Początek tego roku nie był najlepszy przede wszystkim dla branż: hurtu spożywczego, mięsnej oraz budowlanej. – Kłopoty hurtowni spożywczych to efekt coraz większej konkurencji ze strony hurtowni sieciowych, takich jak Emperia, Eurocash czy Makro, które są w stanie wynegocjować u dostawców lepsze warunki niż zwykłe hurtownie – tłumaczy Blachnio. Pogarsza się też sytuacja w branży produkcji mięsa i jego przetworów. To efekt zamknięcia rynku wschodniego (niedawno został wprawdzie otwarty, ale upadłość najczęściej następuje po wielu miesiącach problemów przedsiębiorstwa), jak i kłopotów całego polskiego eksportu, któremu nie sprzyja bardzo mocny złoty. – Na to wszystko nałożył się jeszcze początek spłat kredytów preferencyjnych, które branża mięsna otrzymała kilka lat temu na modernizację i dostosowanie się do norm unijnych – tłumaczy ekspert EH. Przybyło również upadłości firm budowlanych, które na fali wzrostu cen nieruchomości z nadmiernym optymizmem weszły na rynek.
W raporcie zwraca również uwagę to, że w statystyce upadłości pojawiają się do tej pory niewystępujące spółdzielnie, spółki akcyjne czy cywilne. Zwiększył się także nieco udział upadłości wśród firm prowadzonych jako działalność osób indywidualnych. Paradoksalnie świadczy to o poprawie kondycji przedsiębiorstw, które dotąd nie padały, bo nie miały wystarczająco dużego majątku, żeby przeprowadzić proces upadłościowy. Cały czas dominują jednak bankructwa spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, których upadłość przeprowadza się najłatwiej. W I kwartale na liście największych bankrutów znaleźli się: Warszawska Wytwórnia Wódek Koneser, Zakłady Mięsne Polmeat, Jelcz, Metalpol z branży metalowej oraz zajmujący się przetwórstwem spożywczym Solmar.
hak+
Więcej na ten temat























































