Polska wyda wyrok na stare auta. Koniec jeżdzącego złomu
2013-02-11 06:29
publikacja
2013-02-11 06:29
Radykalnie zaostrzone badania techniczne wyeliminują niesprawne pojazdy - informuje"Dziennik Gazeta Prawna".

Image licensed by Ingram Image
Teoretycznie każde auto podlegające przeglądowi technicznemu powinno mieć sprawdzone m.in. hamulce, zawieszenie, układ kierowniczy, oświetlenie i opony. W praktyce jest inaczej. Większość badań technicznych to fikcja.
W efekcie w Polsce tylko niecałe 2 proc. aut nie przechodzi badań technicznych, przy czym średni ich wiek to 15 lat. W krajach skandynawskich samochody są młodsze, a odsiewanych jest 25-30 proc. Na Łotwie nawet 50 proc.
Stacjom diagnostycznym przygląda się Ministerstwo Transportu. W resorcie powołano właśnie grupę roboczą, która do końca roku wypracuje rekomendacje do zmian w przepisach - zarówno tych dotyczących kontroli nad miejscami, gdzie bada się auta, jak i tych związanych ze stanem technicznym samych pojazdów.
O tym, że badania pojazdów to fikcja, diagności mówią otwarcie. "Mamy dobrych fachowców i najlepszy sprzęt, ale system nie zachęca do uczciwości" - przyznaje Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. W efekcie zaostrzenia przepisów trzeba będzie zezłomować tysiące najstarszych aut. (PAP)
Komentuje Łukasz Piechowiak, analityk Bankier.pl |
Polaków nie stać na nowe auta
Wyrok na jeżdżące złomy to przyzwolenie na egzekucję przynajmniej 10 mln samochodów w Polsce. Większość normalnych ludzi nie lubi jeździć popsutym samochodem. Niestety, mnóstwo kierowców nie ma wyjścia, bo nie stać ich na nic lepszego. Nowy mały samochód to koszt minimum rocznej przeciętnej pensji netto, i to w standardzie „basic”. Niemiec, Francuz, czy Włoch może kupić nowe miejskie autko już po kilku miesiącach oszczędzania. Trudno się dziwić, że Polacy wolą kupować używane samochody, zwłaszcza że porządne, kilkuletnie kombi kosztuje ok. 30 tys. zł. To nie wina kierowców, że mają stare auta, ale np. systemu podatkowego, który nakłada 23% VAT na nowe samochody.
Zawsze gdy przede mną jedzie pojazd, który na pierwszy rzut oka nie miał prawa przejść badań technicznych, zastanawiam się jak to możliwe, że co roku w stacji diagnostycznej dostaje informacje od mechanika, że muszę coś naprawić, czyli zapłacić. Zwykle są to amortyzatory, wahacze albo pęknięta szyba – w zasadzie efekt jeżdżenia po dziurawych drogach. Obawiam się, że złom dalej będzie obecny w naszym kraju, a większe koszty poniosą tylko uczciwi właściciele samochodów.
|
tpo/