Ceny nieruchomości ustabilizowały się. Po mieszkaniowym krachu nie mieliśmy gwałtownych spadków, ale i ceny nie skoczyły pod sufit, jak przewidywali niektórzy analitycy. Nie spełniły się też złowróżbne przewidywania bankowców, jakoby Rekomendacja T miała zahamować udzielanie kredytów – te trzymają się dobrze. Pytanie tylko, czy nadszedł już najlepszy moment na kupowanie mieszkania.
Na 50 metrach kwadratowych nie da się mieszkać?
Taką odważną tezę na początku bieżącego roku wysunął Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl (zobacz tutaj). Ale czy naprawdę 50 metrów kwadratowych to za mało? Single czy małżeństwa świeżo po ślubie z pewnością mają inne potrzeby lokalowe niż rodzina z dwójką dzieci.
Uważam, że z zakupem mieszkania nie należy się spieszyć. W szczególności własne mieszkanie nie powinno być kupowane na kilka lat z myślą o późniejszej odsprzedaży, lecz powinno to być od razu lokum docelowe. A jeżeli ktoś nie ma zdolności kredytowej na mieszkanie docelowe, niech najpierw cierpliwie oszczędza. W tym czasie można mieszkać w lokalu mniejszym od docelowego, lecz zaspokajającym bieżące potrzeby.
Czytaj więcej: Lepiej kupić czy wynająć?
























































