Ministrowie finansów i bankierzy centralni państw G7 chcą walczyć ze skutkami koronawirusa, jednak póki co nie proponują rynkom żadnych konkretnych "zastrzyków pieniędzy".
[Aktualizacja 16:15] Grupa G7 "nie puściła pary z ust" na temat tego, co po południu niespodziewanie zrobiła Rezerwa Federalna. Amerykański bank centralny zaskoczył rynki obniżając stopy procentowe poza zaplanowanym posiedzeniem. Więcej na ten temat przeczytasz w tym artykule.
Inwestorzy już od wczorajszego popołudnia czekali na zwołaną na wtorek na 13.00 czasu polskiego telekonferencję z udziałem ministrów finansów i prezesów banków centralnych państw Grupy G7 (USA, Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy). Część obserwatorów miała nadzieję na uruchomienie narzędzi stymulujących gospodarkę, a w konsekwencji także i giełdy.
Kilka godzin przed rozpoczęciem obrad, agencja Reutera donosiła, że w szkicowanym komunikacie po telekonferencji zabraknie konkretnych propozycji na „dosypanie pieniędzy” na rynek. Tak też się stało.
„My, ministrowie finansów i prezesi banków centralnych państw G7, uważnie monitorujemy rozprzestrzenianie się koronawirusa COVID-19 i jego wpływ na otoczenie rynkowe i gospodarcze. Zważywszy na potencjalny wpływ COVID-19 na światowy wzrost gospodarczy, chcemy podkreślić nasze zobowiązanie do wykorzystania wszystkich dostępnych środków mających na celu doprowadzenie do silnego, zrównoważonego wzrostu, które stanowić będą ochronę przed negatywnymi czynnikami ryzyka – napisano w komunikacie.
Jak podkreślono w komunikacie, ministrowie finansów zadeklarowali gotowość do stosowania „odpowiednich środków fiskalnych”, zaś prezesi banków centralnych zobowiązali się do „wypełniania mandatu zakładającego wspieranie stabilności cen i wzrostu gospodarczego przy jednoczesnym zachowaniu stabilności systemu finansowego”. Obie deklaracje nie zawierają więc nic, czego po ministrach finansów i bankierach centralnych nie moglibyśmy się spodziewać.
- Ministrowie finansów i prezesi banków centralnych G7 są gotowi do dalszej kooperacji dotyczącej odpowiedniego stosowania efektywnych środków zapobiegawczych – dodano na koniec.
Australia dała przykład
Mimo lakonicznego komunikatu G7, część inwestorów nadal wierzy, że banki centralne pójdą w ślady Banku Rezerw Australii, który obniżył dziś stopy procentowe do najniższego poziomu w historii właśnie ze względu na koronawirusa. Oczekiwania względem Rezerwy Federalnej zakładają cięcie stóp na posiedzeniu 18 marca i 29 kwietnia, a być może także i później.
- Fundamenty gospodarki Stanów Zjednoczonych pozostają silne. Jednakże koronawirus stwarza ewoluujące ryzyko dla aktywności gospodarczej. Rezerwa Federalna bacznie monitoruje rozwój wydarzeń i ich konsekwencje dla perspektyw gospodarczych. Użyjemy wszystkich narzędzi i będziemy działać tak, aby wesprzeć gospodarkę – napisał w miniony piątek Jerome H. Powell. Poparcie dla jego słów przyszło ze strony prezes EBC Christine Lagarde oraz prezesa Banku Japonii Haruhiko Kurody.
Wczoraj gotowość do udzielenia pomocy krajom dotkniętym epidemią koronawirusa zadeklarowały już Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Obie instytucje ogłosiły, że gotowe są udzielić pomocy zarówno w sytuacjach, w których dochodzi do kryzysu humanitarnego, jak i wtedy, gdy epidemia grozi krachem finansowym.
Michał Żuławiński

























































