Węgierski odpowiednik naszego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta - The Hungarian Competition Authority (GVH) – rozpoczął dochodzenie w sprawie spółki Euronet Banktechnikai Kft. – donoszą węgierskie media. Chodzi o możliwe wprowadzenie w błąd komunikatami wyświetlanymi na ekranach bankomatów.


Sprawa jest podobna do tej, którą opisywaliśmy już na łamach Bankier.pl i dotyczyła polskiego oddziału firmy Euronet. GVH podejrzewa, że spółka może wprowadzać konsumentów w błąd poprzez ukrywanie pewnych funkcji na ekranach bankomatów. A to może skutkować naliczaniem dodatkowych opłat.
Od blisko dwóch lat bankomaty Euronet wyświetlają na ekranie głównym tylko dwie opcje: „gotówka i saldo” oraz „inne”. Według GVH może to stwarzać wrażenie, że użytkownicy muszą jednocześnie wybrać wypłatę gotówki i sprawdzenie salda (ta opcja jest płatna). Sama wypłata zaszyta została w menu „inne”.
Przypomnijmy, że podobne dochodzenie prowadzi w Polsce UOKiK.
Sieć Euronet tłumaczy się, że musi stosować podobne zabiegi, bo branża bankomatowa znajduje się w trudnej sytuacji. Od 15 lat stawka za wypłatę gotówki kartą krajową, a od 2015 roku także przy użyciu kodu BLIK (tzw. interchange bankomatowy), jaką płacą VISA, Mastercard i Polski Standard Płatności (BLIK) operatorom bankomatów, praktycznie nie zmieniła się. To – jak informuje Euronet - doprowadziło do sytuacji, w której "krajowe wypłaty gotówki realizowane są przez operatorów bankomatów w Polsce ponad dwukrotnie poniżej kosztów, jakie ponoszą oni w związku z taką usługą".
W ubiegłym roku Euronet opublikował wyniki analizy, z której wynika, że rentowność branży konsekwentnie spada, a przychody z krajowej wypłaty gotówki (interchange bankomatowy) pokrywają tylko ok. 49 proc. kosztów krajowej transakcji wypłaty ponoszonych przez operatorów niezależnych. Więcej na ten temat TUTAJ.
Klienci Euronetu narzekają też na stosunkowo niskie limity wypłat gotówki – jednorazowo można pobrać maksymalnie 800 zł. Użytkownicy muszą więc dokonywać kilku wypłat w przypadku konieczności pobrania większej kwoty. A to – w niektórych przypadkach – może się wiązać z dodatkowymi opłatami.