REKLAMA

"By rządzić Ameryką, wystarczy znacjonalizować Amazon". Historia imperium Jeffa Bezosa

Michał Litorowicz2022-08-07 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2022-08-07 06:00

Podobnie jak Elon Musk również Jeff Bezos wiele zawdzięcza internetowi. No i doskonałej intuicji, ponieważ już w latach 90. wyczuł, że rosnący konsumpcjonizm prędzej czy później znajdzie swoje ujście w sieci. Stworzenie największego na świecie sklepu online było jednak zaledwie rozgrzewką, bo ambicje Amerykanina od samego początku sięgały znacznie dalej niż sprzedawanie książek czy karteczek samoprzylepnych. 

"By rządzić Ameryką, wystarczy znacjonalizować Amazon". Historia imperium Jeffa Bezosa
"By rządzić Ameryką, wystarczy znacjonalizować Amazon". Historia imperium Jeffa Bezosa
fot. kampong studio / / Shutterstock

W ramach weekendowego wydania Bankier.pl przybliżamy naszym czytelnikom historie najbogatszych ludzi na świecie. Po Elonie Musku przyszedł czas na założyciela i do lipca 2021 roku dyrektora generalnego sklepu internetowego Amazon – Jeffa Bezosa. Agencja Bloomberg szacuje, że Amerykanin zgromadził majątek o wartości 163 miliardów dolarów. 

Natrafiłem gdzieś na informację, że liczba użytkowników internetu rosła w tempie 2300 proc. rocznie. Nigdy wcześniej nie słyszałem, by coś rozwijało się tak szybko. Koncepcja zbudowania internetowej księgarni z milionami tytułów, czyli czegoś, co nie mogłoby zaistnieć w fizycznym świecie, była niezwykle ekscytująca

– tak o początkach firmy Amazon mówił w 2010 roku jej założyciel i do niedawna dyrektor generalny – Jeff Bezos. Cytat pochodzi z jego okolicznościowego wystąpienia na Uniwersytecie Princeton – uczelni, na której w 1986 r. uzyskał dyplomy z elektrotechniki i informatyki. Niedługo po studiach rozpoczął pracę w fintechowym start-upie Fitel, by w 1988 przenieść się do Bankers Trust. Natomiast w 1990 r. Bezos znalazł zatrudnienie w funduszu hedgingowym D.E. Shaw&Co. „Jego założyciel, David E. Shaw, miał do czynienia z raczkującym internetem już w latach 80., dzięki czemu szybko zorientował się, że nadchodząca rewolucja namiesza sporo również w wymiarze ekonomicznym. Shaw namaścił Bezosa, by ten szukał możliwości inwestycyjnych właśnie w medium internetowym. Eksploracja ta, jak się okazało, doprowadziła go do własnego wielkiego pomysłu” – pisze w artykule „What Jeff Bezos Wants” dziennikarz magazynu „The Atlantic” Franklin Foer. 

fot. Danny Moloshok / Reuters

Choć w wieku 30 lat Bezos dorobił się stanowiska wiceprezesa, a od rezygnacji próbował bezskutecznie odwieść go sam Shaw, koniec współpracy nastąpił ostatecznie w 1994 r. Wraz z Bezosem firmę opuściła również jego żona MacKenzie (byli małżeństwem w latach 1993–2019). Przyszły miliarder wspomina, że decyzja o rzuceniu pracy i wejściu na niepewne pole start-upów była jedną z trudniejszych w jego życiu, jednak to właśnie partnerka przekonała go do wybrania mniej bezpiecznej ścieżki. Jak wspomina w rozmowie z Business Insiderem, gdy poinformował ją, że stabilną pracę na Wall Street chce zamienić na internetową księgarnię, odparła: „Do dzieła!”, dodając po chwili: „Ale czym właściwie jest ten internet?”.

W dzieciństwie byłem wynalazcą garażowym. Z opon wypełnionych cementem stworzyłem mechanizm do zamykania bramy,  a z parasola i folii aluminiowej zbudowałem kuchenkę solarną. Od zawsze chciałem być wynalazcą – fragment przemowy Bezosa na Uniwersytecie Princeton.

