Strategiczna europejska autonomia w płatnościach bezgotówkowych to fikcja, wskazuje Europejski Bank Centralny w ostatnim raporcie. Za 61 proc. transakcji kartowych w strefie euro odpowiadają globalni, a właściwie amerykańscy z pochodzenia, gracze.


Przez lata temat budowy własnych rozwiązań płatniczych w Unii Europejskiej pojawiał się regularnie, zwykle w dyskusjach o paneuropejskiej karcie, a potem w kontekście cyfrowego euro. Zwykle na pierwszy plan wysuwano argumenty dotyczące szansy na obniżenie kosztów akceptacji płatności bezgotówkowych oraz zwiększenia bezpieczeństwa systemu dzięki powstaniu kolejnych dróg przepływu pieniądza.
Hasło technologicznej suwerenności czy autonomii w sferze płatności przewijało się raczej w tle. Ostatnie zmiany na międzynarodowej arenie sprawiają jednak, że temat zyskuje istotną wagę. Opublikowany w ostatnim dniu lutego raport Europejskiego Banku Centralnego pojawia się zatem w szczególnym momencie. Dokument opisuje krótko rozkład sił wśród schematów kartowych oraz podmiotów przetwarzających płatności plastikiem w strefie euro.
Lokalne schematy kartowe w odwrocie
Podróżujący po kontynencie zapewne znają logotypy kilku lokalnych systemów kart płatniczych. Spotkać je można np. w Niemczech (girocard) czy Francji (Cartes Bancaires, CB). Również w Polsce, w latach 90-tych XX w. funkcjonował podobny system PolCard, który nie przetrwał w starciu z globalnymi gigantami.
Z danych EBC wynika, że lokalne schematy kartowe powoli schodzą ze sceny. W UE działa obecnie tylko 9 krajowych systemów. Cztery z nich opierają się wyłącznie na kartach debetowych (w Belgii, Danii, Niemczech i na Malcie), dwa – na kartach przedpłaconych i debetowych (Włochy i Portugalia) i dwa na wszystkich typach plastików (Bułgaria i Francja). Ewenementem na skalę europejską jest Słowenia, gdzie funkcjonuje lokalny system kart kredytowych.
W 2022 r. międzynarodowe schematy kartowe (np. Visa i Mastercard) odpowiadały za ok. 61 proc. płatności kartami w strefie euro. Udział lokalnych systemów wynosił 39 proc., ale jeśli wliczyć kraje spoza obszaru wspólnej waluty, spadał do 36-37 proc. W strefie euro płatności kartowe aż w 13 krajach opierają się wyłącznie na globalnych schematach.
Podmioty przetwarzające płatności – brakuje paneuropejskich graczy z lokalnymi właścicielami
EBC przeanalizował także powiązania procesorów płatności działających na europejskich rynkach. Podmioty te odpowiadają za autoryzację i przetwarzanie transakcji, stając pomiędzy wydawcami kart a acquirerami (agentami rozliczeniowymi pozyskującymi punkty akceptujące płatności).
W 2024 w Unii Europejskiej działało łącznie 111 podmiotów przetwarzających transakcje kartowe (zgodnie z danymi podawanymi przez narodowe banki centralne). Klasyfikacja ze względu na pochodzenie dominującego inwestora przynosi interesujące wyniki. Biorąc pod uwagę podział na poszczególne kraje (a nie „UE kontra reszta”), największą grupę podmiotów stanowią instytucje, których właściciele ulokowani są w USA.
„Godną odnotowania cechą struktury własnościowej jest przewaga inwestorów spoza UE w podmiotach przetwarzających płatności, które aktywne są na wielu krajowych rynkach w Unii jednocześnie” – wskazano w raporcie. Takimi procesorami są Adyen, Global Payments, Worldline oraz Nexi. Nie ma natomiast żadnego gracza z tej kategorii, któremu można byłoby przypisać etykietę „w pełni kontrolowanego przez inwestorów z UE”.
W podsumowaniu raportu wskazano, że struktura rynku „wskazuje na możliwe źródło kruchości odporności operacyjnej i strategicznej autonomii cyfrowych płatności”. Za tym, dość poetyckim, określeniem kryje się coś, co znacznie dobitniej wyrażono w ostatnich zdaniach dokumentu. „Unia Europejska mocno opiera się na nie-unijnych rozwiązaniach w funkcjonowaniu rynku kart płatniczych, zarówno w obszarze schematów kartowych, jak i procesorów płatności”.


























































