O tym, czego oczekują polscy inwestorzy indywidualni, jak zachęcić kolejne osoby do inwestowania oraz dlaczego nieruchomości wciąż wygrywają z giełdą, rozmawiamy z Michałem Masłowskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.


Do końca października trwa 22 edycja Ogólnopolskiego Badania Inwestorów. Czego w tym roku można spodziewać się po wynikach?
Rokrocznie przeprowadzamy OBI właśnie po to, żeby nie bazować na domysłach, ale czarno na białym otrzymać od inwestorów informacje o tym, jak i w co inwestują, co im w inwestowaniu przeszkadza, jak oceniają domy maklerskie czy źródła informacji itp. Jako SII mamy z inwestorami kontakt przez cały rok, ale nic nie zastąpi „zbiorowej fotografii”, jaką zawsze są wyniki OBI. Dlatego mam nadzieję, że w ostatnich dniach trwania badania przybędzie jeszcze wypełnionych ankiet.
Gdybym miał obstawiać, to spodziewam się kontynuacji trendów zarysowanych już w poprzednich edycjach – np. tego, że polscy inwestorzy coraz częściej inwestują na rynkach zagranicznych, w tym za pośrednictwem zagranicznych brokerów. To mój ulubiony slajd z wyników zeszłorocznego badania. Jestem bardzo ciekawy wyników z tego roku.


Tworzone na podstawie OBI zestawienie najlepszych domów maklerskich prawdopodobnie po raz pierwszy zawierać będzie właśnie instytucje spoza Polski. Podejrzewam także, że podatek Belki z wysokim odsetkiem głosów ponownie znajdzie się na szczycie listy największych bolączek polskiego rynku kapitałowego wskazywanych przez inwestorów.
Ten rok miał przynieść poważne zmiany w podatku Belki, ale tak się nie stało. Inwestorzy mają jeszcze nadzieję, że politycy zrealizują zapowiedzi?
Myślę, że wśród inwestorów panuje pogląd „nie uwierzę, dopóki nie zobaczę”. Po latach oczekiwań na zmiany w tym zakresie – przypomnę, że częściowa obniżka podatku od długoterminowych inwestycji została np. zapisana w przyjętej w 2019 r. Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego, jednak ten postulat nigdy nie wszedł w życie – inwestorzy uodpornili się na obietnice. Liczą się konkrety, których na stole wciąż nie mamy.
Minister finansów podtrzymuje obietnicę dotyczącą zmian w podatku Belki, a nawet idzie dalej – zapowiada nakreślenie do końca roku kierunków zmian dla całego rynku kapitałowego. To ucieczka do przodu czy szansa na realną zmianę?
Nie ma wątpliwości, że minister finansów jest człowiekiem, któremu nie trzeba tłumaczyć, czym jest rynek kapitałowy oraz jaką rolę ma do odegrania w kontekście wyzwań stojących przed polską gospodarką – a nawet szerzej, bo także w głośno komentowanym raporcie Mario Draghiego sporo miejsca poświęcono kwestii uruchomienia prywatnych oszczędności w UE.
Ponownie, liczą się jednak konkrety, ponieważ przez ostatnie dwie dekady mieliśmy co niemiara rozmaitych strategii, planów i innych pomysłów na uzdrowienie rynku, które często pozostawały na papierze. Zapowiedzi ministra Domańskiego traktuje z maksymalną powagą i mam nadzieję, że wkrótce przejdziemy do omawiania szczegółowych rozwiązań, które pozwolą polskiemu rynkowi wejść na wyższy poziom.
Myślę, że wyniki OBI 2024 będą szczególnie przydatne, skoro na stole jest temat istotnych rynkowych reform. Jako SII przekażemy opracowanie wyników tegorocznego badania zarówno kluczowym ministerstwom i instytucjom polskiego rynku kapitałowego, jak i wszystkim 460 posłom i 100 senatorom. Głos polskich inwestorów musi być słyszalny, także na szczytach władzy.
Załóżmy, że może Pan jednoosobowo wprowadzić w życie reformy. Co znalazłoby się w piątce takich działań?
Na takie pytanie mam z automatu całe mnóstwo istotnych postulatów, ale postaram się wybrać pięć. Po pierwsze oczywiście obniżka podatku Belki, zwłaszcza dla inwestycji długoterminowych – Polacy mają w bankach grubo ponad bilion złotych, zachęty podatkowe są potrzebne, by część tych środków przesunąć na rynek, z pożytkiem dla całej polskiej gospodarki.
Po drugie wzmocnienie przestrzegania zasad ładu korporacyjnego, szczególnie w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.
Po trzecie reforma wymiaru sprawiedliwości w zakresie ścigania i karania za przestępstwa na rynku kapitałowym – inwestorzy indywidualni absolutnie nie mają dziś poczucia, że państwo szybko i skutecznie jest w stanie karać rynkowych przestępców.