By zrealizować plan o stworzeniu internetowej księgarni, Bezosowie przeprowadzili się do Seattle. Tam w 1994 r. historia zatoczy koło – miejscem narodzin firmy był bowiem ogrzewany kozą garaż zlokalizowany na przedmieściach największego miasta stanu Waszyngton. Do Jeffa i MacKenzie dołączy wkrótce ich pierwszy pracownik – Shel Kaphan. Dziś przedsiębiorstwo zatrudnia na całym świecie ponad 1,6 miliona osób. 

Ale dlaczego właściwie Seattle? W artykule „The Inner Jeff Bezos” opublikowanym w 1999 r. w magazynie „Wired” Chip Bayers twierdził, że za tą lokalizacją przemawiała bliskość centrum logistycznego dużego dystrybutora książek – firmy Ingram. Innym powodem miała być stosunkowo niewielka populacja stanu Waszyngton, co ograniczało pulę potencjalnych fizycznych klientów, od których przedsiębiorstwo musiałoby odciągać podatek od sprzedaży. 

To nie tylko najdłuższa rzeka na świecie. Ona bije swoim rozmiarem wszystkie inne na głowę – Jeff Bezos, fragment książki Brada Stone'a The Everything Store. Jeff Bezos and the Age of Amazon

Burza mózgów trwała naprawdę długo, a nazwa internetowej księgarni wciąż się nie narodziła. Początkowo Bezos chciał, by jego biznesowe dziecko otrzymało imię „Cadabra”, jednak uznał, że fonetycznie leży ono zbyt blisko słowa cadaver (z ang. zwłoki). Wśród zarejestrowanych domen były też m.in.: awake.com, browse.com czy bookmall.com. Później zaczął skłaniać się ku słowu relentless, które można przetłumaczyć jako „nieustępliwy”, jednak i ta koncepcja się nie przyjęła. Co ciekawe, jeśli dziś wpiszemy w przeglądarce adres relentless.com, trafimy na stronę Amazona. 

Na początku lat 90. strony internetowe były indeksowane alfabetycznie – w efekcie te rozpoczynające się na literę „A” wyświetlały się najwyżej. Bezos wziął więc do ręki słownik i zaczął przesuwać palcem po każdym z haseł. Gdy natrafił na słowo Amazonka (ang. Amazon), uznał, że nazwa najdłuższej rzeki świata będzie doskonale korespondować z wielkimi (można powiedzieć globalnymi) ambicjami jego firmy. Stronę amazon.com zarejestrowano 1 listopada 1994 r., a pierwszy egzemplarz książki sprzedano w lipcu 1995 r. 

Jako że ogrzewany kozą garaż nie jest najbardziej reprezentacyjnym miejscem do prowadzenia interesów, pierwsze kontrakty handlowe twórcy Amazona negocjowali w pobliskiej księgarni sieci Barnes&Noble, czyli korporacji, której już wkrótce mieli rzucić poważne wyzwanie. 

W mailach, które wysłałem na naszych klientów, zapytałem, co – poza książkami, muzyką i filmami – chcieliby u nas zobaczyć. Lista okazała się niewiarygodnie długa. Ludzie wpisywali tam właściwie wszystko, co przyszło im w danym momencie do głowy – Jeff Bezos w wywiadzie dla Economic Club of Washington.

W pierwszych miesiącach działalności niewielki zespół Amazona własnoręcznie pakował paczki, a Bezos zawoził je na pocztę prywatnym samochodem. Umowy podpisywane z kolejnymi wydawcami owocowały coraz bardziej rozbudowaną ofertą internetowej księgarni. W pewnym momencie zamówień było tak dużo, że z sufitu trzeba było zdjąć dzwonek obwieszczający każdy nowy zakup. 

Gwałtowny rozwój firmy nie przekładał się jednak na generowanie zysków, a Bezos ostrzegał potencjalnych inwestorów, że ryzyko bankructwa wynosi około 70 proc. W 1997 r. roku Amazon ogłosił pierwszą publiczną ofertę, sprzedając akcje za 54 mln dolarów. Rok później sklep rozszerzył swój asortyment m.in. o płyty CD, ubrania, części samochodowe czy biżuterię. A to wymusiło budowę wielkich centrów dystrybucyjnych na terenie całych Stanów Zjednoczonych, a później – uruchomienie sieci kurierów.

