

Ostatnie godziny dają nam przedsmak tego, co może nas do końca marca czekać na rynku funta. Notowania szterlinga podlegają silnym wahaniom spowodowanym zamieszaniem wokół brexitu.
Aktualizacja 20:23 Brytyjska Izba Gmin odrzuciła po raz drugi umowę ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, którą wynegocjował rząd premier Theresy May. Przeciwko umowie głosowało 391 posłów, przy poparciu 242 deputowanych.
Umowa została odrzucona większością 149 głosów. Wynik głosowania był zgodny z przewidywaniami analityków, którzy wskazywali na wysokie prawdopodobieństwo odrzucenia umowy.
Zgodnie z ogłoszonymi wcześniej przez premier Theresę May planami, w środę będzie miało miejsce głosowanie nad brexitem bez umowy. May zapowiedziała, że głosowanie to odbędzie się bez dyscypliny partyjnej. May dodała, że "wyjście Wielkiej Brytanii bez umowy odbyłoby się z wielką szkodą dla Zjednoczonego Królestwa".
Lider opozycji Jeremy Corbyn powiedział po głosowaniu, że "umowa jest martwa", a "ewentualność Brexitu bez umowy musi być usunięta".
Jeśli ewentualność wyjścia z UE bez umowy także zostanie odrzucona, w czwartek nastąpi głosowanie nt. przesunięcia w czasie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, który mija 29 marca. Szczyt UE ws. brexitu ma się odbyć 21-22 marca - wtedy może zapaść decyzja o przedłużeniu brexitu, jeśli brytyjscy parlamentarzyści zdecydują się na taką ewentualność.
W przypadku, gdy żadne z powyższych głosowań nie zakończy się wypracowaniem rozwiązania, Wielka Brytania najprawdopodobniej opuści UE bez umowy. Media podają jednak, że w czasie, który został do 29 marca może jeszcze zostać przegłosowany wniosek o drugie referendum ws. brexitu lub też może nastąpić trzecie głosowanie nad umową wynegocjowaną przez rząd May (z ewentualnymi ustępstwami ze strony Unii lub bez).
Po ogłoszeniu wyników wieczornego głosowania funt odbił w górę.
Rezultaty wahań na „kablu” widoczne są także na polskim rynku walutowym. We wtorek wczesnym popołudniem za funta płacono 4,9749 zł, a więc o blisko osiem groszy mniej niż dzień wcześniej. W poniedziałek w nocy cena szterlinga sięgała prawie 5,07 zł, wyznaczając niemal dwuletnie maksimum. O 20:30 brytyjska waluta była notowana poniżej 5 zł.
Cox: Główne obawy są "niezmienione"
Pretekstem do wyprzedaży funta, która nastąpiła jeszcze przed wieczornym wtorkowym głosowaniem, była wypowiedź brytyjskiego prokuratora generalnego. Geoffrey Cox ocenił we wtorek, że wynegocjowane zmiany w porozumieniu o wyjściu W. Brytanii z UE "ograniczają" ryzyka prawne dotyczące mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej, ale główne obawy są "niezmienione".
Negatywna opinia Coxa może mieć decydujący wpływ na eurosceptycznych posłów rządzącej Partii Konserwatywnej i koalicyjnej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), którzy zastanawiali się nad poparciem projektu umowy w sprawie brexitu w zaplanowanym na wtorkowy wieczór głosowaniu w tej sprawie.Radca prawny rządu, który jest również posłem Partii Konserwatywnej i członkiem gabinetu, ocenił, że uzyskane gwarancje nie są wystarczające, aby zapewnić Wielkiej Brytanii możliwość jednostronnego opuszczenia kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego (ang. backstopu) w razie zaistnienia poważnych różnic zdań dotyczących zastąpienia go "alternatywnymi rozwiązaniami", na co naciskali eurosceptyczni posłowie.
W ocenie Coxa przy założeniu dobrej woli stron wypracowanie ewentualnej zadowalającej umowy zastępującej protokół (ds. backstopu) jest prawdopodobne. Zaznaczył jednak, że jest to "kwestią politycznej oceny".
Cox podkreślił też, że "prawne ryzyka pozostały niezmienione i jeśli z powodu nie tyle możliwego do zademonstrowania błędu którejkolwiek ze strony, co zwykłych nierozwiązywalnych różnic dojdzie do takiej sytuacji, to Zjednoczone Królestwo nie miałoby (...) wiążących z punktu widzenia prawa międzynarodowego możliwości wyjścia z protokołu poza porozumieniem w tej sprawie".
Tzw. backstop zakłada, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku, aby nie dopuścić do powrotu tzw. twardej granicy pomiędzy Irlandią Płn. a pozostającą w UE Irlandią, co mogłoby zagrozić procesowi pokojowemu na wyspie.
May: Może nie dojść do brexitu
Brytyjska premier Theresa May ostrzegła we wtorek posłów zasiadających w Izbie Gmin, że ewentualne odrzucenie w głosowaniu przedstawionego przez nią projektu umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może doprowadzić do "uniemożliwienia brexitu".
Odpowiadając na pytania deputowanych w trakcie debaty przed wieczornym głosowaniem nad propozycją porozumienia ze Wspólnotą, May powiedziała, że uważa, iż "ta izba jest absolutnie zobowiązana zrealizować decyzję podjętą przez Brytyjczyków w czerwcu 2016 roku".
"Istnieje ryzyko, że nie będąc w stanie doprowadzić do porozumienia, możemy skończyć w sytuacji, w której w ogóle nie dojdzie do brexitu" - podkreśliła.
Zmagając się z problemami z głosem, brytyjska premier powiedziała posłom, że "nadeszła pora, aby zrealizować instrukcje, które otrzymaliśmy", i ostrzegła, że posłowie "nie mogła służyć (wyborcom) odrzucając demokratyczną decyzję podjętą przez Brytyjczyków".
Tłumaczyła też, że w razie niepowodzenia, które doprowadziłoby do wycofania się z brexitu, "nie wystarczyłoby oskarżyć o to Unię Europejską, bo ta izba również ponosiłaby odpowiedzialność" za taki rozwój wydarzeń, ponieważ nie poparła rządowego projektu umowy.
May oceniła, że opóźnienie brexitu również nie jest rozwiązaniem obecnego impasu politycznego, gdyż "nie zmieniłoby to debaty ani pytań, na które musimy znaleźć odpowiedzi, a jedynie przekazało Unii Europejskiej kontrolę nad tym procesem".
"To (UE) zdecydowałaby o tym, na jak długo można by odłożyć brexit, co oznacza, że moglibyśmy nie dostać tego, czego chcemy, a wręcz otrzymalibyśmy warunkową ofertę zmuszającą nas do pójścia w stronę (modelu), który nie spełnia oczekiwań tych, którzy zagłosowali za wyjściem, lub nawet do (...) drugiego referendum" - powiedziała.
KK/PAP
























































