Kupił za bezcen
– Za 3,9 mln akcji Optimusa zapłacił 1 zł, przy kursie giełdowym spółki 8 zł. Akcje warte prawie 32 mln, nabył za 3,9 mln zł – mówi Zbigniew Jakubas, właściciel 20 proc. akcji tej spółki. W dodatku zapłacił on spółce akcjami swojej firmy Zatra, która jest niewspółmiernie mniej warta niż sam Optimus. Jego zdaniem uchwała, na mocy której powołano nowy zarząd i wyemitowano akcje, została sfałszowana.
Zatra ratunkiem
Nowy prezes Optimusa Piotr Lewandowski nie zgadza się z tymi zarzutami. Twierdzi, że współpraca z Zatrą była wynikiem strategii, podjętej jeszcze przez poprzedni zarząd – od początku roku w spółce trwa głęboka restrukturyzacja, której istotnym elementem było ograniczenie kosztów między innymi poprzez tzw. outsourcing produkcji. W wyniku tych działań przenieśliśmy produkcję z nierentownego zakładu w Nowym Sączu do zakładu Zatra w Skierniewicach. Zakup udziałów w Zatrze był podyktowany koniecznością budowy nowoczesnej bazy logistycznej w centrum Polski, co wymusza na nas konkurencję na rynku IT.
Mało wiarygodne fakty
Zakup udziałów był najlepszym rozwiązaniem dla spółki. W ten sposób Optimus zyskał strategicznie zlokalizowaną bazę logistyczno-magazynową – zapewnia Lewandowski i dodaje – jedno jest pewne: Optimus nie stracił na tej transakcji, a cena była wynikiem wcześniejszych uzgodnień władz spółki, o czym wiedział także pan Jakubas.
Lewandowski nie komentuje także zarzutów dotyczących rzekomego sfałszowania uchwały Rady Nadzorczej – To rozstrzygną odpowiednie organy. Chciałbym jedynie podkreślić, że złożyłem wyjaśnienia przed KPWiG, co więcej przedstawiłem dokumenty, które z pewnością rzucą cień na wiarygodność faktów przedstawianych w mediach przez naszych oponentów. Współpracujemy i dalej będziemy współpracować ze wszystkimi organami, które mogą doprowadzić do wyjaśnienia i zakończenia tej sprawy.
Czarny PR?
Według nowego prezesa przytaczanie tego typu argumentów to kolejny atak na wizerunek spółki. Pierwszy miał miejsce przy okazji niesłusznego aresztowania założyciela firmy Romana Kluski. Zdaniem Lewandowskiego, dziś całe zamieszanie wokół spółki, to próba odwrócenia uwagi od wyników audytu, jaki niebawem ma ogłosić nowy zarząd. Wyniki kontroli za 5 lat raczej nie będą pozytywne. Do tego, po kontrowersyjnym zebraniu zarządu poprzedni prezes Lorenc nie stawia się w pracy, ani nie odbiera telefonów. Zniknął, zabierając ze sobą służbowy komputer i samochód. Do tej pory nie przedstawił jakiegokolwiek usprawiedliwienia na swoją nieobecność w pracy. Nie złożył też wypowiedzenia.
Wiele niewiadomych
Kontrola, jaką zlecił jeszcze poprzedni zarząd, dotyczy nadzoru właścicielskiego w spółkach zależnych oraz zdarzeń, które przyniosły Optimusowi straty. Zaledwie wstępne wyniki pracy audytora wykazują na wiele nieprawidłowości w spółce. Pierwsze wnioski, jakie złożyła firma audytorska, mówią o tym, że w spółce nie wykonywano właściwego nadzoru właścicielskiego nad spółkami zależnymi. Nie prowadzono w systematyczny sposób dokumentacji związanej ze spółkami zależnymi. Brak też informacji, w jaki sposób podejmowane były decyzje dotyczące inwestycji i dezinwestycji. Audyt wskazuje także na brak udokumentowanego uzasadnienia transakcji dokonywanych pomiędzy spółkami zależnymi a spółką matką.
Michał Lorenc, były prezes Optimusa
Nigdzie nie wyjechałem, ani nie uciekłem. Złożyłem wyjaśnienia do CBŚ, prokuratury i KPWiG. Nie widzę jednak powodów do komunikowania się z nowym nielegalnym zarządem. Wypowiedzenie z pracy otrzymałem pocztą. Co do komputera i samochodu służbowego jest on własnością spółki i w odpowiednim czasie zwrócę te przedmioty. Nadal figuruję w KRS-sie, jako prezes. Firmę audytorską wynająłem ja. Miała ona podsumować to wszystko, co działo się w ciągu kilku ostatnich lat w Optimusie i wcale nie uważam, żeby była to zasłona dymna dla prawdy o nieprawidłowościach. Mogę raczej odwrócić to stwierdzenie Pana Lewandowskiego i powiedzieć, że to on chce odwrócić uwagę od sedna sprawy, czyli od sfałszowania uchwały w połowie lipca, na mocy której objął funkcję prezesa. Zależy mi na prawdzie i uczciwości w biznesie. Nie boję się żadnych konsekwencji w tej sprawie. Mam czyste sumienie.
