Co się będzie działo z cenami mieszkań? Czy warto kupować, a może to dobry moment, by sprzedawać mieszkania? O tym opowie Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl
Jak zwykle u "analityków", sporo prawdy, trochę przekłamań, trochę niedomówień i kilka ewidentnych kłamstw.
Np. rynek wtórny vs. pierwotny. P. Michał ma racje - ale 3/4 transakcji jest w chwili obecnej z rynku pierwotnego (dziwne, ale prawdziewe).
Do tego błędy językowe (ceny poszybują w dół).
Argumentacja Jak zwykle u "analityków", sporo prawdy, trochę przekłamań, trochę niedomówień i kilka ewidentnych kłamstw.
Np. rynek wtórny vs. pierwotny. P. Michał ma racje - ale 3/4 transakcji jest w chwili obecnej z rynku pierwotnego (dziwne, ale prawdziewe).
Do tego błędy językowe (ceny poszybują w dół).
Argumentacja co do najmu, równie słuszna jak każda inna. Wszystko zależy od niewiadomej jaką jest "kryzysowa" migracja do wielkich miast. Porónanie do Irlandii jest fajne, ale kontargumentem jest rynek Szwedzki.
Niektórzy deweloperzy (wbrewm temu co wie p. Michał) nie obniżają ceny, i de facto wstrzymały sprzedaż.
"Kredytów walutowych nie ma" - kłamstwo !
Generalnie może mieć racje, ale nie jest w żaden sposób wiarygodny.
Macierzyński bardzo dobrze analizuje rynek, jak sięgam pamięciom on był pierwszym analitykiem, który zapowiadał spadek cen nieruchomości i rzeczowo to uargumentował.
Wg mnie pan Michał tą wypowiedzią trochę przesadził. Nie ulega wątpliwości, że ceny nieruchomości są za wysokie, ale nie wspomniał, ani słowem do jakiego poziomu mogą się bezpiecznie obniżyć!!! Moim zdaniem to jest poziom około 4-6tys./m2/p.u. mieszkania w W-wie i od 3-5tys./m2 w pozostałych miastach. Koszt budowy na dzisiaj to około Wg mnie pan Michał tą wypowiedzią trochę przesadził. Nie ulega wątpliwości, że ceny nieruchomości są za wysokie, ale nie wspomniał, ani słowem do jakiego poziomu mogą się bezpiecznie obniżyć!!! Moim zdaniem to jest poziom około 4-6tys./m2/p.u. mieszkania w W-wie i od 3-5tys./m2 w pozostałych miastach. Koszt budowy na dzisiaj to około 2500-3000/m2 pow. użytkowej należy dodać tutaj koszty nabycia gruntu i jakąś MARŻĘ wtedy osiągamy cenę jednostkową za jaką można sprzedać mieszkanie, żeby był to interes opłacalny! I trzeba tutaj dodać że koszty budowy nie powinny się znacznie obniżyć. Deweloperzy muszą zarabiać!!! Inaczej budownictwo które jest największym motorem każdej gospodarki będzie w poważnych tarapatach, i możemy mieć w kraju naprawdę DUŻE kłopoty! Oczywiście nie może wrócić sytuacja w której deweloperzy zarabiali 100% i więcej na danej inwestycji. Dlatego apeluję do pana Michała: PROSZĘ O OSTROŻNOŚĆ W FORMUŁOWANIU OPINII O OBNIŻCE CEN NIERUCHOMOŚCI, ALBO DODANIU KILKU ZDAŃ NA TEMAT POZIOMU CEN NIERUCHOMOŚCI, KTÓRY JEST WG PANA MOŻLIWY DO OSIĄGNIĘCIA TAK ŻEBY BYŁ BEZPIECZNY DLA NABYWCÓW ORAZ DEWELOPERÓW.
Panie Michale. Budownictwo tak, ale prosze pamietac, ze tam mamy podzial na budynki mieszkalne, niemieszkale i obiekty inzynierii ladowei i wodnej. Po pierwsze mieszkaniowka to mniejszosc. Po drugie deweloperzy to mniej niz polowa oddawanych mieszkan w Polsce. Wiec spokojnie. Chcialbm rowniez zauwazyc, ze w okresie najwiekszego Panie Michale. Budownictwo tak, ale prosze pamietac, ze tam mamy podzial na budynki mieszkalne, niemieszkale i obiekty inzynierii ladowei i wodnej. Po pierwsze mieszkaniowka to mniejszosc. Po drugie deweloperzy to mniej niz polowa oddawanych mieszkan w Polsce. Wiec spokojnie. Chcialbm rowniez zauwazyc, ze w okresie najwiekszego boomu w Hiszpanii tamtejsze marze byly na poziomie 15-20% i jakos im sie oplacalo i nie oddawali mieszkan w standardzie deweloperskim. Wiec spokojnie. Mozna jesc mala lyzeczka.
Zgadzam się z Panem w 100%, tylko obawiam się oto, żeby nie wywołać nagłego tąpnięcia na rynku nieruchomości poprzez wypowiedzi w takim tonie. Pamiętam wypowiedzi w podobnym stanowczym tonie w latach 2005 - 2006 odnośnie wzrostu cen nieruchomości, w co niestety dużo ludzi bezkrytycznie uwierzyło. Moim zdaniem, tak jak nagły wzrost Zgadzam się z Panem w 100%, tylko obawiam się oto, żeby nie wywołać nagłego tąpnięcia na rynku nieruchomości poprzez wypowiedzi w takim tonie. Pamiętam wypowiedzi w podobnym stanowczym tonie w latach 2005 - 2006 odnośnie wzrostu cen nieruchomości, w co niestety dużo ludzi bezkrytycznie uwierzyło. Moim zdaniem, tak jak nagły wzrost cen nieruchomości nie był zdrowy tak samo nagły spadek nie będzie zdrowy dla gospodarki.
Jakiś spektakularny spadek by się przydał. Podaż jest duża, a jednocześnie niewielka :) Wbrew pozorom, nie ma mieszkań na rynku (chyba, że ktoś chce mieszkać w koszmarnych gettach na brzeżach Warszawy). Nawet nowe inwestycje w dobrych lokaizacjach mają charakter hotli nie kamienic. Dla kogoś wychowanego w ścisłym centrum zachodniego Jakiś spektakularny spadek by się przydał. Podaż jest duża, a jednocześnie niewielka :) Wbrew pozorom, nie ma mieszkań na rynku (chyba, że ktoś chce mieszkać w koszmarnych gettach na brzeżach Warszawy). Nawet nowe inwestycje w dobrych lokaizacjach mają charakter hotli nie kamienic. Dla kogoś wychowanego w ścisłym centrum zachodniego miasta w XIX wiecznym budowanictwie, to co mają do zaoferowania deweloperzy np. na rynku warsawskim, nadaje się raczej na budownictwo socjalne.
Biorąc jednak pod uwagę przeszacowane ceny na modnym wśród "nowych warszawiaków" Ursynowie (moim zdaniem powinny być przynajmniej o 20- 30 % niższe), może także nieruchomości w gettach zaczną się sprzedawać (Skorosze też jakoś zasiedlono).
zaznaczam ze pan macierzynski lat temu dwa przedstawial swietliste prognozy wzrostu cen na rynku mieszkan. jest takim samym analidiota jak cala reszta. pisze w trendzie