Rozmowy handlowe między Chinami a Stanami Zjednoczonymi w Szwajcarii sygnalizują zmianę w stanowisku Pekinu, wynikającą z rosnącej presji ekonomicznej – ocenił w rozmowie z PAP Qiheng Chen, ekspert Instytutu Asia Society (AS). Według niego, Chiny dostrzegają negatywne skutki amerykańskich restrykcji dla własnego sektora produkcyjnego.


Komentując zmianę stanowiska Chin, które początkowo uzależniały przystąpienie do rozmów handlowych od redukcji amerykańskich taryf, ekspert podkreślił, że „istniejące wcześniej cła, które są równoznaczne z embargiem handlowym, niewątpliwie zaczęły powodować zwolnienia i bankructwa w chińskim sektorze produkcyjnym”.
Chen przypomniał, że Ludowy Bank Chin (bank centralny) od czasu eskalacji napięć handlowych podjął działania stymulujące chińską gospodarkę poprzez m.in. obniżenie stóp procentowych.
Rozmówca PAP zaznaczył, że Pekin „powinien być zaniepokojony” nie tylko poziomem dwustronnych ceł amerykańsko-chińskich, ale także umowami handlowymi negocjowanymi między USA a kluczowymi krajami produkcyjnymi, takimi jak Indie i Wietnam.
„Taryfy nałożone w równym stopniu na wszystkie kraje zostaną ostatecznie przeniesione na konsumentów końcowych, ale jeśli chińskie towary staną się droższe w porównaniu do tych produkowanych gdzie indziej, chińscy dostawcy mogą stanąć w obliczu poważniejszego spadku popytu” - podsumował Chen.
Mimo trudności, jak przyznaje ekspert, „Chiny zajęły pryncypialne stanowisko: kontynuować walkę z jednostronnymi cłami, ale być otwartym na rozmowy oparte na wzajemnym szacunku”.
Rozmowy w Genewie, prowadzone w weekend przez wicepremiera He Lifenga ze strony chińskiej i amerykańskiego ministra finansów (skarbu) Scotta Bessenta, przyniosły dwa główne rezultaty: uchylenie przez obie strony ceł odwetowych oraz ustalenie, że na czas negocjacji, przez kolejne 90 dni (począwszy od 14 maja), będą obowiązywać stawki 30 proc. na import chińskich towarów do USA i 10 proc. na import towarów amerykańskich do Chin. Dodatkowo oba mocarstwa zgodziły się na ustanowienie mechanizmu kontynuacji dyskusji o stosunkach gospodarczych i handlowych.
Zdaniem eksperta, kluczowe wskaźniki dalszego rozwoju sytuacji to m.in.: los wstrzymanych ceł po upływie 90-dniowego terminu, ewentualne zniesienie przez Chiny niektórych środków pozataryfowych, np. kontroli eksportu metali ziem rzadkich. Poza tym Chen zwraca uwagę na kwestię postępu ze strony Chin w kontroli fentanylu oraz zdolność administracji USA do zarządzania wewnętrznymi różnicami zdań w sprawie polityki handlowej wobec Chin.
Odnosząc się do długoterminowych ambicji Pekinu, ekspert stwierdził, że „Chiny prezentują się jako odpowiedzialny kraj, który szanuje i chroni wielostronny porządek handlowy”. W jego ocenie „to stanowisko pozostanie niezmienione”. Chen zwrócił uwagę, że choć zwiększył się wolumen handlu Chin z krajami innymi niż USA, rynki te nie są jeszcze w stanie zastąpić amerykańskiego.
„W długoterminowym interesie Chin leży kultywowanie głębszych więzi biznesowych z Globalnym Południem, ale istnieje krótkoterminowa potrzeba znalezienia ujścia dla chińskich mocy podażowych” – ocenił Chen.
Ekspert przewiduje również zacieśnienie więzi gospodarczych między UE a Chinami, m.in. w obszarze zielonych technologii, jako naturalną odpowiedź na politykę USA.
„Rozmowy w Genewie to zaledwie początek wielomiesięcznych lub wieloletnich wysiłków” – podsumował ekspert, zwracając uwagę na inne sporne kwestie, jak kontrola eksportu półprzewodników, które mają pojawić się w kolejnych turach negocjacji.
Z Pekinu Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ ap/ jpn/