REKLAMA
»

Czy zakłady ubezpieczeń uważają, że pomoc poszkodowanym jest naganna?

2004-11-05 06:10
publikacja
2004-11-05 06:10
Zawierając ubezpieczenie auto-casco, zdecydowana większość klientów nie zastanawia się nad tym, jakie warunki proponuje ubezpieczyciel. Cena polisy to niestety najczęściej jedyny czynnik decydujący o wyborze ubezpieczyciela. Również agenci ubezpieczeniowi często kierują się czynnikiem dynamiki sprzedaży. Tania polisa to dużo klientów, a dużo klientów to wysoka prowizja. Nie ma w Polsce jeszcze rynku oceniającego ubezpieczyciela pod względem uczciwości, rzetelności, zwykłej ludzkiej uczciwości przy rozliczeniu z poszkodowanym.

Firma ubezpieczeniowa Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych w Łodzi rozpoczęła sprzedaż wyjątkowo atrakcyjnych cenowo pakietów ubezpieczeniowych dla pojazdów sprowadzonych do Polski z Zachodu. Ponieważ w Łodzi pojawiła się plotka, że żadna z firm ubezpieczeniowych nie chce ubezpieczać takich pojazdów, zainteresowanie pakietami TUW było ogromne. Jednak jak ustaliłem, plotka ta nie miała praktycznie żadnych podstaw. Są oczywiście na naszym rynku firmy, które ubezpieczają takie pojazdy. Praktycznie nie ma żadnych problemów w PZU, GENERALI, LINK4. W niektórych towarzystwach (mówimy o auto-casco) istnieje tylko ograniczenie co do wieku pojazdu: do 10 lat. Wycenę wartości wykonują ci ubezpieczyciele za darmo. Trzeba tylko pojazd poddać oględzinom przez ich pracowników.

Firma TUW inaczej rozwiązała kwestię oględzin. Klient - zanim ubezpieczy pojazd - musi wydać 250 zł na oględziny u preferowanych „rzeczoznawców”. Nie wie zatem czy wycena będzie wykonana prawidłowo, czy nie zostanie zaniżona wartość rynkowa pojazdu.

Jeden z moich klientów chciał skorzystać z usług TUW. Agent ubezpieczeniowy przekazał mu informację, że musi mieć tylko wycenę wartości pojazdu sporządzoną przez niezależnego rzeczoznawcę (nie wspomniał nic o tym, że są wyznaczeni rzeczoznawcy). Nie znając nikogo innego, zwrócił się do mnie z prośbą o wycenę. Gdy chciał złożyć tę wycenę u agenta (który jej nawet nie widział, a jak się potem okazało koszt takiej wyceny z oględzinami był zdecydowanie niższy od ceny oferowanej przez poleconych rzeczoznawców TUW) usłyszał: „My wyceny tego pana nie honorujemy, my go znamy, on broni klientów, wyceny robią dla nas trzej rzeczoznawcy…” - tu padły nazwiska i telefony. Jak udało mi się ustalić, dwie z trzech osób na tej liście nie są rzeczoznawcami, nie są nawet członkami stowarzyszeń rzeczoznawców. Są to byli i aktualni likwidatorzy w różnych firmach ubezpieczeniowych.

Mocno zbulwersowała mnie pierwsza część argumentacji agenta. Otóż ktoś, kto pomaga obywatelom, by nie byli oszukiwani, jest dla TUW niewiarygodny? Co dopiero mówi się o Biurze Rzecznika Ubezpieczonych. Aż strach pomyśleć. Praktycznie, gdyby zakwestionowano poziom techniczny lub merytoryczny mojej wyceny, nie miałbym pretensji. Nierzetelna, nieuczciwa opinia nie może być honorowana. U mnie klient, zanim otrzyma wycenę na piśmie, dowie się (bezpłatnie), na ile wyceniam jego pojazd. Chce, to dostanie opinię, nie chce - żaden problem. Moja wycena nie musi się mu podobać, ale musi być wykonana zgodnie z normami i zasadami. Ja za to odpowiadam swoimi uprawnieniami rzeczoznawcy, które mogą zostać mi odebrane w przypadku stwierdzenia postępowania niezgodnego z zasadami - w tym wypadku - wycen wartości rynkowej pojazdu.

