Spółce Optimus grozi też kara w wysokości 1 mln zł za niewypełnienie przez nią obowiązków informacyjnych. Możliwe, że decyzję o ukaraniu spółki już jutro podejmie KPWiG. Ukarany taką samą kwotą może zostać także Michał Dębski, który został największym akcjonariuszem firmy na podstawie emisji opartej na sfałszowanej uchwale.
Michał Dębski informacje o nabyciu akcji utrzymywał w tajemnicy do czasu walnego zgromadzenia, na którym został przewodniczącym rady nadzorczej. Po WZA Zbigniew Jakubas stwierdził, że uchwała została sfałszowana, a jego udział spadł z 22 proc. do 14 proc.
W czerwcu rada nadzorcza zaakceptowała pomysł ówczesnego prezesa Michała Lorenca, dotyczący podniesienia kapitału spółki przez emisję akcji. Do emisji nowych akcji z prawem poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy już jednak nie doszło.
Parę dni po posiedzeniu rady nadzorczej Optimus rozpoczął rozmowy z Michałem Dębskim o odkupieniu od niego akcji skierniewickiej Zatry. Spółka kupiła od niego 45 proc. akcji za 4 mln zł, o czym nie poinformowała rynku. Jak tłumaczył Michał Lorenc, transakcja ta nie miała jak zostać sfinansowana, w związku z czym zaproponował Michałowi Dębskiemu akcje Optimusa. Prywatny inwestor otrzymał więc 30 proc. akcji, za sztukę zapłacił tylko 1 zł – siedem razy mniej niż na giełdzie. Michał Lorenc wyjaśnia, że operację przygotował Piotr Lewandowski, pełniący wtedy funkcję dyrektora ds. strategii i marketingu, on jednak wszystkiemu zaprzecza.
Według zwolnionego z pracy prawnika Optimusa uchwała została sporządzona przez Piotra Lewandowskiego, a po jej podpisaniu ktoś dodał do niej punkt dotyczący zgody na emisję bez prawa poboru. Czy taka sytuacja faktycznie miała miejsce, sprawdza teraz biegły. Dopiero po zapoznaniu się z jego opinią prokuratura powie, kto sfałszował uchwałę.
A.Ł.
Na podstawie: „Puls Biznesu”
Marcin Goralewski „Komisja już wie, prokuratura – nie”























































