W związku ze zmianą profilu działalności z handlowej na wydobywczą spółka poniosła znaczne koszty, które spowodowały, że rok 2006 zakończyła ponad 21,5 mln zł straty netto. Koszty te dotyczyły zwłaszcza nabycia udziałów w spółkach posiadających koncesje na wydobycie ropy, due diligence oraz doradztwa prawnego, biznesowego i podatkowego. W 2006 roku spółka wypracowała 279,2 mln zł przychodów, czyli o 3,6% więcej niż rok wcześniej. Miniony rok firma zakończyła 959 tys. zł zysku operacyjnego (spadek o 79%) oraz 21,5 mln zł stratą netto. Według prezesa, spółka zanotuje jeszcze wyższą stratę w bieżącym roku, co będzie spowodowane znacznymi nakładami na inwestycje. W pierwszym kwartale tego roku strata wyniosła już 9,2 mln zł.
Inwestorzy powinni zwrócić uwagę na szereg czynników ryzyka związanych z inwestycją w walory spółki, a tych nie brakuje. Jednym z najważniejszych jest odpowiedź na pytanie ile ropy faktycznie kryją zakupione koncesje. Na chwilę obecną nie można mówić o żadnych udokumentowanych zasobach. Odwierty mają się rozpocząć w lipcu i dopiero wtedy gracze poznają jakieś wstępne szacunki. Istnieje ryzyko mniejszej niż oczekiwano zasobności posiadanych złóż. Może to powodować nieopłacalność wydobycia na skalę przemysłową. Obecnie dostępne dane maja charakter szacunkowy, stąd rzeczywiste wydobycie, przychody ze sprzedaży oraz konieczne do poniesienia koszty mogą się znacząco różnić. Potencjalnych inwestorów niepokoić może również niestabilność otoczenia, które może się przejawiać w sferach społecznej, ekonomicznej, politycznej, prawnej i fiskalnej. Szerokie uprawnienia organów rządowych, brak spójności regulacji prawnych, wzrost szarej strefy, znaczne wahania kursowe czy wystąpienie niepokojów społecznych mogą negatywnie wpłynąć na przyszłe wyniki spółki. Branża naftowa charakteryzuje się ponadto wahaniami cen surowca na światowych rynkach. Zwiększające się wydobycie może wywołać spadek cen. Również obecna, bardzo wysoka cena baryłki powoduje, iż na coraz większą skalę poszukuje się i wykorzystuje alternatywne źródła energii. Ponadto, Petrolinvest działalność poszukiwawczo-wydobywczą rozpoczął dopiero w 2006 roku, nie posiada w związku z tym doświadczenia w tym zakresie, a musi konkurować z doświadczonymi globalnymi potentatami.
Akcji Petrolinvestu nie wyceniamy, gdyż nie rozpoczęła ona jeszcze właściwej działalności operacyjnej. Według analityków rynku, pozytywnie należy ocenić nawiązanie współpracy z lokalnymi spółkami, znającymi miejscowy rynek. Na inwestorów z pewnością podziała magia nazwiska właściciela spółki. Jego pierwsze przedsięwzięcie - Prokom zakończyło sie sporym sukcesem. Ostatni projekt p. Krauze - Bioton - pozwolił w pierwszym roku od debiutu zarobić prawie 500%. Ten jeden z najbardziej wpływowych polskich biznesmenów znany jest z tego, ze każde swoje przedsięwzięcie zmienia w kurę znoszącą złote jajka. O jego operatywności świadczyć może także fakt, że szybko udało mu się uzyskać pozwolenia na wydobycie na będącym pod wpływem Rosji, nie sprzyjającym Polsce terenie. Prezes Petrolinvestu Paweł Gricuk twierdzi, że emisję należy traktować jako początek dłuższego zaangażowania w rynek kapitałowy, nie wyklucza on kolejnego podwyższenia kapitału w przyszłości. Jeśli zasoby złóż okażą się przynajmniej zbliżone do szacunków i nie pojawią się zagrożenia, o których pisaliśmy powyżej, inwestycja w akcje spółki z całą pewnością okaże się zyskowna, a nowe planowane emisje będą się cieszyły olbrzymim zainteresowaniem. W przeciwnym przypadku spółka może popaść w poważne problemy, tym bardziej, że duża część inwestycji jest finansowana kredytami.
Grzegorz Hryniewicz
giełdowe.pl
wersja:
2007-06-27
Kopiowanie w całości bądź fragmentów bez zgody Bankier.pl zabronione.























































