Po tąpnięciu z początku miesiąca kurs złota ustabilizował się w pobliżu 1.250 USD za uncję. We wtorek i w środę notowania kruszcu ruszyły w górę pod pretekstem spadku oczekiwań na podwyżki stóp w USA.


Na zamknięciu środowych notowań najpłynniejsza seria kontraktów terminowych w Nowym Jorku była notowana po kursie 1.268,80 dolarów za uncję, a więc o pół procenta wyżej niż dzień wcześniej. W ten sposób dolarowa „cena złota” powróciła ponad 200-sesyjną średnią kroczącą.
Niektórzy analitycy sądzą, że złotu pomogło zwątpienie dotyczące przyszłych podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze niedawno na poważnie brano możliwość podwyżki już w listopadzie – teraz rynek terminowy wycenia taką szansę na zaledwie 7,2%.
Z ponad 70% do ok. 65% zmalało także implikowane ze stawek kontraktów na stopę funduszy federalnych prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu. „Gdy tylko będziemy zbliżali się do posiedzenia (FOMC – przyp. red.), Fed będzie widział, że dane nie spisują się na tyle dobrze, aby uzasadnić kolejną (tj. drugą w ciągu dekady – przyp. red.) podwyżkę stóp” - uważają analitycy Danske Banku.
Brak lub opóźnienie oczekiwanych przez rynek podwyżek stóp w USA redukcją atrakcyjność lokowania kapitału w amerykańskich papierach dłużnych. A to podstawowy koszt alternatywny dla posiadaczy złota. W teorii przyjmuje się, że im wyższe są stopy procentowe, tym (ceteris paribus) mniejsza chęć do trzymania metali szlachetnych.
KK