Tymczasem drugi kwartał niektórych mógł zaskoczyć. O ile wartość obrotu za całe półrocze wzrosła o prawie 8%, to dynamika zysku netto nie pozostawia już suchej nitki na powściągliwych prognozach: zysk ze sprzedaży wzrósł w analogicznym okresie o ponad 70%, a zysk netto o 190%.
Jednak, jak tłumaczy zarząd, tak duża poprawa rentowności biznesu wynika z kilku zrozumiałych powodów. Pierwszą sprawą jest optymalizacja kosztowa, która została wdrożona pod koniec ubiegłego roku, i która w wiosennych zapowiedziach zarządu miała przynieść wymierne efekty finansowe.
Drugim czynnikiem, który przyłożył się do tempa rozwoju, była duża amplituda wahań kursu złotówki w omawianych okresach. W 2009 roku marża BioMaximy była istotnie konsumowana przez skrajnie wysokie koszty importu odczynników i preparatów, które spółka wykorzystuje do działalności operacyjnej. Zatem wyniki za pierwsze półrocze 2009 roku były po prostu osłabione. – Z tych powodów warto ostudzić emocje, bo obecnie obserwowane oraz prognozowane wahania kursów nie będą aż tak spektakularne – ocenia Henryk Lewczuk, prezes BioMaximy.
- Oceniam, że wyniki finansowe BioMaximy, nawet po uwzględnieniu okresowo sprzyjających uwarunkowań makroekonomicznych, są silnie skorelowane ze strategią samej spółki. Ta z kolei jak widać jest skuteczna, niezależnie od koniunktury, bo przemawiają za nią historyczne wyniki i efekty operacyjne – podsumowuje Dariusz Zieliński, analityk z Invest Concept, Autoryzowanego Doradcy spółki.
/ BioMaxima SA
Źródło:Informacja prasowa























































