Tak słabych danych spodziewali się tylko najwięksi pesymiści. Niewyrównana sezonowo dynamika produktu krajowego brutto spadła do 1,4% wobec 2,3% kwartał wcześniej i 3,5% w pierwszych trzech miesiącach roku. To najsłabszy wynik od trzech lat i rezultat gorszy od rynkowego konsensusu – ekonomiści średnio oczekiwali wzrostu PKB o 1,8%.
Sytuacja nieco lepiej prezentuje się po wyeliminowaniu sezonowości - czyli przede wszystkim mniejszej liczby dni roboczych niż przed rokiem. W tym ujęciu wzrost PKB wyniósł 0,4% kdk i 1,9% rdr. Nie zmienia to faktu, że kompozycja tego wskaźnika wygląda po prostu fatalnie. Ujemnej dynamiki PKB uniknęliśmy tylko dlatego, że saldo obrotów z zagranicą wniosło +2,1 pkt. proc. Bez tego polska gospodarka skurczyłaby się o 0,7%.
Dodatni eksport netto jest tylko pozornie dobrą informacją. Jego zaletą jest tylko poprawa nastrojów wśród ekonomistów i przedstawicieli władzy. Za to podstawowe wskaźniki gospodarcze wykazują wręcz recesyjne odczyty. Niewyrównany sezonowo popyt konsumpcyjny wzrósł tylko o 0,1% (wyrównany o 0,5%), co jest odczytem na granicy błędu statystycznego. Jeśli uwzględnić zawyżone wyniki sprzedaży detalicznej (która nie uwzględnia drobnego handlu, a tylko duże sieci handlowe), to dynamika konsumpcji faktycznie mogła być nawet ujemna.
»PKB Polski wzrósł w trzecim kwartale o 1,4% |
Niekorzystny wpływ na PKB miała dynamika inwestycji, które zmniejszyły się o 1,5%. Prawdziwe załamanie odnotował import, który skurczył się o 3,7%, co świadczy o słabości popytu wewnętrznego. Zapasy zmalały także o 3,7%. Silna redukcja zapasów nie zaskakuje, ponieważ jest to typowy objaw spowolnienia gospodarczego.
Raport o PKB można interpretować na dwa sposoby. Pesymiści powiedzą, że jest gorzej niż sądziliśmy i że gospodarka hamuje znacznie ostrzej niż twierdzili ekonomiści. Stąd można wnioskować, że w czwartym kwartale wzrost gospodarczy spadnie poniżej 1%, co po odjęciu dość abstrakcyjnej kategorii eksportu netto oznaczałoby jeszcze głębszy spadek popytu krajowego – a więc faktyczną recesję.
»Premier o PKB: przewidywaliśmy ten scenariusz |
Optymiści stwierdzą jednak, że gospodarka zaskoczyła swą elastycznością i szybciej niż się spodziewaliśmy dostosowała się do negatywnych zmian w otoczeniu. Można więc spekulować, że dno dekoniunktury osiągniemy może nawet w czwartym kwartale i że już od początku przyszłego roku gospodarka zacznie przyspieszać. Do takiego wniosku skłania zachowanie rynku akcji, który zwykł wyprzedzać zjawiska w realnej gospodarce. WIG i WIG20 rosną od czerwca i w listopadzie ustanowiły nowe roczne maksima.
Ponadto dynamika PKB zauważalnie niższa od projekcji Narodowego Banku Polskiego (zakładająca 1,8%) zwiększa prawdopodobieństwo obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. To dobra wiadomość dla zadłużonych w polskiej walucie, posiadaczy obligacji skarbowych oraz dla giełdowych inwestorów. To jednak zły sygnał dla złotego, który po publikacji danych o PKB osłabił się względem euro i dolara.
Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl