Po trzech dniach rynkowej burzy wokół chińskiego inwestora w Bumechu i decyzji GPW zawieszającej notowania spółki, zarząd postanowił odpowiedzieć na liczne wątpliwości inwestorów.


Gdy w środę opublikowano informację o dokupieniu akcji Bumechu przez China Coal Energy Company Limited, a kurs spółki wystrzelił, wielu inwestorów zastanawiało się, czy do polskiej firmy faktycznie wszedł "ten" chiński gigant, czy może tylko spółka o tej samej nazwie. Nie byłby to pierwszy przypadek w historii GPW, gdy w ten sposób próbuje się zmanipulować inwestorów. Kwestię starał się wyjaśnić w krótkiej rozmowie z "Pulsem Biznesu" prezes Bumechu, ale w piątek KNF zażądała zawieszenia notowań spółki, co mogło na nowo rozbudzić wątpliwości inwestorów. Chińczycy nie odpowiedzieli na nasze zapytanie w tej sprawie. Problem z kontaktem z chińskimi firmami czy instytucjami rządowymi jest jednak powszechny.
Wiarygodność Chińczyków została potwierdzona przez Bumech w komunikacie opublikowanym po zakończeniu piątkowej sesji: "Spółka – w zakresie dostępnych możliwości i ram czasowych – zweryfikowała wiarygodność tego zawiadomienia, sprawdzając m.in. że podmiot o nazwie China Coal Energy Company Limited istnieje, jest spółką notowaną na chińskiej giełdzie i prowadzi działalność gospodarczą w przemyśle wydobywczym."
Do raportu dołączono pismo wysłane przez China Coal Energy Co do KNF i Bumechu, w którym chińska firma informuje o przekroczeniu progu 5 proc. akcji producenta maszyn górniczych. Pod notyfikacją widnieje nazwisko dyrektora wykonawczego Li Yanjianga i pekiński adres siedziby spółki, które są zgodne z prawdziwymi informacjami o spółce z Państwa Środka. Natomiast wiadomości wysyłane na podany mail są zwracane nadawcy.
Drugą interesującą kwestią, do której odniósł się zarząd Bumechu w piątkowym komunikacie, jest zawieszenie notowań spółki na GPW na żądanie KNF. Spółka informuje, że "sytuacja z ostatnich dni wskazuje na prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzeń sprzecznych z przepisami prawa oraz zmierzających do możliwego wrogiego przejęcia". Chiński inwestor już w środę zawiadamiał, że "dalszy wzrost zaangażowania kapitałowego w spółce jest możliwy i może zostać zwiększony w ciągu 12 miesięcy".
China Coal Energy Co jest częścią kontrolowanego przez chiński rząd konglomeratu China Coal Group - jednego z największych na świecie producentów węgla. Kapitalizacja spółki notowanej na giełdzie w Hongkongu wynosi około 10 mld USD, a zeszłoroczny zysk prawie 300 mln USD przy blisko 9 mld USD przychodów. W najbliższym czasie spółka ma się skupić na rozwijaniu czystych technologii węglowych.
Bumech to przedsiębiorstwo z branży maszynowej świadczące usługi dla górnictwa. Trzy podstawowe obszary działalności to: drążenie wyrobisk podziemnych, produkcja urządzeń i maszyn górniczych oraz serwis i remonty maszyn. Kapitalizacja spółki po ostatnich dynamicznych wzrostach wynosi 89 mln zł.
Zwiększanie zaangażowania w Bumechu wpisuje się w strategię międzynarodowej ekspansji chińskich przedsiębiorstw, szukających w Europie i USA zyskownych aktywów, zaawansowanych technologii, wykształconej siły roboczej, znanych marek czy rynków zbytu na swoje produkty. W kontekście problemów gospodarki Państwa Środka nie bez znaczenia jest również możliwość dywersyfikacji portfela.
Rhodium Group obliczył, że wartość napływu chińskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Europy i Ameryki Północnej w 2016 r. podwoiła się w porównaniu do roku poprzedniego, sięgając 94,2 mld USD. Chińczycy inwestują miliardy na całym świecie, kupując nie tylko udziały w spółkach, ale i lokując środki w obligacje innych krajów czy udzielając im pożyczek.
Tak gwałtowny wzrost napływu środków zza Muru, przy równoczesnej niechęci Pekinu do dopuszczania zagranicznych inwestorów do strategicznych branż w Chinach, wzbudza obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego w niektórych krajach rozwiniętych. Firmy zza Muru są często blisko związane z komunistyczną władzą, która może wykorzystać pozyskane technologie m.in. do rozwoju potencjału militarnego Państwa Środka. W Polsce szerokim echem odbiła się ostatnio sprawa chińskiej inwestycji w lidera rynku ochrony - Konsalnet, ochraniającego polskie jednostki wojskowe.
Maciej Kalwasiński