Minister kultury Piotr Gliński zapowiada nam nowy podatek, który ma być wprowadzony pod nazwą opłaty reprograficznej; rząd proponuje nam "szaleństwo podatkowe" - uważa Krzysztof Bosak (Konfederacja). Potrzebny jest prezydent, który położy tame podatkowemu amokowi - dodał.


Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zapowiedział niedawno, że kwestia opłaty reprograficznej - czyli opłaty doliczanej do cen urządzeń i nośników służących do kopiowania treści np. skanerów, kopiarek, czystych płyt CD - zostanie wkrótce uregulowana, a część pieniędzy z tej opłaty zasili tworzony właśnie fundusz ubezpieczeń dla artystów.
Bosak - kandydat Konfederacji na prezydenta - powiedział na środowej konferencji prasowej, że "opłata reprograficzna, to, co proponuje rząd, to szaleństwo podatkowe". "To kolejny sygnał, że potrzebny jest prezydent, który położy tamę podatkowemu amokowi, zwiększaniu stopnia fiskalizacji naszego życia społecznego" - dodał.
Według Bosaka "minister Gliński zapowiada nam nowy podatek od smartfonów, który ma być wprowadzony pod nazwą opłaty reprograficznej". "Media mówią nawet o 6 proc. stawce; mamy go płacić od smartfonów i tabletów, w cenie detalicznej urządzenia" - mówił.
"To nie czas na wprowadzanie nowych podatków, to jest czas na to, żeby pozwolić powrócić Polakom do zarabiania pieniędzy" - zwrócił się Bosak do ministra kultury.
Zdaniem Bosaka opłata reprograficzna to "opłata, za którą lobbują określone środowiska, które chcą skorzystać na tej opłacie". "Nie może być tak, że rząd występuje w roli lobbysty jednego konkretnego środowiska, które ma mieć uprzywilejowaną pozycję w państwie kosztem całego społeczeństwa" - zaznaczył.
Poseł Konfederacji Jakub Kulesza zaapelował do rządu o obniżenie podatków płaconych przez obywateli. "Niech Prawo i Sprawiedliwość pokaże, że różni się czymkolwiek od rządu PO-PSL, który tak samo w czasach kryzysu podnosił nowe podatki. Nie podnośmy podatków, zwłaszcza w czasach kryzysu" - powiedział.
Pod koniec kwietnia minister kultury przypomniał, że Polska jest jednym z ostatnich krajów europejskich, które nie mają opłaty reprograficznej. "To jest absolutnie rzecz zrozumiała, żeby od nowego typu technologicznego nośników, autorzy otrzymywali swoje tantiemy. W Polsce od wielu lat to nie jest uregulowane" - stwierdził Gliński.
Dodał, że intencją jest, by "co najmniej 50 proc. środków pochodzących z tej opłaty czystych nośników było przeznaczonych na fundusz ubezpieczeń dla artystów". Gliński dopytywany wówczas, od kiedy opłata reprograficzna mogłaby obowiązywać, odpowiedział, że chciałby, aby "ustawa weszła w życie jak najszybciej, bo ustawa reguluje status artystów w Polsce, stwarza im lepsze warunki działania, m.in. poprzez powołanie funduszu ubezpieczeniowego".(PAP)
ipa/ mok/