Micheil Kawelaszwili, w pierwszym dniu sprawowania urzędu prezydenta, podpisał nowelizację ustawy o demonstracjach, która wprowadza zakaz zakrywania twarzy przez protestujących oraz używania laserów i fajerwerków podczas wieców – poinformowała w poniedziałek gruzińska agencja Interpressnews.


W wyniku wprowadzonych zmian zwiększono liczbę podstaw prawnych umożliwiających policji zatrzymywanie obywateli podczas demonstracji oraz podwyższono wysokość grzywien za wykroczenia.
Za zakrywanie twarzy oraz posiadanie materiałów pirotechnicznych i laserów podczas wieców grozi kara w wysokości 2 tys. lari (około 3 tys. zł). Za umieszczanie napisów, rysunków lub symboli na budynkach przewidziana jest grzywna od 1 tys. do 2 tys. lari, podczas gdy wcześniej kara wynosiła jedynie 50 lari (około 70 zł). Organizatorzy protestów, w trakcie których dojdzie do takich naruszeń, mogą zostać ukarani grzywną do 15 tys. lari (22 tys. zł) lub aresztowani.
W przypadku blokowania dróg przez demonstrantów kara wzrosła z 500 do 5 tys. lari (z 700 do 7 tys. zł).
Karane będzie także samo uczestnictwo w demonstracjach, podczas których wykorzystywane będą materiały pirotechniczne, niezależnie od tego, czy uczestnik protestu będzie ich używał, czy nie. Grozi za to grzywna w wysokości 5 tys. lari (około 7 tys. zł).
Jak zauważa serwis NewsGeorgia wprowadzone zmiany są sprzeczne z międzynarodowymi standardami dotyczącymi wolności zgromadzeń, co potwierdzają raporty ONZ i orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Ustępująca z urzędu prezydenta Salome Zurabiszwili potępiła decyzję Kawelaszwilego, pisząc na kanale X, że to "nowa fala przemocy i represji z okazji inauguracji prezydenta".
Premier Gruzji Irakli Kobachidze określił zmiany jako "prewencyjne a nie represyjne" – poinformował portal NewsGeorgia. Według szefa rządu wprowadzenie nowelizacji ma służyć wzmocnieniu i usprawnieniu ustroju państwa.
W sumie ogłoszono w niedzielę 28 projektów ustaw z podpisem Kawelaszwilego. Wszystkie prawa weszły w życie w dniu publikacji.
Od 28 listopada w całej Gruzji trwają antyrządowe protesty, które rozpoczęły się po tym, gdy władze ogłosiły zawieszenie negocjacje z UE do 2028 r.
Z Tbilisi Marta Zabłocka(PAP)
mzb/ bst/