Choć Bezos postawił na swoim, bo sprzedaż książek od początku była dla niego jedynie punktem wyjścia, Amazon wciąż przynosił straty i zapożyczał się bankach na miliardy dolarów. W 2002 r., tuż po kryzysie dot-com, firma znalazła się na granicy upadku. By odbić się od dna, kierownictwo postanowiło zamknąć wybrane centra dystrybucyjne i zwolnić 14 proc. załogi. Dramat wielu przekuto w sukces tych, którzy pozostali na powierzchni – w 2003 r. obwieszczono, że Amazon po raz pierwszy w swojej historii zakończył rok z zyskiem (w wysokości 35 mln dolarów). Rok później „na plusie” było to już 588 mln dolarów. W czasie pandemii COVID-19 Amazon, wysyłający produkty do ponad 100 krajów, wszedł na niezdobyte dotąd wyżyny, odnotowując w 2021 r. przychód w wysokości blisko 470 mld dol i 33 mld dol. zysku.

Usługa Prime przekształciła klientów w osoby uzależnione od Amazona, czerpiące satysfakcję z samego faktu, że zakupy już pod dwóch dniach pojawiają się pod ich drzwiami – Brad Stone, The Everything Store. Jeff Bezos and the Age of Amazon”.

Bezos, dla którego jedną z ważniejszych inspiracji jest życiorys Thomasa Edisona, lubi mówić o sobie jako o wynalazcy. Dziennikarze śledzący karierę miliardera twierdzą, że jest to określenie mocno na wyrost, bo do niedawna najbogatszy człowiek na świecie w żadnym wypadku prochu – czyli sprzedaży przez internet – nie wymyślił. Jednocześnie nie można odmówić mu tego, że jego firma całkowicie zmieniła zasady gry w świecie e-commerce (pytanie, czy zawsze na lepsze) i odmieniła sposób, w jaki robimy zakupy w sieci. 

Niewyczerpany katalog produktów – od pieluch po antyki – dostępnych za jednym kliknięciem, kuszenie niskimi cenami i licznymi rabatami, listy bestsellerów, ekspresowa wysyłka dla abonentów (Amazon Prime) oraz dopuszczenie do swojej infrastruktury sprzedawców zewnętrznych – to między innymi te rozwiązania, dziś szeroko wykorzystywane przez innych graczy, zapewniły Amazonowi pozycję światowego hegemona. Według Stone’a większość tych ruchów początkowo wydawała niektórym niezbyt sensowna pod względem ekonomicznym, Bezos nie ustępował, przekonując, że dzięki nim uda się zbudować lojalność klientów w długofalowej perspektywie, bez wydawania ogromnych środków na reklamę. 

Firma Bezosa zgromadziła największy na świecie katalog aktualnych i przyszłych pragnień konsumentów, a jej sieć logistyczna oplotła właściwie cały świat. Jeśli marksistowscy rewolucyjności kiedykolwiek przejęliby władzę w USA, wystarczyłoby znacjonalizować Amazon i ogłosić wykonanie zadania – Franklin Foer, „What Jeff Bezos Wants”.

Z biegiem lat imperium Bezosa wchodziło na coraz to nowe pola, takie jak streaming (Amazon Prime Video) czy – o ironio – tradycyjna sprzedaż detaliczna – mowa tu o zakupie sieci sklepów spożywczych Whole Foods w 2017 r. za 13 mld dolarów. Jednak najważniejszą i przynoszącą coraz większe zyski „nową” działalnością firmy są dane. Kierownictwo Amazona bardzo szybko zorientowało się, że tym, co da mu znaczącą przewagę nad konkurencją, będą informacje o użytkownikach sklepu i ich praktykach konsumenckich. Bo dzięki nim algorytmy będą mogły później podsuwać kupującym sprofilowane rekomendacje produktów, których być może potrzebują. 

