Na warszawskiej giełdzie są notowane tylko dwie spółki, których ceny akcji przekraczają magiczną granicę tysiąca złotych za sztukę – to LPP i Wawel. Do tego wąskiego grona niebawem może dołączyć kolejna – Benefit Systems.


Benefit Systems to spółka, która być może jest słabo rozpoznawalna z nazwy, ale z jej usług korzysta naprawdę sporo osób – to pracownicy. Flagowym produktem spółki jest bowiem program Multisport, umożliwiający prowadzenie aktywnego trybu życia dzięki dostępowi do czterech tysięcy obiektów sportowo-rekreacyjnych w około 650 miastach w Polsce. Innymi produktami są program Multibilet czy Multiteatr, dające szeroki wybór do punktów kultury i rozrywki.
W styczniu spółka podała w raporcie, że na koniec IV kwartału 2016 roku liczba aktywnych kart sportowych wyniosła 804,8 tys. sztuk wobec 638,3 tys. sztuk na koniec 2015 roku, co oznacza 26-procentowy wzrost liczby aktywnych kart.
Akcjonariusze Benefit Systems mają za sobą udane miesiące. Od debiutu w kwietniu 2011 roku kurs akcji wzrósł o prawie 750 procent, a tylko w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy inwestorzy podkręcili cenę akcji o 130 procent, zbliżając spółkę do poziomu tysiąca złotych. Od początku 2017 roku notowania wzrosły zaś o 33 procent.
Kurs wspierają rosnące oczekiwania inwestorów co do wyników, które spółka ma opublikować 9 marca. Benefit Systems korzysta przede wszystkim na pozytywnych trendach na rynku pracy. Spadające bezrobocie i trudniejsze pozyskiwanie pracowników zmuszają przedsiębiorców nie tylko do podwyższania wynagrodzeń, ale również do rozszerzania benefitów pracowniczych.
W gronie tysiączników na Benefit czekają już Wawel (1126 zł) oraz LPP (5471 zł). Akcje notowane powyżej 1000 zł są więc na GPW rzadkością. Tak wysokie ceny często nie są jednak na rękę ani spółkom, ani inwestorom. Łatwiej jest bowiem dopasowywać udziały w portfelu, budując go z „klocków” kosztujących po 20 zł każdy, niż z takich, przy których za jedną sztukę należy zapłacić czterocyfrową sumę. Dlatego też spółki, za których pojedyncze akcje trzeba płacić duże sumy, decydują się na dzielenie akcji. Wówczas np. z miliona akcji po 1000 zł można uzyskać 100 milionów akcji po 10 zł.
Dlatego też należy pamiętać, że sama cena akcji nie odzwierciedla wyceny spółki. Trzeba wziąć pod uwagę liczbę akcji, a wtedy może okazać się, że spółki, których akcje są tańsze, są warte więcej od tych, których akcje są droższe.
Piotr Poddębniak




















































