

KNF będzie nadal silna wobec słabych, a słaba wobec silnych; utrzyma się nierównowaga w jej podejściu do podmiotów rynku kapitałowego i sektora bankowego, który nie dostał żadnej kary w ub.r. - tak projekt ustawy, przyjęty we wtorek przez rząd, komentuje b. szef KNF Stanisław Kluza.

Do stanowiska Kluzy tak odniósł się rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz: z uwagi na różnice między rynkiem bankowym i kapitałowym, KNF stosuje wobec podmiotów tych rynków różne instrumenty nadzorcze. "W przypadku banków naruszenia eliminuje się lub przeciwdziała się ich wystąpieniu na etapie sprawowania nadzoru ostrożnościowego nad działalnością banków, z reguły bez potrzeby sięgania po kary finansowe" - zwrócił uwagę rzecznik KNF.
"Powoduje to, że kary są niezbyt częste, chociaż się zdarzają, np. w marcu 2014 r. KNF nałożyła kary pieniężne na członków zarządu jednego z banków spółdzielczych za nieprzekazanie informacji niezbędnych do aktualizacji oceny nadzorczej BION. Paleta sankcji nie ogranicza się zresztą do kar pieniężnych - w 2014 r. KNF po raz pierwszy w historii zakazała wykonywania prawa głosu z akcji banku oraz nakazała ich sprzedaż za niedotrzymanie zobowiązań inwestorskich" - komentował opinię Kluzy.
Były i pierwszy zarazem przewodniczący KNF (w latach 2006-11) Stanisław Kluza w rozmowie z PAP zaznaczył, że przed przekazaniem Komisji nowych kompetencji należałoby zrobić audyt, czy Komisja "te kompetencje, które ma, wykonuje dobrze, i że tych dodatkowych kompetencji zdecydowanie potrzebuje".
W projektowanych przepisach, zwrócił uwagę Kluza, nie ma zbyt wielu odniesień do prawa bankowego, natomiast przede wszystkim są odniesienia do prawa kapitałowego. "Uważam, że istnieje pewna asymetria, jeśli chodzi o sankcyjność - możemy zauważyć bardzo dużą ilość i wysokość kar dla podmiotów rynku kapitałowego, biur maklerskich, funduszy inwestycyjnych, prywatnych inwestorów, spółek, a z drugiej strony największy sektor, bankowy, nie otrzymał żadnej kary w zeszłym roku" - zaznaczył były szef KNF. "To znaczy, że gdzieś są zachwiane proporcje" - dodał.
"Ta ustawa wzmacnia obecny stan, w którym nadzór jest silny wobec słabych, a słaby wobec silnych" - podkreślił.
Jego zdaniem nie najlepiej sformułowane są np. przepisy dotyczące listy ostrzeżeń publicznych. "Uważam, i tego ta ustawa nie podejmuje, że decyzja o wpisie na listę powinna być wydawana w trybie administracyjnym" - mówił. "Bo jeżeli coś jest wydawane w trybie administracyjnym, to z automatu można się od tego odwołać" - dodał.
Tymczasem obecnie jest tak, zwrócił uwagę Kluza, że "jakiś urzędnik wpisze na listę, a potem nie można nic z tym zrobić, co jest chore".
Bardzo niepokojące jest, zdaniem byłego szefa KNF, uprawnienie Komisji do przekazania prokuraturze tajemnicy bankowej już w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. "Tajemnica bankowa to są bardzo wrażliwe dane, które nie powinny dostać się do opinii publicznej" - mówił. Jeżeli jednak KNF będzie mogła je przekazywać już w momencie podejrzenia popełnienia przestępstwa, to może to być pole do nadużyć i wykorzystywania tego np. do walki z przeciwnikami politycznymi - uważa Kluza.
"Dopiero określenie przez prokuratora, czy przestępstwo miało miejsce, czy nie, powinno być przyzwoleniem na zwolnienie z tajemnicy bankowej. Ale nie samo zawiadomienie" - podkreślił.
Jego zdaniem projekt niewystarczająco zajmuje się też problemem kosztów pozaodsetkowych w instytucjach finansowych. Kluza uważa, że KNF powinna mieć możliwość penalizowania przypadków, gdy banki i instytucje finansowe ukrywają wyższe odsetki w różnych innych produktach, np. opłatach dodatkowych albo w towarzyszących kredytom polisach ubezpieczeniowych (tzw. crosselling). "Tutaj nadzór powinien uzyskać prawo karania za takie praktyki, a tego w tym projekcie nie ma" - mówił.