Kto wyciągnie konsekwencje wobec pseudorzeczoznawców? A co będzie w sytuacji, gdy wycena w odczuciu klienta będzie zaniżona? Oczywiście umowa auto-casco nie jest obowiązkowa, strony nie muszą jej zawierać. Jednak postępowanie PZU czy GENERALI jest jak najbardziej uczciwe: jeżeli nie godzi się na ich wycenę, to nie kupi polisy, ale też i nie poniesie kosztów. Trochę jest inaczej, jeżeli chodzi o koszty polisy. W podobnym duchu postępuje LINK4.

Zbulwersowany stanowiskiem łódzkiego towarzystwa zadzwoniłem do tej firmy. Mój klient miał okazję słyszeć całą rozmowę. Pytałem, jak ustalano wartość pojazdu i jaką wyliczono (od razu) wysokość składki. I tu klient został zaskoczony - oferta TUW nie była wcale najatrakcyjniejsza - LINK4 był lepszy. Jeżeli chodzi o TUW, to agent nie raczył nawet poinformować o wyłączeniach w warunkach ubezpieczenia - po prostu zaoferował niską cenę polisy. Poza tym, opcje i wyłączenia w polisie, których w imieniu klienta zażądałem, zapewniały całkiem przyzwoity poziom ochrony.

Pojawia się więc pytanie: czy oferta TUW była atrakcyjna, czy nie? W mojej ocenie nic nie dzieje się bez powodu. Mam przecież doświadczenie, jeżeli chodzi o pomoc poszkodowanym. Wiem z praktyki, gdzie i jaka firma stara się zaniżyć odszkodowanie. Problem polega chyba na tym, że praktycznie nie mam żadnych klientów, i to od lat, mających problemy z odszkodowaniem w firmie FIAT UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE, narzekających na LINK 4, czy ostatnio na GENERALI. Mam natomiast, i to niemało, klientów TUW w Łodzi. Myślę, że liczba zawiedzionych klientów z tej firmy znacznie wzrośnie.

Nie jest żadną tajemnicą, że do atrakcyjnych cenowo firm przyjdą osoby zajmujące się wyłudzeniami odszkodowań. Firma będzie musiała się bronić, a wtedy każdy poszkodowany będzie podejrzany. Nawet uczciwy człowiek „pójdzie pod topór”. Znam możliwości techniczne tej firmy, stąd moje prognozy nie są oparte wyłącznie na przypuszczeniach. To będzie twarda walka. Przeciwnik (wyłudzacz) jest doskonale technicznie przygotowany. Z moich interwencji w tej firmie wynika, że nie jest ona odpowiednio wyposażona, nawet w narzędzia do badań czy analiz kolizji drogowych.

Podane wyżej firmy ubezpieczeniowe radzą sobie dobrze. Ich oferta ubezpieczeniowa jest atrakcyjna i poziom rzeczoznawców pracujących w nich lub dla nich trzyma się standardów. Nie zatrudniają one przypadkowych pracowników. Wzorem może być LINK4. Szkolenia, jakie organizuje dla współpracujących rzeczoznawców oraz poziom wyszkolenia i wiedzy pracowników w centrali gwarantują właściwą ocenę każdego zdarzenia. W Link4 trudno wyłudzić odszkodowanie. Aby podjąć współpracę z tą firmą trzeba legitymować się nie tylko odpowiednią wiedzą czy wyposażeniem technicznym w przyrządy, czy oprogramowanie komputerowe do badania kolizji drogowych, ale także wysokim poziomem etycznym rzeczoznawcy. O sposobie działania Link4 niech świadczy taka oto informacja: jeżeli holujący uszkodzony pojazd ubezpieczony w firmie LINK4 pozostawi w warsztacie, który budzi nasze zastrzeżenia, LINK4 na własny koszt przeholuje taki pojazd do innego warsztatu. Rewelacja? A może normalność?

