() | » Umowa o pracę to "śmieciówka" |
Przy okazji drugiego expose w mediach przetoczyła się dyskusja na temat tzw. umów śmieciowych. Okazuje się, że także urzędy administracji państwowej chętnie korzystają z tej elastycznej formy zatrudnienia. Na podstawie samych umów o dzieło i umów-zleceń w latach 2008-2012 państwo zatrudniło dodatkowych 2 645 pracowników, co oznacza wzrost o 18,95 proc. W tym okresie wydatki na umowy cywilnoprawne wzrosły o 36,85 proc. do poziomu 393 mln zł.
Należy pamiętać, że raport Fundacji Republikańskiej dotyczy wyłącznie urzędów administracji centralnej. Analiza nie uwzględnia wydatków między innymi na pracowników urzędów samorządowych, placówek medycznych, szkół i uczelni, a także żołnierzy, funkcjonariuszy służb, sędziów i prokuratorów.
Grzegorz Marynowicz
Bankier.pl