Wyraził też wątpliwości co do wyposażania KNF w uprawnienia zbliżone do śledczych. "Nadzór nie jest od tego, by zastępować prokuraturę. Uprawnienia inspekcyjne ma bardzo mocno rozwinięte i może dzięki nim zdobyć każdą wiedzę" - mówił Kluza. "Chodzi o to, by tę wiedzę wykorzystywał do celów nadzorczych - bezpieczeństwa i stabilności" - dodał.
"W takiej ustawie należałoby wzmocnić przede wszystkim instrumentarium sankcji w odniesieniu do podmiotów bankowych, czego nie ma, za to nie należałoby wzmacniać mechanizmów, które pozwoliłoby tajemnicę bankową, po zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, opublikować dzień później w gazetach" - podsumował swoją opinię Kluza.
Z kolei zawarta w projekcie możliwość przekazywania prokuraturze informacji objętych tajemnicą bankową jest - według niego - istotna dla ustalenia, czy doszło do przestępstwa i wykrycia sprawców. "Określenie osób, które skorzystały na przestępstwie może być dla prokuratury kluczowe, np. w przypadku wykorzystania informacji poufnych w obrocie giełdowym (insider trading). Przyspieszy to również postępowania karne w takich sprawach jak wyłudzenia kredytów, czy inne oszustwa" - poinformował Dajnowicz.
Rzecznik KNF dodał też, że ograniczenie kosztów pozaodsetkowych znalazło się w projekcie jako jeden z postulatów KNF zgłoszonych w toku prac legislacyjnych, natomiast kontrola przestrzegania przepisów ustawy o kredycie konsumenckim należy do UOKiK. .
Przygotowany przez resort finansów projekt noweli o nadzorze nad rynkiem finansowym zaakceptowała we wtorek Rada Ministrów.
Eksperci chwalą zwłaszcza tę część projektu, która ma ukrócić naliczanie lichwiarskich odsetek przez firmy pożyczkowe.
Wprowadzenie prawa "antylichwiarskiego" jest potrzebne, a nawet konieczne i to zarówno z punktu widzenia ochrony poszczególnych pożyczkobiorców, jak i bezpieczeństwa oraz transparentności rynku pożyczek w ogóle - zaznaczył radca prawny Piotr Zimmerman z kancelarii Zimmerman i Wspólnicy.
"Ten rynek wymaga regulacji, a konsument wymaga ochrony ze strony państwa, zwłaszcza gdy zawiera umowę pod presją, w sytuacji braku tradycyjnie rozumianej zdolności kredytowej. Dobrze zatem, że przepisy takie mamy i dobrze, że próbuje się je udoskonalać" - wskazał ekspert.
"Dotychczasowe regulacje, jakkolwiek oparte na właściwych założeniach, nie były dość skuteczne w praktyce i pozwalały na ich stosunkowo łatwe obejście, co też instytucje zajmujące się udzielaniem pożyczek stale wykorzystywały" mówił Zimmerman.
"Zmiany są szczególnie wskazane ze względu na konieczność podniesienia standardów bezpieczeństwa na rynku pożyczek, gdzie przewaga informacyjna pożyczkodawców połączona z agresywną strategią rynkową zdobywania klienta tworzy wysokie ryzyko działań niesymetrycznych tj. na niekorzyść konsumenta" dodał dr Emil Ślązak ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Rzecznik KNF w komentarzu przekazanym PAP zaznaczył ponadto, że w myśl nowego projektu Komisja ma zyskać możliwość prowadzenia postępowań wyjaśniających wobec podmiotów nienadzorowanych, weryfikowania informacji o ewentualnym przestępstwie polegającym na przyjmowaniu środków bez licencji. "Nie chodzi o nowe kompetencje wobec instytucji finansowych, już przez KNF nadzorowanych. W przypadku potwierdzenia podejrzeń, skróci to postępowanie karne, a tam gdzie podejrzenia nie znajdą odzwierciedlenia w faktach, nie byłoby konieczności zawiadamiania prokuratury i wpisywania podmiotu na listę ostrzeżeń publicznych" - wyjaśnił rzecznik KNF.
W przypadku wpisu na listę ostrzeżeń - według Dajnowicza - nie ma miejsca na postępowanie administracyjne, bo KNF nie rozstrzyga o prawach i obowiązkach strony, tylko informuje o fakcie złożenia zawiadomienia do prokuratury. "Aktualny projekt przewiduje wykreślanie podmiotów z listy ostrzeżeń na ich wniosek w przypadku prawomocnej odmowy wszczęcia postępowania prokuratorskiego, umorzenia postępowania karnego lub wyroku uniewinniającego" - przypomniał rzecznik. (PAP)
pś/ son/


















