Piotr Lewandowski, prezes Optimusa
Szum wokół całej sprawy robi Pan Jakubas, a KPWiG tylko sprawę bada. Cała dyskusja rozbija się o to, że uchwała została sfałszowana. Poprzedni prezes P. Lorenc złożył zawiadomienie do prokuratury. Mnie nie było na tej radzie nadzorczej, a wszyscy, którzy byli obecni na niej twierdzą, że nie podjęto takiej uchwały, również Pan Lorenc zaprzecza, jakoby miała być taka uchwała, ale mimo tego podjął działania, którego efekty i konsekwencje są obecnie przedmiotem sporu.
Po rozmowach z audytorem dochodzę do wniosku, że powstają powoli przesłanki do tego, by sądzić, że osoby związane z poprzednimi radami nadzorczymi mogły działać na szkodę spółki, i tak zmasowany atak na mnie i nowego akcjonariusza może właśnie być spowodowany obawą, że nowy zarząd pokaże całą prawdę tego co działo się w Optimusie przez ostatnie pięć lat.
Zbigniew Jakubas, jeden z udziałowców spółki Optimus (20 proc. akcji)
Mamy tu ewidentnie do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą. Pan Lewandowski umówił się ze swoim kolegą Dębskim, jak zrobić skok na prawie trzydzieści milionów. Jest to przemyślane i ukartowane przestępstwo, szykowane od kilku miesięcy. Za całą transakcją stoi układ kilku kolegów, którzy dogadali się, jak zrobić skok na kasę. A jest to bezczelny skok, który oburzył cały rynek. W USA tacy ludzie na drugi dzień siedzieliby w areszcie, a w spółce byłby zarząd komisaryczny. W Polsce sędzina KRS, która miała zająć się sprawą poszła na miesiąc na urlop, a dokumenty schowała do szafy. Przez miesiąc można w spółce zrobić wiele szkody. Nasz system prawny jest absurdalny, skostniały i archaiczny. Nie jest adekwatny do aktualnych czasów. Mogę dodać, że Pan Lewandowski, obecny prezes, jest członkiem zarządu koła Platformy Obywatelskiej z Ursynowa (w Warszawie).
Tomasz Binkiewicz, analityk DM BOŚ
Sytuacja spółki jest skomplikowana z dwóch powodów. Pierwszym jest konflikt wśród akcjonariuszy, którym spółka jest targana. W niejasnych okolicznościach, bez zgody Rady Nadzorczej, została przeprowadzona emisja prywatna akcji po cenie znacznie niższej niż cena rynkowa. W wyniku jej rejestracji, kontrolę nad spółką utracił p. Zbigniew Jakubas. Po drugie, spółka, począwszy od I kwartału 2005 r., odnotowuje negatywne wyniki finansowe. Zapowiedzi zarządu dotyczące poprawy rentowności rozmijają się z rzeczywistością. KPWiG wszczęła dochodzenie w związku z niewłaściwą polityką informacyjną Optimusa, co również nie sprzyja kształtowaniu pozytywnego wizerunku spółki wśród inwestorów giełdowych.
Mirosław Kachniewski, dyrektor sekretariatu KPWiG
W sprawie Optimusa nasze zainteresowanie wzbudziło nagłe pojawienie się dużego udziałowca, który objął papiery wartościowe po cenie niższej niż rynkowa. Dodatkowo zachodzi podejrzenie uchybień, związanych z ujawnianiem informacji związanych z pojawieniem się nowego udziałowca. W tej chwili analizujemy różne dokumenty i przesłuchujemy osoby związane ze sprawą. Jeśli wyjdą jakieś nieprawidłowości, to zgłosimy sprawę do prokuratury albo nałożymy na spółkę sankcje przewidziane w ustawie.
Marcin Dybek, analityk finansowy RSG
Optimus podał do publicznej wiadomości informację o tym, że wyniki drugiego kwartału będą gorsze niż prognozował poprzedni zarząd. Jednak sytuacja finansowa spółki już od dłuższego czasu nie należy do najciekawszych. Stratę na sprzedaży Optimus notuje już od lat. Działalność operacyjna i przychody finansowe pozwalały osiągnąć spółce zysk netto. Sytuacja się jednak zmieniła już w 2005 r., kiedy to skonsolidowane pozostałe koszty operacyjne wzrosły do 3,8 mln zł, a koszty finansowe netto osiągnęły wartość 1 mln zł. Skonsolidowana strata netto na koniec 2005 r. wyniosła aż 7,3 mln zł wobec 6,9 mln zysku w 2004 r. Pierwszy kwartał był kontynuacją tej niekorzystnej tendencji, i jak widać trzy miesiące II kwartału były okresem zbyt krótkim, by dało się coś trwale zmienić.
Szymon Szadkowski























































