Demonstranci na Majdanie narzekają na swoich liderów. Zarzucają im nieskuteczne negocjacje z Wiktorem Janukowyczem. Rozmowy w parlamencie na temat powrotu do konstytucji z 2004 roku, ograniczającej kompetencje prezydenta, zakończyły się dziś fiaskiem.
Protestujący zarzucają swoim liderom brak skuteczności. Mykoła mieszkający pod Kijowem, który przychodzi na Majdan od grudnia zeszłego roku, przypomina w rozmowie z reporter IAR, że kryzys polityczny trwa już 75 dni. Aktywista wyraził opinię, że gdyby mogła działać Julia Tymoszenko, to ten protest wyglądałby inaczej.
"Ci, co tam siedzą w parlamencie, powinni wreszcie posłuchać nas. Kliczko jest dobrym sportowcem, ale czy jest dobrym politykiem? - tego nie wiem. Julia Tymoszenko dawno by już tu zrobiła porządek" - mówi aktywista.
Była premier przebywa w charkowskim szpitalu, gdzie odsiaduje wyrok 7 lat pozbawienia wolności. Z kolei studentka socjologii Nastia, która roznosiła dziś kanapki demonstrantom podkreśla, że wcale nie są najważniejsze nazwiska liderów. " Ludzi można zmienić, trudniej zmienić system władzy. Główny cel to powrót konstytucji z 2004 roku"- przekonuje wolontariuszka. Ustawa zasadnicza, która obowiązywała 10 lat temu, ograniczała wpływ prezydenta i zwiększyła możliwości rządu.
Liderzy opozycji nie pojawili do tej pory się na Majdanie. Ich współpracownicy deklarują, że wieczorem znów mają prowadzić rozmowy z przedstawicielami Partii Regionów.
IAR/ Tomasz Majka Kijów/ab


















































