Komisja Europejska zaakceptowała Krajowy Plan Odbudowy. To przybliża nas o krok do otrzymania 36 mld zł z kasy Unii. Musimy jednak wypełnić tzw. kamienie milowe, a te zobowiązują Polskę między innymi do wprowadzenia nowego podatku dla pojazdów spalinowych i wyższej opłaty za zarejestrowanie takich samochodów.


Podatek od spalin
Chociaż liczba aut elektrycznych na polskich drogach rośnie, to jednak większość samochodów jeżdżących dziś po polskich drogach ciągle stanowią auta z silnikami spalinowymi emitujące dużo CO2. I to stare auta. Średni wiek pojazdu w naszym kraju to przeszło 15 lat.
Aby przyspieszyć eliminację tych pojazdów z dróg, rząd ma nałożyć na nie podatek. Danina ma być gotowa w drugim kwartale 2026 r., a dochody z niej mają zasilić rozwój niskoemisyjnego transportu w miastach i na terenach wiejskich. Na razie wysokość tego podatku nie jest jeszcze znana.
W czwartym kwartale 2024 r. mają być natomiast gotowe przepisy podnoszące opłaty za rejestrację pojazdów spalinowych. Wysokość opłaty ma zależeć od poziomu emisji CO2.
Aby zachęcić nas do przesiadania się do "elektryków", rząd ma zaproponować przyspieszoną ich amortyzację. Już dziś przy ich zakupie można skorzystać z rządowych dopłat.
Opłaty za drogi - będą czy nie?
Co prawda w KPO znalazła się też zapowiedź wprowadzenia opłat za przejazdy nowymi odcinkami autostrad i dróg ekspresowych (miałyby objąć ponad 1400 km tras), jednak 2 czerwca minister infrastruktury dementował i zapewniał, że nie prowadzi, ani nie planuje prac związanych z "objęciem odcinków dróg ekspresowych opłatami za przejazd pojazdów lekkich". Tymczasem minister rozwoju i technologii Waldemar Buda komentował tego samego dnia, że rzeczywiście, "reformy w ramach KPO rozszerzą zakres opłat na nowe drogi ekspresowe, ale dotyczyć to będzie jedynie korzystających z nich samochodów ciężarowych, a nie osobowych".
Reforma - dodał Buda - miałaby rozszerzyć system opłat na inne drogi, które dzisiaj nie są nim objęte. "Budujemy rocznie kilkaset kilometrów dróg ekspresowych, a one nie są włączane do systemu równolegle. Komisja Europejska pytała, dlaczego mamy tyle dróg ekspresowych, a systemem objętych jest tylko część. Tylko takie oczekiwania KE są w tym zakresie. Nie ma takich planów z naszej strony i ze strony KE, aby reforma dotyczyła samochodów osobowych" - zapewnił minister.
Tę informację powtarzał też w piątek premier Mateusz Morawiecki, zaznaczając, że opłaty nie będą dotyczyć samochodów osobowych. "W internecie pojawiły się kolejne fake newsy związane z rzekomymi planami rządu. Warto je zweryfikować. STOP FAKE NEWS. Rząd nie wprowadzi żadnych nowych opłat za drogi ekspresowe dla samochodów osobowych!" - zapewnił szef rządu we wpisie na Facebooku.
Resort infrastruktury zapewnił w czwartek, że nie są prowadzone ani planowane prace związane z objęciem odcinków dróg ekspresowych opłatami za przejazd pojazdów lekkich (m.in. samochody osobowe, motocykle).
"Najbliższe rozszerzenie systemu poboru opłat jest planowane wyłącznie dla pojazdów o dmc (dopuszczalna masa całkowita - PAP) powyżej 3,5 tony oraz autobusów. Docelowo system poboru opłat od tych pojazdów powinien objąć wszystkie autostrady i drogi ekspresowe wybudowane i oddane w użytkowanie od ostatniego rozszerzenia sieci dróg płatnych. Sieć objęta opłatą elektroniczną od tych pojazdów będzie sukcesywnie rozszerzana o nowe odcinki dróg oddawane do ruchu. Będzie to wypełnienie zobowiązań zawartych w Krajowym Planie Odbudowy" - wyjaśnił w komunikacie rzecznik prasowy MI Szymon Huptyś.
Łukasz Schreiber, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, zapytany o te kwestie powiedział: "To wszystko zostałoby wprowadzone, czy narzucone tak czy inaczej, tak jak pakiet mobilności, który został wprowadzony, a nigdzie się na niego nie godziliśmy. To jest jedna z negatywnych stron funkcjonowania w UE. Ale jak spojrzymy na to, co dzieje się na Wschodzie, to jest jasne, że mamy dwie drogi. Albo droga z Europą i wolnym światem, przy wszystkich tego minusach, albo współpraca z Rosją".
KaWa