Wartość jednostki funduszu Euroggedon
Źródło: Opracowanie własne
O słabych wynikach funduszu pisaliśmy już wcześniej i w tej kwestii mało się zmieniło. Przy okazji pierwszej rocznicy warto zwrócić uwagę na inną ciekawostkę – aktywa funduszu. Pasywnie zarządzany fundusz Krzysztofa Rybińskiego na koniec stycznia 2013 roku posiada skromne 2,55 mln zł, co przy prawie 148 mld zł zarządzanych przez TFI w Polsce jest kwotą wręcz niezauważalną. Fakt ten pokazuje, że pomimo ogólnej krytyki mało kto wierzy w upadek strefy euro i następujące po nim konsekwencje. A przynajmniej nie wierzy na tyle, żeby postawić na ten scenariusz swoje pieniądze.
Źródło: Opracowanie własne, izfa.pl
Oczywiście można założyć, że bardziej doświadczeni inwestorzy mogą sami ustawić odpowiednie pozycje walutowe, zakupić ETF-y oraz opcje – w ten sposób, że w razie „eurogeddonu” będą w stanie zarabiać (nie płacąc przy tym prowizji za pasywnie zarządzany fundusz). Jednak ta sama zasada dotyczy pozostałych funduszy, a mimo wszystko ich aktywa są nieporównywalnie większe.
Strefa euro i cała europejska integracja gospodarcza i polityczna jest olbrzymim projektem, który pomimo swoich ewidentnych wad przynosi wiele korzyści – rządy pokazały już, że są zdeterminowane, żeby trzymać ideę zjednoczonej gospodarczo i fiskalnie Europy przy życiu, a nawet tę integrację zacieśniać.
Prof. Krzysztof Rybiński słynie z oryginalnego spojrzenia na rzeczywistość gospodarczą – jest osobą, która bardzo często pojawia się w mediach oraz która zgromadziła stałą grupę popierającą jego poglądy. Jednak tych, którzy są w stanie zagrać przeciwko tak ogromnemu projektowi, jakim jest strefa euro i sama Unia Europejska, znalazło się niewielu. Póki co – muszą liczyć straty w swoich portfelach.
Marcin Świerkot
Bankier.pl
| Zobacz też: |
|
» Stypendium demograficzne - ile to kosztuje?
|
|
» Armagedon w portfelu Rybińskiego |
|
» Ryzykowne zagranie prof. Rybińskiego |



























































