PGE chce przejąć Polenergię. Problem polega na tym, że oferta, którą we wtorek położył na stole, raczej sukcesu nie wróży. Chyba, że Kulczykom bardzo na sprzedaniu tego biznesu zależy.


PGE wzywa do sprzedaży 100 proc. akcji Polenergii po 16,29 zł za papier - poinformował pośredniczący w wezwaniu Pekao Investment Banking. Wzywający zamierza nabyć akcje, pod warunkiem, że co najmniej 66 proc. ogólnej liczby akcji, zostanie objętych zapisami w wezwaniu. Wzywający, jako podmiot nabywający akcje, zastrzega sobie prawo do podjęcia decyzji o nabyciu akcji objętych zapisami nawet jeżeli ten warunek nie zostanie spełniony. Zapisy w wezwaniu potrwają od 13 lipca do 20 września, do godz. 15 czasu środkowoeuropejskiego.
Wezwanie wydaje się mocno zaskakujące. Obecnie największym udziałowcem Polenergii jest Kulczyk Investments, które posiada 50,2 proc. udziałów w spółce. Jeżeli realizacja wezwania uzależniana jest od zebrania co najmniej 66 proc. kapitału, to bez Kulczyków nie dojdzie one do skutku. Tymczasem cena nie jest szczególnie atrakcyjna. PGE oferuje 16,29 zł na papier, tymczasem na wczorajszym zamknięciu za Polenergię płacono 15,85 zł. Wydawać się może, że premia jest zbyt mała, żeby przekonać głównego akcjonariusza do sprzedaży pakietu kontrolnego.
| Akcjonariat Polenergii | |||
|---|---|---|---|
| Nazwa | Uwagi | Liczba akcji | Liczba głosów |
| Kulczyk Investments SA | poprzez Mansa Investments sp. z o.o. | 22 811 757 (50,19%) | 22 811 757 (50,19%) |
| China CEE Investment Co-operation Fund | poprzez Capedia Holdings Ltd. | 7 266 122 (15,98%) | 7 266 122 (15,98%) |
| OFE Aviva BZ WBK | Żródło: NWZ | 3 560 000 (7,83%) | 3 560 000 (7,83%) |
| Generali OFE | Żródło: WZA | 2 981 000 (6,55%) | 2 981 000 (6,55%) |
| Nationale-Nederlanden OFE | Żródło: portfel | 2 572 000 (5,66%) | 2 572 000 (5,66%) |
| Źródło: Bankier.pl | |||
Oferta albo więc jest sondą, która ma zbadać zainteresowanie, albo po prostu Kulczykowie szybko chcą spieniężyć biznes. Tutaj warto dodać, że rodzina ma nieco na pieńku z głównym udziałowcem PGE, a więc Skarbem Państwa. Niedawno było głośno o sporze dotyczącym autostrady A2. Należąca do Kulczyków spółka Autostrady Wielkopolskie musiała zwrócić 1,38 mld zł. Była to kwota zasądzona nakazem zapłaty (wraz z należnymi odsetkami do dnia wpłaty oraz kosztem zastępstwa procesowego i opłaty sądowej) wydanym przez Sąd Okręgowy w Poznaniu w listopadzie 2017 r. Chodziło m.in. o zbyt wysokie opłaty nakładane na przejeżdżających autostradą.
Z OFE też może być ciężko
Nawet jeżeli jednak PGE przekonałoby Kulczyków, to i tak nie jest to koniec schodów. Obecna struktura akcjonariatu Polenergii nie ułatwia zebrania sporej liczby akcji. Oprócz firmy Kulczyków trzy inne podmioty mają powyżej 5 proc. akcji: fundusz China CEE Investment oraz trójka OFE (żadne z nich nie jest prowadzone przez podmiot kontrolowany przez Skarb Państwa).
Free float, czyli akcje w wolnym obiegu, stanowią 13,79 proc., czyli nawet zakładając przekonanie całego free floatu, konieczne będzie dogadanie się z kimś z powyższej czwórki. OFE udowodniły już, że lubią się targować w wezwaniach, może być więc ciężko. Tym bardziej, że sam free float to w większości także fundusze. Tyle, że takie, które nie mają powyżej 5 proc. Bazując na ich sprawozdaniach z końca 2017 roku, w rękach akcjonariuszy mniejszościowych, którzy nie byli ani TFI, ani OFE, pozostawało ledwie 5,08 proc. akcji Polenergii.
Wezwanie zostało ogłoszone także pod warunkami uzyskania bezwarunkowej zgody prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (a tu już były spore problemy przy przejmowaniu aktywów EDF), powołania kandydatów w skład rady nadzorczej Polenergii wskazanych przez PGE, podjęcia przez walne zgromadzenie Polenergii uchwały w sprawie zmian w statucie Polenergii oraz zawarcia przez PGE i Polenergię umowy o współpracy strategicznej i integracji Polenergii w ramach Grupy PGE.
Szukając wiatru w polu
Abstrahując od małych szans powodzenia wezwania w takiej formie, warto zauważyć, że Polenergia prowadzi działalność w zakresie wytwarzania energii elektrycznej, w tym ze źródeł odnawialnych, produkcji ciepła w ekologicznym procesie kogeneracji opartej na paliwie gazowym, dystrybucji oraz obrotu energią elektryczną. PGE tłumaczy, że jej przejęcie wpłynęłoby m.in. na zmniejszenie średniej emisyjności Grupy PGE, przede wszystkim ze względu na zwiększenie portfela posiadanych mocy wiatrowych. Dodatkowo, zdaniem PGE, projekty rozwojowe prowadzone przez Polenergię uzupełniają działania już prowadzone przez Grupę PGE. Wśród nich wymienić należy m.in. elektromobilność, magazyny energii i fotowoltaikę.
W kontekście źródeł odnawialnych nie sposób nie odnieść się do niedawnych plotek związanych z budową elektrowni jądrowej. Pojawiły się plotki, że PGE ma odpowiadać za wielki projekt budowy wiatraków na Bałtyku, a tymczasem to Orlen przejmie główną rolę w projekcie jądrowym. Choć plotki zostały szybko zdementowane, podchody PGE pod Polenergię w pewien sposób wpisują się jednak w motyw przesuwania się zainteresowań PGE w stronę OZE.
Sama inwestycja w Polenergę, to dla PGE koszt kilkuset mln zł. Obecnie spółka wyceniana jest 761 mln zł. Jeżeli nawet do PGE trafiłoby tylko 2/3 akcji, to oznaczałoby to wydatek przynajmniej 0,5 mld zł. Nie jest to więc wydatek ogromny - zważywszy, że tylko w I kwartale 2018 roku PGE wypracowała 935 mln zł zysku - ale jednak zauważalny. Szczególnie, że PGE już podczas przejmowania aktywów EDF zapowiadało, że w związku z czekającymi spółkę inwestycjami, pieniędzy na dywidendy nie będzie.






















































