

Apart zwrócił się z prośbą o przyznanie rządowego wsparcia w ramach tzw. tarczy branżowej, o czym firma poinformowała publicznie. To uruchomiło lawinę krytyki dla tej wielkiej marki, która w ostatnim czasie zrealizowała z dużym rozmachem świąteczną kampanię reklamową.
Koronawirus dotknął wiele firm, w tym także branżę jubilerską. Jednak ta nie została uprawniona do otrzymania wsparcia z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Dlatego też Aparat zdecydował się na wystosowanie listu do premiera Mateusza Morawieckiego. - Brak wsparcia ze strony Państwa stawia nas z dnia na dzień przed dramatycznymi decyzjami w zakresie znalezienia źródeł finansowania płac pracowników – podkreśliła firma w liście. Jednocześnie zaznaczyła, że bez udzielonej pomocy nie jest w stanie kontynuować działalności na dotychczasowym poziomie. W ubiegłym miesiącu Aparat został zmuszony do zamknięcia praktycznie wszystkich swoich placówek, poza jedną zlokalizowaną w Warszawie.
- Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, czym kierowano się, pomijając branżę jubilerską, która również miała zamknięte swoje sklepy w centrach handlowych. Ogromnie niepokoi nas to, że zostaliśmy wykluczeni z możliwości ubiegania się o wsparcie. Taka koncepcja budzi kontrowersje, ponieważ nasuwa skojarzenia z różnicowaniem podmiotów gospodarczych i ich nierównym traktowaniem na rynku przez państwo - mówił Michał Stawecki, dyrektor marketingu Apartu w wywiadzie dla serwisu WirtualneMedia.
Firma zatrudnia niemal 3000 pracowników i posiada ponad 200 salonów. To też generuje duże koszty stałe, a Apart musiał zamykać swoje placówki już dwukrotnie. Ta sytuacja mocno nadwyrężył finanse marki.
Internauci skrytykowali apel Apartu
Prośba o wsparcie nie wszystkim się jednak spodobała. Apart znalazł się w ogniu krytyki za swoje słowa, a wszystko przez bardzo kosztowną bożonarodzeniową kampanię reklamową. Spot trwa niemal 4 minuty i występują w niej polskie gwiazdy Julia Wieniawa, Anna Lewandowska oraz Małgorzata Socha. Jak wynika z danych, do których dotarł portal, firma na kampanię przeznaczyła blisko 5 mln zł. Jednak są to tylko same koszty emisji. Do tego dochodzą koszty produkcji, w tym gaże dla aktorek, co łącznie mogło dać sumę nawet 2,5 mln zł. Oznacza to, że firma musiała zainwestować niemal 7,5 mln zł w zimową kampanię.
Tak duża suma, w połączeniu z apelem firmy do rządu o wsparcie wywołała falę krytyki. - Apart: zróbmy kampanię marketingową wraz z trwającą 3:44 minuty i nieposiadającą żadnego przesłania reklamą wypełnioną gwiazdami show-biznesu! Również Apart: nie mamy pieniędzy dla pracowników. Rząd ratuj! Tak wygląda "przedsiębiorczość" – pisze jeden z użytkowników Twittera. Jednak podobnych wypowiedzi można znaleźć bardzo wiele.
Apart: zróbmy kampanię marketingową wraz z trwającą 3:44 minuty i nieposiadającą żadnego przesłania reklamą wypełnioną gwiazdami show-biznesu!
— Mateusz Panek 🌹 (@MP_Panek) December 9, 2020
Również Apart: nie mamy pieniędzy dla pracowników. Rząd ratuj!
Tak wygląda "przedsiębiorczość". #Apart
Firma postanowiła w wywiadzie dla serwisu wyjaśnić całą sytuację. - Dzięki temu, że kampania została przeprowadzona niwelujemy straty z lockdownu. Ta kampania wydaje się duża, ale jeśli porównamy ją do ubiegłorocznej to jest ona mniejsza. Świąteczna kampania reklamowa, tak jak każda, jest realizowana w celu zwiększenia sprzedaży. Działania marketingowe pozwalają nam zniwelować straty - przekonuje Michał Stawecki.
BG