Po czwarte zachęty dla pracodawców nagradzających swoich pracowników akcjami pracowniczymi. Na Zachodzie to działa od lat, u nas wprowadzają to głównie zagraniczne korporacje. To świetny pomysł na popularyzację inwestowania.
Po piąte chciałbym, aby spółki dostały jasne wytyczne dotyczące możliwości wypłaty dywidend częściej niż raz do roku. Myślę, że regularne przychody z giełdy to sposób na przyciągnięcie na nią osób, które dziś chętniej inwestują np. w nieruchomości.
Dlaczego Pana zdaniem w zbiorowej świadomości Polaków inwestowanie w nieruchomości wciąż jest bardziej popularne od giełdy?
To zapewne splot wielu czynników, z historycznymi włącznie. Mieliśmy potężną lukę w funkcjonowaniu giełdy za czasów PRL-u, co uniemożliwiło rozwój kultury inwestowania w Polsce. Przez ponad 30 lat istnienia III RP wiele osób dostało mieszkanie lub działkę po dziadkach, a bardzo, ale to bardzo wąskie grono dostało w spadku pakiet akcji, co jest przecież spotykane w społeczeństwach zachodnich. To się siłą rzeczy zmieni, aczkolwiek jeszcze potrzeba nieco czasu – to dzisiejsi członkowie Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych będą często pierwszymi członkami swoich rodzin, którzy przekażą dalej pakiety akcji, obligacji i innych aktywów finansowych.
Nie można też obojętnie przejść nad tym, jakie preferencje podatkowe związane są z inwestowaniem w nieruchomości. Czy to zwolnienie od podatku ze sprzedaży po 5 latach, czy ryczałt za wynajem na poziomie 8,5% – proszę to porównać z 19% od każdej sprzedaży akcji czy każdej otrzymanej dywidendy. Do tego dochodzi jeszcze kwestia edukacji finansowej. Wielu osobom wydaje się, że znają się na namacalnych nieruchomościach, zaś inwestowanie na zdematerializowanej giełdzie jest trudne i wymaga mnóstwa czasu. W praktyce często wychodzi odwrotnie – kupno ETF-ów czy obligacji skarbowych jest prostsze od polowania na kawalerkę na wynajem i późniejszą obsługę tej inwestycji.
Dwa słowa o awersji do strat. Przez brak bieżących notowań mnóstwo ludzi w ogóle nie wie, że czasami traci na nieruchomościach. Przecież nieruchomości na żadnej giełdzie notowane nie są. A dodatkowo przez ostatnie 30 lat żadnego poważnego krachu na nieruchomościach po prostu nie było (takiego jak np. w USA w 2008 roku).
Namacalne jest także złoto, które w tym roku mocno drożeje. Czy Polacy w porę wskoczyli do tego „złotego pociągu”?
Z ostatnich edycji Ogólnopolskiego Badania Inwestorów wynika, że złoto ma wśród inwestujących Polaków rosnące grono fanów – trend przyspieszył zwłaszcza w czasie wysokiej inflacji oraz po napaści Rosji na Ukrainę. Zakładam, że większość tego złota jest kupowana z myślą o długim terminie, więc jego wartość w dolarach czy złotych istotnie wzrosła. Złoto dla wielu osób jest pierwszym krokiem wychodzącym poza oswojone od lat oszczędzanie na kontach czy lokatach. Podobnie jest z obligacjami oszczędnościowymi Skarbu Państwa, na które popyt też jest wciąż spory.
Czy idą za tym dalsze kroki, w kierunku bardziej ryzykownych klas aktywów?
Wszelkie dostępne dane wskazują, że przybywa nam rachunków maklerskich, co spowodowane jest także wzmożoną aktywnością marketingową i uatrakcyjnianiem oferty przez przynajmniej część domów maklerskich – to dobrze, ponieważ przez lata w tej sferze panował zastój. Jestem szczerze ciekaw, co o wyborach inwestycyjnych, zwłaszcza początkujących inwestorów, powiedzą wyniki OBI 2024. Podobnie jestem ciekaw, czy potwierdzi się trend adaptacji kryptowalut przez inwestorów już doświadczonych – wydaje się, że bitcoin nie jest już nowinką, ale szeroko rozpoznawalnym elementem inwestycyjnego krajobrazu.
Na koniec – kiedy i gdzie ogłoszone zostaną wyniki Ogólnopolskiego Badania Inwestorów 2024?
Wyniki przedstawimy w piątek 29 listopada o 10:30, w czasie inauguracji pierwszego dnia ForFin 2024. Zapraszamy wszystkich na PGE Narodowy w Warszawie, duża darmowa finansowa impreza w sercu stolicy to także element popularyzowania inwestowania i warto tam być. Jeżeli ktoś nie będzie mógł być z nami, to wyniki znajdzie na stronach SII, aczkolwiek mam nadzieję, że i na Bankier.pl pojawi się ich omówienie.
Bankier.pl jest głównym partnerem medialnym OBI. Przejdź do badania »