Jak zaoszczędzić prawie pół miliona w jeden dzień? Wystarczy wysłać do 50 pracowników e-mail z informacją o wypowiedzeniu umowy. W ten sposób, w ciągu jednego dnia, bez możliwości choćby pożegnania się z załogą, wyrzucono co najmniej 50 osób zatrudnionych w Pixers, dobrze prosperującym wrocławskim start-upie.


Maciej Białek, założyciel firmy, jeszcze cztery lata temu mówił w wywiadach, że „położył ze dwadzieścia projektów”. Czy Pixers dołączy do tego grona? Do redakcji Bankier.pl napisał były pracownik firmy, który razem z kilkudziesięcioma zatrudnionymi pod koniec lutego został zwolniony przez e-mail. W internecie rozgorzała dyskusja na ten temat. Pomimo próśb o wyjaśnienie sytuacji, Pixers odmówił nam komentarza. – Firma nie będzie ustosunkowywać się do przesłanych pytań – te słowa otrzymaliśmy w odpowiedzi.
"My już wiemy, że Pixers to supermiejsce, ale chcemy, żeby dowiedział się o tym cały świat!" - czytamy na stronie firmy w zakładce dotyczącej rekrutacji.
Non-essential personnel
Przed Pixers było wiele projektów jednego twórcy: Gps24.pl, iBroker.pl, Promoring.pl, jednak to fototapety okazały się intratnym biznesem.
– Tych mniej lub bardziej udanych projektów mam w portfolio ze dwadzieścia. W każdy z nich wierzyłem i każdy z nich na początku wydawał mi się genialny, ale życie to boleśnie zweryfikowało. Po tylu mniejszych lub większych porażkach nauczyłem się, żeby nie wierzyć w ślepo w pomysł i nie próbować zaklinać rzeczywistości, bo to nic nie da. Jeśli produkt na siebie nie zarabia, to po prostu nie jest dobry. Nie mam już oporów przed tym, żeby zamknąć projekt, który nie działa. Za bardzo szanuję swój czas. Wiem, że zrezygnowanie z projektu, w który zainwestowało się dużo czasu i pieniędzy jest trudne, ale jeśli jedynym powodem, dla którego brniesz w niego dalej jest właśnie to, ile dla niego poświęciłeś, to sorry, ale jedziesz w dół, tylko jeszcze o tym nie wiesz – mówił na łamach Bankier.pl Maciej Białek, obecnie CEO Pixers.
Wszystko wskazywało na to, że Pixers jest kamieniem milowym w drodze zawodowej Macieja Białka. Jednak w jednym z ostatnich dni lutego późnym wieczorem około 50 osób (czyli – jak informują byli już pracownicy – mniej więcej jedna trzecia załogi) otrzymało e-maile z wypowiedzeniem umów. Jak wynika z naszych informacji były to osoby, które według założyciela firmy można było uznać za „non-essential personnel”. – Osobiście uważam, że jakiekolwiek nie byłyby powody zwolnień, na pewno nie powinny były być przeprowadzone w ten sposób – mówi jedna z pracownic.
– Po prostu w jednym momencie zostaliśmy odcięci od środowiska pracy. Poleciały w mniejszym lub większym stopniu cale działy. Zostały osoby niezbędne do utrzymania biznesu (czyli część IT) i ludzie najbliżej związani z właścicielem oraz osoby, które albo umknęły uwadze właściciela, albo stwierdził, że są pożyteczne bądź niekonfliktowe – uzupełnia inny pracownik.
Dowiedzieliśmy się również, że większość osób zatrudniona była na 1/8 etatu na umowę o pracę oraz na umowę o dzieło z brytyjską spółką, co razem tworzyło umowę ramową – więc teoretycznie zgodną z prawem. Umowa była odnawiana każdego miesiąca. Warunki finansowe i socjalne były bardzo dobre, dlatego pewnie część osób nie sprzeciwiało się takiej formie zatrudnienia.
Done is better than perfect
Skąd tak nagła decyzja kadrowa? – Możliwe, że zarząd popełnił błędy, przeszacował koszty, ale nie wierzę, że właściciel nie wiedział, co się dzieje już dużo wcześniej. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że Pixers przechodził trudny moment po ubiegłorocznych zawirowaniach i naprawianiu błędnych decyzji właściciela. Po drodze szefowi wyklarował się pomysł studia 3D i hulajnóg elektrycznych – na to były potrzebne dodatkowe finanse. Pixers z taką ilością osób, wychodzący na prostą, nie dawało komfortowego finansowania – mówi pracownik.
– Sam właściciel podkreślił, że to zwolnienie to 480 tys. zł oszczędności w skali miesiąca – dodaje.
Aby zobrazować skalę zwolnień we wrocławskim start-upie, wystarczy skorzystać z opcji przeglądania stron archiwalnych i porównać zrzuty strony formy z pierwszych dni marca do stanu z dzisiaj. W dziale B2B ubyło 8 pracowników, i dalej:
- w HR&Employer Branding – 1,
- w Opiece klienta – 2,
- w Marketingu – 8,
- w dziale Customer Experience – jedna,
- w dziale Search Quality – 4,
- w SEM i Remarketing – 1,
- w Administracji – 1,
- w dziale Prawo i Finanse – 2,
- w dziale Data Management & Business solutions – 2,
- w Product Development – 15
oraz zmienił się CEO – w miejscu Aleksandry Szol-Tułeckiej pojawił się Maciej Białek.
Prawdopodobnie nie wszyscy pracownicy znaleźli się na stronie internetowej firmy, dodatkowo część postanowiła pożegnać się z firmą mimo że same wypowiedzeń nie otrzymały. Pod każdym zdjęciem na stronie widnieje cytat i tak, u Macieja Białka jest to: „Done is better than perfect”.