To był jednak zaledwie początek. Po tym, jak w 2014 r. do sprzedaży trafiły głośniki Echo wraz z asystentem głosowym Alexa, klienci Amazona już nie tylko „wklikiwali” informacje o sobie, ale przekazywali je do małego, stojącego na półce urządzenia zupełnie werbalnie. Jeśli dodamy do tego system monitoringu Ring i prężnie rozwijane oprogramowanie do rozpoznawania twarzy, zorientujemy się, że Amazon już dawno przestał być jedynie wygodnym miejscem do kupowania książek, butów czy artykułów biurowych.

Rodzi to zresztą wiele pytań o to, czy nierzadko bardzo wrażliwe dane powinny znajdować się w posiadaniu zupełnie prywatnej korporacji, nad którą nikt nie sprawuje przecież demokratycznej kontroli. Zwłaszcza że znane są dowody na to, że w celu poprawy jakości usługi część nagrań gromadzonych przez Aleksę była później transkrybowana przez pracowników Amazona. – Wyłączam Aleksę za każdym razem, gdy wiem, że nie chcę dzielić się prywatną rozmową z nikim innym – mówi w filmie „Amazon Empire: The Rise and Reign of Jeff Bezos”, wyprodukowanym przez telewizję PBS, były manager w firmie Bezosa. 

Gromadzenie tak wielkiej ilości informacji wymagało zbudowania ogromnego zaplecza sieciowego, które po jakimś czasie Amazon zaczął komercyjnie udostępniać innym podmiotom. Tak właśnie powstało Amazon Web Services oferujące innym podmiotom infrastrukturę do przechowywania danych. Z usług AWS, największego obecnie gracza na rynku „chmurowym”, korzystają nie tylko inne korporacje, jak Netflix, Disney czy Samsung, ale i instytucje rządowe, by wspomnieć tylko o CIA, brytyjskim resorcie obrony i NHS. 

Gdy idziesz na spotkanie z Bezosem, przygotowujesz się na koniec świata – były manager w Amazonie w rozmowie z Franklinem Foerem.

Wśród credo Bezosa dwa przewijają się najczęściej: „Klient zawsze na pierwszym miejscu” i „Myślenie długoterminowe”. Byli pracownicy Amazona zdradzili autorowi książki „The Everything Store”, że od swojego szefa słyszeli też dużo mniej wygładzone zwroty, jak np.: „Jesteś leniwy czy po prostu niekompetentny?” i „Dlaczego rujnujesz mi życie?”. Z kolei podczas rozmów rekrutacyjnych indagowani mogli otrzymać od niego pytanie, dlaczego włazy kanalizacyjne są okrągłe. 

W medialnych wypowiedziach współpracowników Bezosa strach miesza się z podziwem wobec jego biznesowej inteligencji i przywiązania do najmniejszych szczegółów – wskazują biografowie przedsiębiorcy. I przypominają w tym kontekście, że jednym ze znaków firmowych szefa Amazona był np. całkowity zakaz przygotowywania prezentacji w PowerPoincie, zamiast których oczekiwał sześciostronicowych, pisanych pełnymi zdaniami notatek.

„Wymagano od mnie przeniesienia 400 paczek w ciągu godziny – na każdy z pakunków przypadało kilka sekund. Nie mogłem sobie z tym poradzić. Jestem człowiekiem, a nie robotem” – Juan Espinoza, były pracownik magazynu na Staten Island (źródło: „The Guardian”).

Gargantuiczne rozmiary, które na przestrzeni lat osiągnął Amazon, nie tylko zrewolucjonizowały model robienia zakupów w sieci, ale wywarły znaczący wpływ na automatyzację pracy. Co, jak można się domyślać, wzbudziło nie tylko zachwyt inwestorów, ale i sporo kontrowersji. W telewizyjnym dokumencie „The Rise and Reign of Jeff Bezos” jeden z ówczesnych dyrektorów Amazona, Jeff Wilke, podkreśla, że choć firma wprowadziła do swoich magazynów 200 tys. robotów, nie przełożyło się to drastyczne ograniczenie załogi. Wręcz przeciwnie – od 2012 do 2020 r. w centrach logistycznych zatrudniono 300 tys. osób. 

