

Polenergia przygotowuje się na przejęcie przez PGE. Piątkowe NWZ spółki zdecydowało o zmianach w statucie spółki, m.in. wzmacniającymi pozycję jej głównego akcjonariusza.
Uchwała dot. zmiany statutu przewiduje m.in., że akcjonariusz posiadający, nieprzerwanie od więcej niż dwóch lat, akcje reprezentujące co najmniej 33 proc. kapitału zakładowego spółki, uprawniony będzie do powoływania i odwoływania dwóch członków rady nadzorczej, w tym jej przewodniczącego. W przypadku, gdy więcej niż jeden akcjonariusz spełnia ten warunek, przewodniczącego rady powoływać miałby akcjonariusz posiadający pakiet co najmniej 33 proc. akcji spółki przez dłuższy okres czasu.
Zmiany przewidują też m.in. wzmocnienie roli prezesa w głosowaniu nad uchwałami zarządu. Uchwały zarządu zapadać mają bezwzględną większością głosów, przy udziale w głosowaniu co najmniej połowy członków zarządu, przy czym w razie równości głosów, o wyniku głosowania rozstrzyga głos prezesa.
Na NWZ Polenergii reprezentowanych było 8 akcjonariuszy, posiadających łącznie 39 778 965 akcji i głosów, stanowiących 87,53 proc. kapitału zakładowego. Za zmianami w statucie oddano 30 077 879 głosów, a przeciw 9 701 086 głosów. Zaprotokołowano sprzeciw NN PTE.
Polenergia przygotowuje się na wezwanie
Kontekst przeprowadzanych zmian wydaje się jasny, spółka przygotowuje się na ewentualne przejęcie sporego pakietu akcji przez PGE. Kontrolowani przez Skarb Państwa gracze bezpardonowo rozpychają się po energetycznym rynku i przy zaskakującej bezczynności Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta wykupują kolejne firmy. Pod "skrzydła" Ministerstwa Energii trafiły już polskie aktywa EDF, a także Kogeneracja.
Teraz na celownik została wzięta Polenergia. Główni akcjonariusze wprawdzie nie chcą pozbywać się swoich akcji, PGE jednak nie rezygnuje. Pierwotna propozycja zakładała, że energetyczny gigant w wezwaniu zaoferuje 16,29 zł, propozycja ta spotkała się jednak nie tylko z oporem Dominiki Kulczyk, ale także i posiadających akcje Polenergii funduszy. Teraz trwają negocjacje w sprawie nowej ceny, wciąż jednak nie wiadomo, czy córka Jana Kulczyka, posiadająca przez różne fundusze 50,2 proc. akcji zdecyduje się na transakcję.
Wydaje się więc, że w świetle agresywnego zachowania PGE, główni akcjonariusze Polenergii chcą zabezpieczyć swoje interesy. Z drugiej Dominika Kulczyk posiada większościowy pakiet, stąd rodzi się pytanie, po co jej takie zabezpieczenie? Cały czas to ona rozdaje karty w tej grze. W ruchu Polenergii widać jednak odpowiedź na warunek zawarty w wezwaniu sporządzonym przez PGE, które oczekuje, że w statucie spółki znajdzie się zapis dające właśnie Polskiej Grupie Energetycznej prawo wyboru większości członków rady nadzorczej.
Inna sprawa, że wprowadzone zmiany w statucie wydają się mało fair względem innych inwestorów. To kolejny przykład, że duży może więcej i de facto wpływ mniejszych graczy na sytuację w spółce z dominującym inwestorem jest znikomy.
Adam Torchała Bankier.pl/ PAP Biznes/























































