Program ma zapewnić zmniejszenie emisji zanieczyszczeń do powietrza, wytwarzanych w domowych piecach centralnego ogrzewania. Polega on na przydzieleniu dofinansowania osobom, które chciałyby zmodernizować swój system grzewczy. Na podstawie analiz przeprowadzonych podczas przygotowywania programu oszacowano, że z programu może skorzystać nawet 1800 osób. W ramach programu przewidziano wymianę źródeł energii cieplnej na energooszczędne i ekologiczne, wykonaniu prac termomodernizacyjnych (ocieplenie ścian, wymiana okien) i wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii (kolektory słoneczne, pompy cieplne).
Program będzie realizowany przez trzy lata. Całkowity koszt przedsięwzięcia oszacowano na ponad 8,6 mln zł, z czego ponad 5,5 mln zł stanowi pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Katowicach. Mieszkańcy, którzy zdecydują się na wymianę pieców na kotły węglowe niskoemisyjne musieliby wyłożyć z własnej kieszeni 3 tys. zł. Kolejne 7 tys. zł dofinansuje miasto. Piece olejowe czy gazowe są nieco droższe. Przy zamontowaniu tego typu źródeł energii właściciel domku jednorodzinnego musi się liczyć z wydatkiem rzędu 3,6 tys. zł. Urząd Miejski dofinansuje 8,4 tys. zł. Istnieje także możliwość zamontowania w domu układu solarnego (kolektory słoneczne). Wtedy należy się liczyć z wydatkiem rzędu 4,5 tys. zł. Dofinansowanie ze strony gminy wyniesie 10,5 tys. zł. Pierwsza edycja programu zakłada wykonanie modernizacji 600 źródeł ciepła. Formularze wniosków można pobrać w pokoju nr 70 Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach przy ul. Sienkiewicza 2. Urzędnicy wyjaśnią także szczegółowo na jakich warunkach można ubiegać się o dofinansowanie modernizacji pieców. Wnioski można składać już od 10 kwietnia w kancelariach w Ratuszu przy Rynku i ul. Sienkiewicza.
- Program jeszcze nie ruszył, a już cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Mieszkańcy zaczęli nawet przysyłać nam wnioski pocztą - mówi Kornelia Kowalczyk, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w tarnogórskim Ratuszu. Niestety wnioski wysłane pocztą przed 10 kwietnia nie będą uwzględniane. - Poniedziałkowy termin obowiązuje wszystkich. Każdy musi mieć równe szanse. Wnioski, które otrzymaliśmy wcześniej będziemy zwracać zainteresowanym - mówi naczelnik Kowalczyk.
Dziennik Zachodni
(szen)


























































