- Mam dobrą emeryturę, więc w 2008 roku nie mieściłem się w pierwszym progu podatkowym. Dlatego rozliczałem się z żoną, żeby płacić najniższy podatek, tak też zrobię przy najbliższej "akcji PIT" %07- mówi Janusz Niemczyk. - Nie rozliczałem się więc z urzędem skarbowym poprzez ZUS, tylko samodzielnie. Skoro już musiałem wypełnić PIT sam, przy okazji ofiarowywałem 1 proc. podatku na jedną z organizacji potrzebujących wsparcia finansowego. W tym roku robię to po raz ostatni.
Dlaczego? Jeszcze w ubiegłym roku mieliśmy trzy progi podatkowe. Płaciliśmy 19 proc. podatku, jeśli dochód sięgał do 44 490 złotych, natomiast 30 proc. przy dochodach między 44 490-85 528 zł, a 40 proc. od 85 528 zł wzwyż. Od tego roku mamy tylko dwa dużo wyższe progi. Zapłacimy 18 proc. przy dochodach do 85 528 złotych oraz 30 proc. przy wyższych.
- Od 2009 roku próg podatkowy 85 528 zł jest na tyle duży, że nie muszę już rozliczać się z żoną, żeby płacić najniższy podatek - mówi emeryt Niemczyk. - Moje zeznanie podatkowe złoży w skarbówce ZUS, a i tak zapłacę najniższy 18-procentowy podatek. Ale co w takim razie zrobić z przekazaniem 1 procentu na rzecz jakiejś organizacji?
Niestety - Janusz Niemczyk musiałby wypełnić PIT sam. Druk zeznania jest dla niego niejasny i zbyt skomplikowany, a odpowiedzialność przed fiskusem spora. To oznacza wydatek przynajmniej 100 złotych na biuro rachunkowe.
W podobnej sytuacji jest wiele osób, które do tej pory przy składaniu swoich zeznań korzystały z pośrednictwa np. ZUS czy zakładów pracy. Spora grupa podatników nie będzie więc wspierać organizacji pożytku publicznego.
Kto nie korzysta z żadnej ulgi: na dzieci czy internet, wybierze w przyszłym roku proste rozliczenie przez tę samą instytucję.
To spowoduje, że organizacje pożytku publicznego stracą wielu dotychczasowych ofiarodawców.
POLSKA Dziennik Zachodni
Beata Sypuła
























