Na koniec - sprawa dyskwalifikowania opinii niezależnych rzeczoznawców (nawet bez ich oglądania). Nie dziwię się, że firma TUW nie darzy wszystkich rzeczoznawców sympatią - bo nie musi. Jednak stanowisko jej agentów, którzy jakby nie było reprezentuje firmę, stawia pod znakiem zapytania ich postawę etyczną. Ich słowa oznaczają, że zarówno oni, jak i ich firma, w imieniu której sprzedają polisy, za naganne uznaje pomoc poszkodowanym. Oznacza to, że za naganne uważana jest w tej firmie rzetelność i uczciwość. Potwierdza to opinię, że w firmie TUW w Łodzi nie liczą się normy i obowiązujące ogólnie zasady, natomiast liczy się tylko to, co ustali „ktoś” odpowiednio umocowany przez firmę. Normy techniczne, zasady, czy program INFO-EKSPERT nie muszą mi się podobać, ale takie są normy i zasady wycen obowiązujące w Polsce. Artykuły 354 i 355 kodeksu cywilnego nakładają na ubezpieczycieli obowiązek działania zgodnie z tymi normami i zasadami. Niezależnie więc od tego, kto pisze opinię (chodzi o rzeczoznawców legalnie działających stowarzyszeń) winna ona być bezwzględnie honorowana. W przypadku stwierdzenia naruszenia prawa czy odstępstw od norm powinny być wyciągane konsekwencje wobec autora takiej opinii. Powinny być zawiadamiane macierzyste stowarzyszenia.

Apeluję więc do wszystkich agentów ubezpieczeniowych i zwykłych klientów - nie bójcie się ujawniać nierzetelnych rzeczoznawców. Tego rodzaju praktyka będzie służyć nam wszystkim! Albo rzeczoznawca będzie kojarzył się z niezależnością i rzetelnością zawodową, albo będzie tak jak jest, czyli kiepsko.

Teraz z innej beczki. Pomoc poszkodowanym staje się coraz droższa. Otóż od 4 lat miałem w jednej z firm ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej z tytułu wykonywanych czynności rzeczoznawczych. Zaznaczę, że nie jest ono obligatoryjne. Chciałem jednak pokazać kolegom, że polisa taka powinna być standardem: niby nic nie powinno się zdarzyć, ale lepiej dmuchać na zimne… Przez cały okres ubezpieczenia nie miałem najmniejszych kłopotów, żadna z moich opinii nie została podważona, czy uznana za nierzetelną, nie naraziłem nikogo na straty. Koszt ubezpieczenia wynosił ok. 500 zł rocznie. W tym roku „zaproponowano mi” ubezpieczenie siedmiokrotnie droższe - za 3500 zł. Komentarz chyba zbyteczny.

Marzy mi się, aby klient ubezpieczając cokolwiek, miał świadomość, że oferowane mu przez firmę produkty nie wynikają z dążenia do uzyskania przez agenta ubezpieczeniowego jak najwyższej prowizji. Marzy mi się, aby wycena szkody była realna w stosunku do cen rynkowych, aby za otrzymane pieniądze z odszkodowania klient mógł sobie kupić porównywalny samochód. Jednak, aby tak było, trzeba zmienić nie tylko mentalność ubezpieczycieli. Potrzebne są: sprawność i profesjonalizm wymiaru sprawiedliwości, niezależni rzeczoznawcy i biegli sądowi odpowiadający za swoje opinie oraz decyzje oraz zmiany systemowe. Tylko to może spowodować, że każdy obywatel będzie czuł, że ubezpieczenie jest gwarancją naprawienia szkody, że nikt go nie „naciągnie” na tanią polisę, bez realnych gwarancji wypłaty rozsądnego odszkodowania.

Czy jednak tego doczekamy? Wiem jedno - jeżeli nie chcemy czegoś sami zmienić - to nic się nie zmieni. Trzeba pokazywać dobre firmy i piętnować złe. Trzeba liczyć na to, że świadomość poszkodowanych rośnie, że Internet i prasa pomaga w obronie praw klientów. Możemy pomóc nie tylko sami sobie, ale i innym.

Piotr Korobczuk
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (1)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki