Dwa kluczowe czynniki stojące za upadłościami korporacyjnymi to sytuacja ekonomiczna i rentowność spółek oraz ich finansowanie. Zahamowanie tendencji wzrostu liczby bankructw wymaga z reguły wzrostu PKB na poziomie 2-3%.
– Od połowy 2008 r. problemy wynikające ze zwykłych czynników wiążących się z cyklem gospodarczym (zmniejszenie sprzedaży) znacznie się zaostrzyły na skutek działania czynników nadzwyczajnych, bezpośrednio związanych z kryzysem (np. trudności z finansowaniem) – mówi Karine Berger, Dyrektor Działu Analiz w centrali Euler Hermes. – Spowolnienie gospodarcze w 2008 r. odpowiada jedynie za połowę przypadków składających się na 26-procentowy wzrost liczby upadłości korporacyjnych na świecie. Pozostała część była prawdopodobnie związana z ograniczeniami finansowymi, z jakimi borykały się spółki w drugiej połowie roku. Szacujemy, że w 2009 r. nasz globalny wskaźnik upadłości, który podsumowuje tendencje w zakresie bankructw spółek na świecie, wzrósł o 33%. Wzrost ten będzie można w całości przypisać załamaniu koniunktury gospodarczej.
2009: Dalszy wzrost Globalnego Wskaźnika Upadłości
Kryzys gospodarczy i finansowy przyczynił się już do gwałtownego i drastycznego wzrostu upadłości korporacyjnych w 2008 r. (skorygowane dane wykazują wzrost o 26%). Globalna recesja, która zaostrzyła się i rozprzestrzeniła na większość krajów i branż na początku 2009 r., była najpoważniejszym spadkiem koniunktury od czasów II wojny światowej. Towarzyszyły jej niezwykle gwałtowne pogorszenie sytuacji finansowej spółek oraz trudności płatnicze, a co za tym idzie także nagły wzrost liczby upadłości.
Szacujemy (dane z listopada), że w 2009 r. Globalny Wskaźnik Upadłości Euler Hermes wykazał drugi rok z rzędu rekordowy wzrost o 33%. Choć w większości krajów liczba upadłości rośnie, wskaźnik uwzględnia skrajnie różne sytuacje panujące w poszczególnych krajach:
- W Hiszpanii, Irlandii, Holandii i krajach bałtyckich liczba bankructw wzrosła gwałtownie o 75%;
- W USA oraz w Europie Północnej i Wschodniej liczba upadłości zwiększyła się o ponad 35%;
- Znaczny wzrost odnotowano również w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Francji;
- W Japonii i Niemczech wzrost ten był ograniczony;
- Godnymi uwagi wyjątkami w tym względzie są Kanada (-5%) i Korea Południowa (-7%).
2010: Różne tendencje, ale zasadniczo prognozy przewidują utrzymanie wskaźnika upadłości na wysokim poziomie
– Przewidywana na 2010 r. poprawa koniunktury będzie powolna i niepewna, jako że popyt krajowy w dużych krajach uprzemysłowionych będzie osłabiony rosnącym bezrobociem i obawami związanymi z siłą nabywczą gospodarstw domowych – mówi Karine Berger. – Produkcja nie powróci do poziomu sprzed kryzysu przed 2011 rokiem. Bezpośrednim skutkiem słabego ożywienia gospodarki będzie utrzymanie się upadłości korporacyjnych na wysokim poziomie w 2010 roku. Przedsiębiorstwa nie zdołają powrócić do poziomu rentowności sprzed kryzysu wcześniej niż we wspomnianym 2011 r., jako że spadek obrotów będzie w dalszym ciągu wymagał znacznych korekt.
Na 2010 r. Euler Hermes prognozuje dalszy wzrost upadłości w Europie Zachodniej (+3%, po +43% w 2009 r. i +30% w 2008 r.). Oczekuje się pewnego spadku upadłości korporacyjnych, choć wciąż utrzymają się one na wysokim poziomie w obu Amerykach (USA, Kanada i Brazylia) oraz w niektórych krajach Azji. Dlatego też przewiduje się, że Globalny Wskaźnik Upadłości utrzyma ten sam wysoki poziom co w roku 2009.
2010: W Polsce jedno jest pewne - liczba niewypłacalnych przedsiębiorstw znacząco wzrośnie, także liczba oficjalnych upadłości będzie wyższa
Odnośnie przyszłego roku – liczba upadłości w Polsce nie spadnie, a raczej będzie rosła. Nie będzie ich wiec 650-700, jak obecnie szacujemy zamknięcie 2009 roku, ale może ich być nawet sporo więcej – nawet 1500. Tyle przynajmniej powinno ich być, obserwując z naszej perspektywy na bieżąco liczbę firm mających problemy w ostatnich miesiącach. Wiele z tych firm upadnie lub - powinno upaść w ciągu najbliższych kwartałów (a jak wiemy w Polsce często wniosek składany jest już po czasie – stąd sądy odrzucają je z powodu braku majątku na pokrycie kosztów). Tak więc zgodnie z tendencjami światowymi: liczba faktycznie niewypłacalnych firm nie zmniejsza się w ostatnim czasie i nic nie wskazuje aby to się miało w najbliższym czasie zmienić; liczba upadłości powinna w ślad za tym rosnąć (nawet uwzględniwszy niedoskonałość polskiej procedury – a raczej praktyki przeprowadzania upadłości przedsiębiorstw).
Bezpośrednie powiązania własnościowo-kapitałowe sprawiają, ze upadłości za granica odbijają się na polskich przedsiębiorstwach
Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor Działu Oceny Ryzyka w Euler Hermes zauważa: - Często zapomina się o skali powiązania polskiej gospodarki z rynkiem światowym - i to nie w sposób bardziej pośredni, poprzez eksport czy import, ale bezpośredni - właścicielski. Działające w Polsce przedsiębiorstwa są oddziałami zagranicznych koncernów lub są powiązane z nimi kapitałowo. Perturbacje na rynkach światowych dotykające firm-matek nie omijają wiec także ich polskich spółek. Nie tylko wstrzymywane są inwestycje czy zamówienia, ale nierzadko polskie spółki są przez nie wystawiane na sprzedaż lub gdy to się nie uda – likwidowane.
Częstsze są także przypadki upadłości trans-granicznej: gdy upada zagraniczna firma-matka, to jednocześnie to samo postanowienie sądu w kraju głównej działalności oznacza także likwidację polskiego oddziału firmy (niezależnie od jego wyników - nierzadko znacząco lepszych niż macierzystego oddziału).
Popyt wewnętrzny nie wystarcza do utrzymania koniunktury na poziomie gwarantującym znaczącą poprawę sytuacji wielu firm - zmniejszanie się liczby upadłości
Jak dodaje Tomasz Starus: - Duży rynek (i popyt) wewnętrzny zamortyzował w skali całej gospodarki spowolnienie, ale na pewno jest on zbyt mały, aby ogół firm mógł się stabilnie rozwijać jak w latach poprzednich. Jesteśmy więc siłą rzeczy także pośrednio uzależnieni od sytuacji na innych rynkach. Nawet duża konkurencyjność polskich towarów i usług okazuje się często niewystarczająca, gdy spada popyt – a w odniesieniu do poszczególnych transakcji – anulowane są zamówienia lub co gorsze niespłacane zobowiązania za wyeksportowane już towary. Przypomnijmy, że w 2009 roku po raz pierwszy od II wojny światowej spadła światowa wymiana handlowa.
Metodologia
Pojęcie upadłości korporacyjnych różni się w poszczególnych krajach, co utrudnia dokonywanie porównań międzynarodowych. Różnice te mają dwie główne przyczyny. Po pierwsze, oficjalne procedury upadłościowe nie mają identycznego znaczenia we wszystkich krajach. W niektórych państwach, na przykład w Hiszpanii i we Włoszech, gdzie dominują postępowania układowe, odnotowuje się bardzo nieliczne bankructwa przedsiębiorstw, przez co liczba firm z problemami finansowymi jest zaniżona. Po drugie, w niektórych przypadkach bankructwa jednoosobowych działalności gospodarczych zaliczane są do upadłości korporacyjnych, w innych – na przykład w Stanach Zjednoczonych – do upadłości osób fizycznych, co utrudnia oddzielenie bankructw firm od bankructw czysto prywatnych. W efekcie dane na temat upadłości korporacyjnych są w znacznym stopniu zaniżone. Ponadto rozgraniczenie pomiędzy samodzielnymi przedsiębiorcami a bardzo małymi spółkami wykazuje w poszczególnych krajach istotne różnice. Dla każdego kraju wykorzystaliśmy definicję przedsiębiorstwa, która jest możliwie najbliższa definicji użytej w analizie upadłości, na podstawie której obliczono stopę upadłości. Aby zniwelować różnice wynikające z różnorodnego charakteru krajowych danych statystycznych i uwarunkowań, zamiast liczb bezwzględnych opieramy się raczej na zmianie liczby upadłości w czasie. Dla każdego kraju obliczyliśmy wskaźnik upadłości, za podstawę przyjmując rok 1997 = 100. Następnie stworzyliśmy Globalny Wskaźnik Upadłości (GWU), który stanowi sumę ważoną wskaźników krajowych. Udział każdego kraju we wskaźniku odpowiada jego udziałowi w łącznym PKB (według aktualnych kursów wymiany) wszystkich 33 państw objętych naszą analizą, które stanowi ponad 80% światowego PKB według aktualnych kursów wymiany za rok 2008.
Statystyki według krajów

/ Artur Niewrzędowski, Talking Heads