Wczoraj poznaliśmy kolejne słabe dane makroekonomiczne z USA. Dynamika produkcji przemysłowej wyhamowała niemal do zera, a najnowsze wskazania indeksów koniunktury pozwalają oczekiwać nawet recesji w amerykańskim sektorze wytwórczym.
Do tego dochodzi problem wysokiej i wciąż przyspieszającej inflacji, co grozi kolejnymi podwyżkami stóp procentowych. Inwestorzy obawiają się, że działania banków centralnych doprowadzą do jeszcze głębszego spowolnienia gospodarczego.
Reakcję najlepiej widać na rynkach akcji. Dziś giełda w Szanghaju straciła 1,5%, japoński Nikkei225 spadł o 1,7%, a główne rynki europejskie zniżkowały po ok. 1%. Dodatkowy niepokój budzi sytuacja Grecji, gdzie niestabilność społeczno-polityczna może przypieczętować definitywne bankructwo tego zadłużonego na 330 mld euro kraju.
Widząc silne perturbacje zarówno w sferze realnej gospodarki jak i sektorze finansowym, inwestorzy ograniczają ekspozycje na ryzykowne aktywa, do jakich należą kontrakty surowcowe. W rezultacie czwartkowe przedpołudnie przyniosło przecenę wszystkich głównych metali przemysłowych.
O godzinie 11:40 za tonę miedzi w Londynie trzeba było zapłacić równe 9.000 dolarów, a więc o 0,8% mniej niż na zamknięciu wczorajszych notowań. Jeszcze mocniej spadały ceny ołowiu, aluminium i cynku, które zniżkowały w granicach 1,5%.
K.K.























































