Środowa sesja na nowojorskich giełdach przyniosła solidne wzrosty. Indeksy pięły się w górę pomimo taniejących obligacji i mocno drożejącej ropy naftowej. To zestaw, który tylko na pierwszy rzut oka nie zaskakuje.


Teoretycznie nie ma nic dziwnego w tym, że równocześnie drożeją akcje, ropa naftowa, a kapitał opuszcza taniejące obligacje. Ktoś mógłby wręcz powiedzieć, że to podręcznikowa reakcja na solidny wzrost gospodarczy i oczekiwany wzrost zysków spółek.
Tyle że to nieprawda. Dynamika PKB zarówno w USA jak i w Europie i Chinach (że o Japonii nawet nie wspomnę) najlepsze w tym cyklu ma już za sobą i powoli zaczyna hamować. Firmy nie są w stanie przerzucić rosnących kosztów na konsumentów, bowiem ci ostatni (przynajmniej w świecie Zachodu) są już spłukani i zadłużeni na dwa pokolenia wprzód. Trudno więc liczyć na jakąś zdecydowaną poprawę wyników spółek.
Tym bardziej, że najdroższa od ponad trzech lat ropa naftowa uderzy zarówno w portfele konsumentów w krajach rozwiniętych (jak i na wielu rynkach wschodzących) jak i przełoży się na wyższe koszty przedsiębiorstw. Powody do zadowolenia mają właściwie tylko posiadacze akcji spółek naftowych. Notowania Exxona wzrosły dziś o 2,4%, a Chevrona o 1,7%. To efekt galopujących cen ropy naftowej, która po zwyżce o 1,6% kosztuje już ponad 77 dolarów za baryłkę w Europie (Brent) i przeszło 71 USD/bbl w Ameryce (Crude).
Mało kto przejmował się też tym, co działo się na rynku amerykańskiego długu. Rentowność obligacji 10-letnich powróciła powyżej psychologicznej granicy 3%. Dochodowość papierów 2-letnich wzrosła do 2,53%, osiągając najwyższą wartość od blisko 10 lat. W nieco ponad pół roku krótkoterminowe stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych uległy podwojeniu.
Choć uczestnicy rynku zapewne zdają sobie sprawę z faktu, że trwająca od marca 2009 roku hossa została zbudowana na chwiejnym fundamencie niemal zerowych stóp procentowych, to wzrost kosztów kredytu zdaje się mało kogo martwić. Bo chyba tylko tak można zinterpretować zwyżkę Dow Jonesa o 0,75% oraz wzrost Nasdaqa S&P500 po ok. 1%.
Krzysztof Kolany

























