Co więcej, wskazuje Wilke, urządzenia ułatwiły pracę i podniosły bezpieczeństwo „fizycznych” pracowników. Prawda jest jednak nieco inna – wskazują osoby niegdyś zatrudnione w magazynach. Tłumaczą, że wyrobienie celów narzuconych przez kierownictwo było prawie niemożliwe, a jeśli nawet się to udawało, poprzeczka była sukcesywnie podnoszona. „Jesteśmy obserwowani przez kamery, a bijący licznik pokazuje, ile mamy czasu do wykonania zadania. Nie jesteśmy traktowani jak ludzie, tylko jak część strumienia danych” – mówią. 

Shutterstock

Szerokim echem odbiły się także medialne doniesienia, że niektórzy kurierzy współpracujący z Amazonem musieli oddawać mocz do butelek – w przeciwnym razie nie zdołaliby dostarczyć przesyłek na czas. Choć na początku firma kategorycznie zaprzeczyła, przyznała później, że takie incydenty rzeczywiście miały miejsce, przy czym jest to problem całej branży. Bezos – delikatnie mówiąc – nigdy nie był też wielkim zwolennikiem samoorganizowania się pracowników, o czym najlepiej świadczy fakt, że pierwszy legalnie zarejestrowany związek zawodowy w amerykańskim oddziale Amazona powstał dopiero w 2022 r. Wśród zarzutów stawianych firmie są też te dotycząca unikania płacenia podatków i wykorzystywania swojej monopolistycznej pozycji wobec mniejszych sprzedawców czy wydawców, m.in. poprzez narzucanie cen. 

Chcemy polecieć w kosmos po to, by ratować Ziemię – Jeff Bezos. 

W 2017 r. Bezos prześcignął Billa Gatesa i wskoczył na pierwsze miejsce rankingu najbogatszych ludzi na świecie. Wówczas jego fortuna wynosiła 90 mld dolarów. Pierwszą lokatą mógł cieszyć się do 2021 r., gdy na najwyższy stopień wdrapał się Elon Musk. Wartość rynkową biznesowego dziecka Bezosa szacuje się na 1,4 biliona dolarów, a majątek samego biznesmena – na 166 mld. Od ponad 20 lat Bezos sukcesywnie sprzedaje posiadane przez siebie akcje Amazona, a części musiał pozbyć się też po rozwodzie z żoną. Obecnie w jego portfelu znajduje się 10 proc. udziałów w największym na świecie graczu na rynku e-commerce. 

Środki ze sprzedaży akcji Bezos zainwestował nie tylko w filantropię czy zakup „The Washington Post”, ale także realizację ambitnych planów eksploracji kosmosu. Jeszcze jako świeżo upieczony absolwent liceum udzielił wywiadu lokalnej gazecie, w którym zapowiedział, że chce zabrać z naszej planety wszystkich ludzi i zbudować orbitujące wokół niej zbudować hotele, parki rozrywki i kolonie. W 2002 r. postawił w tym kierunku pierwszy krok, powołując do życia Blue Origin. Do 2022 r. przedsiębiorstwo zrealizowało już pięć załogowych lotów suborbitalnych.

Bezos twierdzi, że prędzej czy później zasoby Ziemi się wyczerpią, a my będziemy zmuszeni szukać ich gdzie indziej. To ciekawe, że równie pesymistyczną wizją posługuje się inny potentat przemysłu kosmicznego – Elon Musk. Nie wróży to dobrze gatunkowi ludzkiemu, skoro dwóch najbogatszych ludzi uważa, że należy jak najszybciej ewakuować się z naszego domu, zamiast zostać na miejscu i robić wszystko, co się da, by go ratować. 

Dzięki mamie wygrałem los na loterii – Jeff Bezos w tweecie z maja 2017 r. 

Twórca Amazona urodził się 12 stycznia 1964 roku w Albuquerque jako Jeffrey Preston Jorgensen. W chwili narodzin dziecka jego rodzice – Jacklyn i Theodore – mieli odpowiednio 17 i 19 lat. Theodore Jorgensen, z zawodu artysta cyrkowy, nadużywał alkoholu i zdecydowanie nie sprawdzał się w roli ojca. Do rozwodu doszło po zaledwie 17 miesiącach małżeństwa. W 1968 r. Jacklyn poślubiła kubańskiego imigranta Miguela "Mike’a" Bezosa, który wkrótce adoptował 4-letniego Jeffa. 

