Nie potwierdziły się informacje o dzieciach, rannych w wyniku ataku rosyjskiego drona na przedszkole w Charkowie; wszystkie zostały ewakuowane, jednak doznały ostrej reakcji na stres – powiadomiły w środę po południu władze.


„Liczba poszkodowanych wzrosła do siedmiu. Wśród nich jest jeden zabity mężczyzna. Informacja o rannych dzieciach na szczęście nie potwierdziła się” – napisał w komunikatorze Telegram mer Charkowa Ihor Terechow.
„Wszystkie dzieci zostały ewakuowane i znajdują się w schronach. Według wstępnych informacji wiele doznało ostrej reakcji na stres” – przekazał na tej samej platformie szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
Mer Terechow poinformował o uderzeniu drona w przedszkole w dzielnicy Chołodnohirskiej oraz o rannych dzieciach bezpośrednio po ataku. „Trafienie w prywatne przedszkole w dzielnicy Chołodnohirskiej, są ranne dzieci. W miejscu uderzenia wybuchł pożar” – pisał w Telegramie.
Na atak na przedszkole zareagował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
„Nie ma i nie może być żadnego usprawiedliwienia dla uderzenia dronem w przedszkole. Jasne jest, że Rosja staje się coraz bardziej bezczelna. Te uderzenia to splunięcie Rosji w twarz każdego, kto opowiada się za pokojowym rozwiązaniem. Bandytów i terrorystów można postawić na miejsce tylko siłą” – oświadczył szef państwa ukraińskiego.
Wcześniej Terechow informował, że Charków od wtorkowego wieczoru atakowany był z zastosowaniem dronów i kierowanych bomb lotniczych. Bomby te uszkodziły co najmniej 15 domów jednorodzinnych w dzielnicy Industrialnej. W środę po północy mer powiadomił o dziewięciu osobach rannych.
W godzinach porannych Terechow poinformował o kolejnym ataku, tym razem ponownie z użyciem ciężkich dronów uderzeniowych. Szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow powiadomił wówczas o sześciu osobach rannych i jednej ofierze śmiertelnej.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ap/



























































