Zrywa i pali niebieskie flagi z gwiazdami albo wyciera sobie o nią buty. Wzywa do obalenia Unii Europejskiej, ale jeśli ten eurokołchoz płaci, to przyjmuje przelewy bez mrugnięcia okiem. Tak wygląda najnowsze oświadczenie jeszcze europosła Grzegorza Brauna.


Grzegorz Braun zarobił w Parlamencie Europejskim ponad 46 tys. euro (ok. 200 tys. zł) przez pół roku zasiadania w instytucji unijnej. Do tego należy dodać wynagrodzenie z tytułu praw autorskich - ok. 26 tys. zł. W oświadczeniu majątkowym wyraźnie widać, że prezesowy Konfederacji Korony Polskiej przybyło oszczędności - z ponad 3 tys. zł do ponad 10 tys. zł i 1,2 tys. euro.
"Euro"poseł, podobnie jak rok wcześniej, nie posiada żadnego domu, mieszkania ani działki.
Jak sam twierdzi, był "systematycznie okradany przez Prezydium Sejmu - w I kwartale z połowy uposażenia, w I i II kwartale z całości tzw. diety poselskiej". Była to kara pieniężna za zgaszenie gaśnicą w Sejmie świec chanukowych.
Podobnie zapewne wypowie się o Parlamencie Europejskim, który nie tylko odebrał Braunowi immunitet, w związku z czym może odpowiadać w Polsce za swoje wybryki, to jeszcze przez jego zachowanie odebrano mu dietę dzienną za 30 sesji PE, co wynosi około 9 tys. euro.
Przeczytaj także
opr. aw