Biegły badający sytuację giełdowej spółki orzekł, że powinna ona miesięcznie osiągać około 470 tys. przychodów z dzierżawy majątku aby móc realizować układ z wierzycielami. Tymczasem firma osiągała jedynie 78 tys zł miesięcznie. Na tej podstawie przed tygodniem poznański sąd zmienił upadłość Tonsilu z układowej na likwidacyjną.
Według zarządu Tonsilu biegły określił 15-proc próg rentowności majątku trwałego, który spółka powinna osiągnąć. Tymczasem próg ten powinien wynosić 15 proc, ale nie rentowności, tylko kapitalizacji majątku trwałego. Zarząd Tonsilu wyliczył ten próg na 158 tys zł miesięcznych przychodów, które spółka miała realizować, gdyby wszedł w życie układ z wierzycielami. Wartość wyliczona przez biegłego była więc trzykrotnie zawyżona i nie była możliwa do osiągnięcia.
„Na zwróconą przez przedstawiciela Tonsilu uwagę, że biegły się pomylił, sąd stwierdził, że biegły tylko tak napisał i nie będzie to brane pod uwagę w dalszym toku postępowania” – mówi Cesław Schejn, do końca ubiegłego roku prezes Tonsilu. „Ze zdziwieniem przyjęliśmy więc wypowiedź przedstawicielki sądu, że to wyliczenie biegłego miało kluczowe znaczenie dla zmiany postanowienia sądu w sprawie Tonsilu” – dodaje.
Za brak układu z wierzycielami Schejn obwinia zarządcę masy upadłości Tonsilu – Marię Rutkowską-Sobczak. Według niej jednak, do układu nie doszło, bo wierzyciele wyrazili jedynie wstępną chęć jego zawarcia. Poza tym Tonsil jednego układu już nie wykonał i na dobrą sprawę likwidacja spółki mogła być orzeczona już przed rokiem – twierdzi syndyk.
Na temat zarzutów do postępowania biegłego i zarządcy nie wypowiedział się jeszcze obecny zarząd Tonsilu. Jego prezes już wcześniej zapowiedział odwołanie się od decyzji sądu. Postępowanie likwidacyjne będzie jednak dalej prowadzone. Nie udało się uzyskać opinii przedstawiciela sądu.
Ł.O.



























































