Przyzwyczailiśmy się do tego, że turecka lira się osłabia, ale dziś spadek jej wartości był wyjątkowo "widowiskowy".


Od 11,5 rano do ponad 13 wczesnym popołudniem – tak kształtuje się dziś cena dolara amerykańskiego wyrażona w tureckich lirach. Osłabienie waluty o kilkanaście procent tylko w ciągu jednego dnia to „wynik” godny odnotowania nawet w przypadku pieniądza, który do słabości i kolejnych krachów przyzwyczaja od lat.
W szerszym horyzoncie można dodać, że w ciągu miesiąca USD/TRY wzrósł o 39,3 proc., w ciągu trzech miesięcy o 58,4 proc., a od początku roku o blisko 80 proc.
Aktualizacja: USD/TRY po przebiciu "trzynastki", zawrócił w kierunku 12,5 liry za dolara.
Powody osłabienia tureckiej waluty są niezmiennie te same – szeroko opisaliśmy je w artykule „Bank centralny Erdogana znów tnie stopy procentowe. Lira dołuje”. W telegraficznym skrócie: prezydent Erdogan uważa, że wysokie stopy procentowe napędzają inflację, więc w obliczu 20-procentowego tempa wzrostu cen nakazuje bankowi centralnemu obniżanie stóp procentowych (kto zaś nie spełni jego próśb, traci stanowisko). Swoje kontrowersyjne poglądy Erdogan zaprezentował także wczoraj, co było bezpośrednim powodem kolejnej wyprzedaży liry. Jak donosi "Financial Times", politykę obniżania stóp procentowych w celu walki z inflacją, Erdogan nazwał mianem "wojny o gospodarczą niepodległość".
Turecka lira słabła nawet, gdy kurs EUR/USD zachowywał się stabilnie; obecnie natomiast dolar wyraźnie się umacnia, co zwiększa presję na waluty rynków wschodzących, do grona którego zaliczana jest Turcja (obok m.in. Polski). Wczoraj sił amerykańskiej walucie dodała informacja o drugiej kadencji Jerome’a Powella w fotelu szefa Rezerwy Federalnej.
Osłabienie liry wyraźnie widać także przez pryzmat złotego, który przecież też ostatnio dramatycznie tracił na wartości. 1 TRY kosztuje obecnie 0,315 zł. Miesiąc temu było to 10 groszy więcej, a na początku roku 20 groszy więcej niż dziś. Jeszcze większe wrażenie może robić to, że dekadę temu 1 lira kosztowała 1,8 złotego.