Polska specyfika skłoniła Japończyków do eksperymentu, jakim jest stworzenie pierwszego banku detalicznego, który będzie oferował również inne kredyty niż te, przeznaczone na zakup samochodów. Zapewne to z tego względu uruchomienie nowego banku trwa tak długo. W odróżnieniu od Amerykanów czy Europejczyków, którzy w biznesie często korzystają z intuicji i drogi na skróty, Japończycy na planowanie i podejmowanie decyzji poświęcają 3-5 razy więcej czasu. Praktyka dowodzi jednak, że później kilkakrotnie szybciej osiągają też sukces. Dla kontrastu warto jednak przypomnieć, że pierwszy wirtualny bank - mBank - powstał w zaledwie 100 dni. Jednak w przypadku bankowości wirtualnej, 6 lat to prawdziwa epoka. Rynek jest już z grubsza podzielony i nowy gracz ma znacznie trudniejsze działanie i musi wybrać strategię niszową.
Wszystko wskazuje, że właśnie w ten sposób będzie działał na polskim rynku Toyota Bank Polska. Zachętą do skorzystania z nowych usług finansowych, oferowanych przez tą instytucję, będzie nie tylko konkurencyjne oprocentowanie depozytów i kredytów, ale przede wszystkim preferencyjne warunki oferowane posiadaczom, a przede wszystkim nabywcom samochodów. Tą drogą już dawno poszły inne koncerny i w wielu przypadkach jest to najbardziej dochodowa część całego biznesu. Klienci detalicznych motobanków mogą liczyć nie tylko na upusty i kredyty w sieciach dilerskich - ważną ofertą są zniżki na stacjach paliw, tańsze ubezpieczenia i inne produkty oferowane przez partnerów. Jednak najważniejszą cechą takich banków wciąż pozostaje możliwość tańszego zakupu auta danej marki – często w ramach różnego rodzaju planów oszczędnościowych.
Toyota chce wykorzystać znaną i budzącą wśród Polaków zaufanie markę. Dzięki temu uzyska nie tylko dodatkowe źródło zysków, ale również da możliwość pozyskiwania nowych, młodych klientów. Tym samym działalność wirtualnego banku będzie wspierać sprzedaż samochodów nie tylko teraz, ale też za kilka lat. Wykorzystanie w działalności sieci dilerskiej również jest nowatorskim pomysłem – zwłaszcza, że przychody z pośrednictwa mogą stać się poważnym źródłem przychodów dla partnerów tego koncernu. Toyota Bank ma zatem szanse zająć dość intratną niszę – zwłaszcza, że usługi skierowane będą również poza krąg posiadaczy aut tej marki. W dłuższej perspektywie można spodziewać się, że inne firmy będą chciały skopiować taką strategię, aczkolwiek na przeszkodzie stanie brak doświadczenia, czy jak w przypadku Volkswagen Bank Polska, struktura akcjonariatu. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, żeby nowa instytucja osiągnęła sukces mBanku czy Inteligo. Z całą pewnością ma jednak szansę stać się dla tych banków ciekawą alternatywą. Oczywiście po tak wielu miesiącach przygotowań należy zadać sobie pytanie – czy z dużej chmury, nie spadnie mały deszcz. O tym będziemy się jednak mogli przekonać prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Już teraz można też stwierdzić, że w przypadku osiągnięcia sukcesu przez Toyota Bank, bardzo prawdopodobne byłoby szybkie pojawienie się w Polsce ING Direct.

























































