Na godzinę przed rozpoczęciem dzisiejszej sesji w Nowym Jorku inwestorzy zapoznają się ze styczniową dynamiką wydatków i dochodów amerykańskich konsumentów. Prognozy ekonomistów mówią o wzroście tych wskaźników o 0,2% m/m. Ważna będzie też dynamika inflacji bazowej wydatków konsumpcyjnych, która również ma wynieść 0,2% m/m. Wskaźnik ten jest ulubioną miarą inflacji obecnych członków FOMC.
Jednakże inwestorzy obawiają się, że wysokie ceny energii, paliw i żywności oraz pogorszenie się sytuacji na rynku pracy mogą spowodować, że dane te okażą się gorsze od wcześniejszych prognoz. Odzwierciedleniem tych obaw są notowania na rynku terminowym: o godzinie 13:50 futures na Dow Jones zniżkują o 126 pkt., zaś kontrakty na S&P500 tracą 15,2 pkt.
W czwartek giełdowych graczy zaniepokoiły słowa Bena Bernenke, który nie wyklucza możliwości bankructwa kilku mniejszych amerykańskich banków, które niedoszacowały ryzyka kryzysu na rynku nieruchomości mieszkaniowych.
Natomiast przed dzisiejszą sesją inwestorów nieprzyjemnie zaskoczyły wyniki kwartalne największej w USA grupy ubezpieczeniowej. Straty AIG wyniosły aż 5,3 mld dolarów, co wynikało z przeszacowania wartości pozycji na pochodnych kredytowych (zwłaszcza na swapach na zaprzestanie obsługi długu - CDS).
Tymczasem analitycy Citigroup przewidują, że tegoroczna dynamika amerykańskiego PKB wyniesie nieco powyżej 1%, co oznacza, że prognozy tych ekspertów nie zakładają pojawienia się recesji. W czwartym kwartale 2007 gospodarka USA urosła tylko o 0,6% r/r.
K.K.



















































