Na warszawskiej giełdzie indeks największych spółek rozpoczął notowania z luką hossy i systematycznie piął się w górę, podchodząc pod poziom 2700 pkt., który stał się w ten sposób kolejnym celem do ataku dla byków na kolejne dni. Wzrost był szeroki, zaś jego liderem był KGHM, który rósł na fali wzrostów cen miedzi spowodowanych kurczącymi się zapasami i słabnącym dolarem. Najsilniej poza spekulacyjnym Biotonem rósł wczoraj kurs PEKAO, któremu analitycy UBS obniżyli rekomendację do "neutralnie". Indeks ma z technicznego punktu widzenia otwartą drogę do dalszych wzrostów, w których mogą mu przeszkodzić dane o dalszym spowolnieniu amerykańskiej i w mniejszym stopniu chińskiej gospodarki a także chęć realizacji zysków przez część graczy. Tak czy inaczej powinniśmy się spodziewać jakiegoś przystanku przed dalszymi wzrostami - średnie wzrosty wczoraj w Ameryce i dziś w Azji były znacznie niższe od warszawskich.
Dziś na ważne dane będziemy musieli czekać do rozpoczęcia handlu za oceanem, gdzie opublikowane będą dane na temat bilansu handlu zagranicznego USA i tygodniowej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych - w obu przypadkach nie są spodziewane znaczące zmiany.
Dolar ustanowił ośmiomiesięczny dołek w stosunku do euro i 15-letni do jena wobec oczekiwań na dalsze poluzowanie polityki monetarnej - złoty umocnił się do obu głównych walut, jednak znacznie bardziej do euro na wieść o większym niż spodziewany wzroście inflacji we wrześniu, który może przyspieszyć decyzję RPP o podwyżce stóp. Towary w odpowiedzi na osłabienie dolara poszły w przeciwnym kierunku - w przypadku ropy dodatkowym czynnikiem wzrostu były prognozy na temat zwiększenia popytu.
Marcin Bielicki
Makler Papierów Wartościowych
Dom Maklerski FIO























































