
Napierające związki zawodowe otrzymały to co chciały - Jastrzębska Spółka Węglowa zgodziła się na 10-letnie gwarancje dotyczące miejsc pracy. Uchwałę poprzedziły ataki ze strony związkowców na nowy zarząd spółki.
- Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej podjął uchwałę o przedłużeniu okresu obowiązywania porozumienia zbiorowego dotyczącego gwarancji zatrudniania dla pracowników. Na mocy uchwały gwarancje pracownicze będą przedłużone o okres kolejnych 10 lat - podała spółka w komunikacie.
Zarząd ocenia, że zawarcie nowego porozumienia z organizacjami związkowymi nie będzie wywierać skutków finansowych dla spółki, gdyż zarząd nie rozważał jakichkolwiek zmian lub redukcji w zatrudnianiu.
- Mając na uwadze dodatkowo trudności z pozyskaniem wysoko wykwalifikowanych pracowników zawarcie porozumienia powinno mieć pozytywny wpływ na stabilizację zatrudnienia w JSW. Ewentualne oszczędności, związane z sytuacją finansową spółki będą poszukiwane przez zarząd spółki w obszarach nie dotyczących sfery zatrudniania - napisano w komunikacie.
Dodano, że umowa społeczna obejmująca decyzję o przedłużeniu gwarancji pracowniczych zostanie przedstawiona reprezentatywnym organizacjom Związków Zawodowych działających w JSW
Gwarancyjny gorset
Dość spokojny ton komunikatu nie oddaje jednak emocji, które poprzedziły wspomnianą decyzję. Od 1 marca na czele JSW stoi Barbara Piontek. Zastąpiła odwołanego w styczniu Włodzimierza Hereźniaka. Dodatkowo 29 marca miejsce w zarządzie stracili Artur Dyczko (odpowiedzialny za sprawy techniczne i operacyjne) oraz Radosław Załoziński (odpowiedzialny za sprawy ekonomiczne). Roszadom na górze towarzyszyło wrzenie "na dole".
Jednym z najbardziej palących postulatów dla związków były wspomniane gwarancje. Poprzednie kadra otrzymała przy okazji debiutu spółki na GPW w 2011 roku. W tym roku zatem miały one wygasnąć. Gwarancje zmniejszają elastyczność i utrudniają zarządzanie firmą. Ponadto ich zapisy mówią, że warunki pracy i płacy pozostają niezmienne, a wysokość wynagrodzeń ustanawiana w spółce będzie kształtować się na dotychczasowych zasadach. Taki gorset w perspektywie dyskusji o restrukturyzacji branży jest dość niewygodny, stąd mocne obawy związków o przyszłość gwarancji.
Związkowcy nie polubili nowej prezes
Piontek w liście do załogi przekonywała, że gwarancje zostaną przedłużone, zapowiadała także, że planuje program oszczędności, jednak nie pociągnie on za sobą zwolnień. Związki postanowiły jednak mocno zaakcentować swoje stanowisko. Nie obyło się także bez podważania kompetencji nowej prezes jastrzębskiej spółki.
- Obawiamy się, iż taki "kapitan" nie będzie w stanie przeprowadzić naszej firmy przez trudny okres - napisali w oświadczeniu związkowcy Solidarności. - Pani prezes musi zadbać o koordynację prac wszystkich kopalń, biur i spółek córek, musi wreszcie znaleźć czas i chęć na spotkanie się z reprezentatywnymi organizacjami związkowymi, by w ramach dialogu ustalić kwestie płac i gwarancje zatrudnienia. Na razie kapitan boi się wejść na mostek i wziąć ster w swoje ręce - dodawali.
Najbardziej dobitnym dowodem, że zawiązki nie żartują miał być powołany 28 marca komitet strajkowo-protestacyjny. Głównym celem było uzyskanie wspomnianych gwarancji. Zarząd ripostował, że to działanie na szkodę sprawie. - Wprowadzane zmiany i oszczędności są konieczne. Jednak dziś wypłaty i miejsca pracy są bezpieczne. Zarząd jest też gotów dołożyć wszelkich starań, aby zagwarantować załodze bezpieczeństwo pracy i płacy na kolejne lata. Protesty wobec tych deklaracji JSW odbiera jako działanie przeciwko przedłużeniu gwarancji - poinformowano w oświadczeniu.
Fatalny rok dla JSW
Ostatecznie zarząd zatwierdził nowe gwarancje. Ugasiło to pożar wewnętrzny, zmniejszyło jednak wachlarz opcji dostępnych przy zarządzaniu JSW. I choć górnictwo węgla koksowego jest w lepszej sytuacji niż węgla kamiennego, to jednak sytuacja JSW daleka jest od dobrej.
Przychody grupy w 2020 roku spadły o blisko 20 proc., do 7 mld zł, EBITDA (z pominięciem zdarzeń jednorazowych) wyniosła minus 218 mln zł, wobec plus 1,9 mld zł w 2019 r., a strata netto sięgnęła 1,5 mld zł wobec 0,65 mld zł zysku netto rok wcześniej. Oczywiście koronawirus i przestoje w kopalniach mocno krzyżowały plany, dość szybko rozdysponowano jednak fundusz stabilizacyjny, a spółka sięgnęła także po pomoc państwową.
Adam Torchała