Przyszły miliarder często podkreśla, że jedną z najważniejszych osób w jego życiu, obok matki i pierwszej żony, był dziadek – ojciec Jacklyn. To właśnie na ogromnym ranczu należącym do Lawrence’a Gise’a mały Jeff spędzał co roku wakacje. Jak wspomina, podczas jednej z rodzinnych wycieczek usłyszał od dziadka, że „trudniej jest być miłym niż zdolnym”. 

Źródło:
Michał Litorowicz
Michał Litorowicz
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu newsroom, absolwent politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Wcześniej związany z portalami Gazeta.pl i Warszawa.naszemiasto.pl. Telefon: 71 748 95 08

Tematy
Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Karta kredytowa - wygodny dostęp do dodatkowych pieniędzy

Komentarze (45)

dodaj komentarz
lebero654
Ja już nie mogę. Gates zaczynał w garażu z 1 mln. od tatusia. Ten wychowywał się na ranchu dziadka i zaczynał w garażu. Ciekawe ile dziadek sypnął, abstrahując od tego ile on sam z żonką dostali odprawy opuszczając pracodawcę w ramach kontraktu menedżerskiego. Coś mi się zdaje, że amerykańskie kolosy skończą, jak templariusze. Mają Ja już nie mogę. Gates zaczynał w garażu z 1 mln. od tatusia. Ten wychowywał się na ranchu dziadka i zaczynał w garażu. Ciekawe ile dziadek sypnął, abstrahując od tego ile on sam z żonką dostali odprawy opuszczając pracodawcę w ramach kontraktu menedżerskiego. Coś mi się zdaje, że amerykańskie kolosy skończą, jak templariusze. Mają za dużo władzy i informacji i są po prostu niebezpieczne dla jakiejkolwiek władzy. Jeszcze jak przechowuje dane CIA w chmurze to pocałunek śmierci.
xxpp
Jeżeli amazon przejął świat, to jak beznadziejna musiała być konkurencja?
amazon to dno, nielogiczna, przestarzała strona internetowa, absurdalny system przełączania pomiędzy krajami, dziwne opłaty i nieczytelne opisy.
Mogliby jutro zniknąć i nawet bym tego nie zauważył.
Mogą działać tylko w krajach bez konkurencji.
W
Jeżeli amazon przejął świat, to jak beznadziejna musiała być konkurencja?
amazon to dno, nielogiczna, przestarzała strona internetowa, absurdalny system przełączania pomiędzy krajami, dziwne opłaty i nieczytelne opisy.
Mogliby jutro zniknąć i nawet bym tego nie zauważył.
Mogą działać tylko w krajach bez konkurencji.
W Polsce nie mają szans.
go_ral
podobnie bylo z ebay. mysleli ze zniszcza allegro a jest jak jest. ebay rowniez bazowal na przestarzalym systemie, braku filtrowania. Polacy lubia znajdowac to czego szukaja a produkty zachodnie nie sa skrojone pod nich. zarowno ebay jak i amazon bazuja na tym ze to oni podsuwaja klientom produkty, nie licza sie z tym czego klient szuka.
ehud
Amazon przejął świat? Czy my oglądamy ten sam film?
jaho31
Utajniony program Platformy Kolaboracji i Targowicy Obywatelskiej
1. praca w magazynie Amazona dla każdego
2. spędź miło wakacje na zbiorach szparagów u naszych zachodnich przyjaciół
jaszczura
Wania, była prośba o niemnożenie nicków.
ehud
Historia jednego szajstera:

https://www.pbs.org/video/amazon-empire-the-rise-and-reign-of-jeff-bezos-xpco5j/
jaszczura
doopościsk widzę konkretny towarzyszu
ehud odpowiada jaszczura
Pewnie nie znasz angielskiego?
_emisariusz
Bardzo przyjemny artykuł :) więcej takich proszę!

Powiązane: Najbogatsi ludzie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki