REKLAMA

G7 daje Japonii zielone światło. Drukowanie będzie trwać

Michał Żuławiński2013-05-13 08:54analityk Bankier.pl
publikacja
2013-05-13 08:54

Po raz kolejny ze spotkania liderów największych światowych mocarstw Japonia wraca z tarczą. Ministrowie finansów grupy G7 i tym razem nie skrytykowali polityki monetarnej Kraju Kwitnącej Wiśni.

W spotkaniu odbywającym się w podlondyńskim Aylesbury, udział wzięli ministrowie finansów z Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Japonii. Głównym tematem była kwestia reformy światowego sektora bankowego, choć rynek najbardziej oczekiwał stanowiska wobec ultrałagodnej polityki monetarnej prowadzonej przez japoński rząd i bank centralny.

- Musimy skoncentrować nasze wysiłki na tym, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której banki są zbyt duże by upaść – mówił George Osborne, szef brytyjskiego resortu finansów. Jego zdaniem największe światowe mocarstwa gospodarcze muszą nauczyć radzić sobie z upadającymi bankami tak, by nie obciążać kieszeni podatników.

Głosu krytyki nie słychać

Komentując agresywne działania Japonii, Osborne stwierdził, że grupa G7 „wciąż zgodnie twierdzi, że polityka fiskalna i monetarna powinna być ukierunkowana na rozwiązywanie problemów wewnętrznych, a nie na manipulowanie kursem walutowym”.

- Nie będziemy „ręcznie” ustalać kursów walutowych. Stanowisko G7 w tej sprawie wciąż obowiązuje” – dodał Osborne.

Nieco bardziej powściągliwy był Wolfgang Schauble, który stwierdził, że „relatywnie wysoki poziom płynności może zagrażać światowej gospodarce”. Według niemieckiego ministra finansów, a grupa G7 będzie „bacznie przyglądać się” działaniom Japonii.

Ostatecznie jednak żaden z polityków obecnych na szczycie nie skrytykował Japonii, co szczególnie mocno podkreślał japoński minister finansów Taro Aso. – Nie manipulujemy kursem jena, lecz staramy się wyjść z deflacji – dodawał polityk.

Świat milczy, jen traci, giełdy rosną

Po raz pierwszy przedstawiciele największych światowych potęg gospodarczych dyskutowali problem nowej japońskiej polityki monetarnej w lutym tego roku. Od tamtej pory jen osłabił się do dolara od 9,4%, a indeks Nikkei urósł o 32%. W sumie od listopada 2012 r. – kiedy rozwiązano parlament, a sondaże zaczęły wskazywać na zwycięstwo zwolenników dodruku pieniądza skupionych wokół Shinzo Abe – jen stracił 25% a Nikkei zyskał 67%.

Wprawdzie polityka monetarna Japonii nie jest krytykowana na arenie międzynarodowej, ale doczekała się odpowiedzi ze strony innych państw. W ostatnich kilku tygodniach Korea Południowa ponownie obniżyła stopy procentowe oraz zapowiedziała program stymulowania gospodarki. Działania te mają wspomóc koreańskich eksporterów, którym grozi przegranie walki o zagraniczne rynki z Japończykami korzystającego z historycznie słabego jena. Podobne kroki podjęła już także Australia.

Michał Żuławiński
Bankier.pl

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (2)

dodaj komentarz
~an
Cały świat to sobie wykupi FED i EBC,
~szalom
Czyli akcje w górę. Skoro tak to Japonia wykupi cały świat.
Jakie to proste. Mam zgodę na druk bez ograniczenia, wszyscy akceptują moją walutę, więc wykupię za nią cały świat razem z długami bankrutów. Tak się dzieje bankruci bankierzy mają pieniązków bez ograniczenia na inwestycje i cysorskie życie. Ktoś zwariował.
Cesarzom
Czyli akcje w górę. Skoro tak to Japonia wykupi cały świat.
Jakie to proste. Mam zgodę na druk bez ograniczenia, wszyscy akceptują moją walutę, więc wykupię za nią cały świat razem z długami bankrutów. Tak się dzieje bankruci bankierzy mają pieniązków bez ograniczenia na inwestycje i cysorskie życie. Ktoś zwariował.
Cesarzom rzymskim też tak się wydawało.

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki