- Jestem rozczarowany, czytając projekt ustawy o wydatkach, który powiększa jedynie deficyt budżetowy - tak jedną z ustaw przygotowanych przez Donalda Trumpa skomentował Elon Musk. W mediach nazwał sprawę wprost: "to zdrada Białego Domu", a "DOGE staje się chłopcem do bicia za wszystko".


Musk tuż po wyborach mógł się pochwalić nieformalnym tytułem "najlepszego kumpla prezydenta" Donalda Trumpa. Przez kilka pierwszych miesięcy był widziany wszędzie (choć o lodówce nic administracja nie wspomniała). Osobiście informował prezydenta o sukcesach w cięciu wydatków, niszczył departamenty, przeprowadzał zwolnienia grupowe czy zabierał syna na kluczowe spotkania w Gabinecie Owalnym w Białym Domu.
To miało jednak swoje skutki uboczne - ludzie odwrócili się od jednego ze źródeł dochodów miliardera, od Tesli, a zarząd rozważał nawet zastąpienie obecnego CEO człowiekiem niezwiązanym z polityką. Wówczas Musk gęsto się tłumaczył, twierdząc, że "nie opuścił swoich firm, a jedynie alokował swój czas". Jednocześnie przyznał, że być może za bardzo zaangażował się po stronie polityki.
Tym razem jednak ostro skrytykował "wielki i piękny" projekt ustawy, zaznaczając, że raczej nie może być jednocześnie i duża i piękna. "Big Beautiful Bill" jest kompleksowym aktem prawnym, który pozwala Trumpowi realizować większość jego programu od obniżek podatków po zapobieganie imigracji. Wprowadza przede wszystkim wzrost wydatków, w tym podniesienie limitu zadłużenia o ponad 4 biliony dolarów w ciągu najbliższych dwóch lat. W pakiecie znajduje się około 5 bln dolarów obniżek podatkowych, które mają być częściowo finansowane poprzez uchylenie lub szybsze wycofanie ulg podatkowych na czystą energię. Kilka jego pomysłów zaplanowanych zostało jako tymczasowe tj. ulgi podatkowe na napiwki, nadgodziny i odsetki od kredytów samochodowych. Okresowa jest także podwyżka standardowej kwoty wolnej od podatku dla seniorów.
W USA chcą prywatyzacji państwowych gigantów. „Powinniśmy sprywatyzować wszystko, co tylko możliwe”
Donald Trump ogłosił we wtorek, że pracuje nad wprowadzeniem na giełdę Fannie Mae i Freddie Mac. To będący pod federalnym nadzorem giganci amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych, których historia sięga Nowego Ładu Franklina D. Roosevelta. Rząd USA miałby zarobić na tym setki miliardów dolarów, a w kolejce do prywatyzacji mają czekać kolejne federalne firmy.
Szacuje się, że wielka piękna ustawa powiększy dług publiczny o kolejne 3,8 bln dolarów, osiągając rekordowy poziom 36 bln dolarów. Rynek obligacji załamał się w zeszłym tygodniu, po tym jak ustawa przeszła przez Izbę Reprezentantów. To oczywiście znacznie utrudnia pracę Muska w ramach DOGE, a co za tym idzie, stawia pod znakiem zapytania wszystko, co porzucił, by zaangażować się w politykę.
- Jestem rozczarowany, czytając projekt ustawy o wydatkach, który powiększa jedynie deficyt budżetowy. To walka o poprawę sytuacji, a nie tylko pobieżne problemy. Gdzieś dzieje się coś złego, a DOGE, my, jesteśmy za to obwiniani - zaznaczył Elon Musk w wywiadzie dla CBS.
Musk zaoszczędził administracji poprzez kontrowersyjne posunięcia 160 mld dolarów, dziesiątkując lub zamykając 11 agencji federalnych i wysyłając na bezrobocie około 250 tys. pracowników. To i tak nic w porównaniu z obiecanymi 2 bln dolarów.
- Jestem zaprogramowany, by działać w maniakalnym poczuciu pilności. NIe każdy jest do tego stworzony - mówił Musk w CBS. Teraz skupia się bardziej na misji na Marsa i dalej.
opr. aw