Symbol amerykańskiego stylu życia zaczyna tracić na popularności. Polityczne napięcia i kontrowersje wokół decyzji byłego prezydenta USA odbijają się na globalnym wizerunku jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek świata. Czy Coca-Cola płaci dziś cenę za cudzą politykę?


Konsumenci w Danii i Meksyku, a także niektórzy w samych Stanach Zjednoczonych, piją mniej Coca-Coli w wyniku twardej polityki zagranicznej prezydenta Donalda Trumpa i jego surowego stanowiska wobec imigracji.
Duńczycy i Meksykanie wściekli na Trumpa
„Financial Times” zwraca uwagę, iż Duńczycy bojkotują Coca-Colę w związku z oburzeniem wobec gróźb Trumpa dotyczących przejęcia terytorium Grenlandii. Ponadto zauważono też spowolnienie konsumpcji w Meksyku, co ma wynikać z napięć geopolitycznych: latynoscy klienci w USA kupują mniej napoju, ponieważ Biały Dom grozi masowymi deportacjami imigrantów.
Carlsberg, który butelkuje Coca-Colę w Danii, ogłosił we wtorek 29 kwietnia, że wolumen sprzedaży amerykańskiego napoju gazowanego był w tym kraju „nieznacznie niższy”.
„Obserwujemy pewien poziom bojkotu konsumenckiego wobec amerykańskich marek i to jedyny rynek, na którym zjawisko to występuje na taką skalę” – powiedział dyrektor generalny Jacob Aarup-Andersen.
Słowa JD Vance’a oburzyły Danię
Wiceprezydent USA JD Vance oskarżył Danię o to, że „nie jest dobrym sojusznikiem”, mimo że duńskie siły walczyły u boku wojsk amerykańskich w Afganistanie i innych miejscach.
W marcu jeden z duńskich urzędników powiedział dziennikowi „Financial Times”:
„Duńczycy są zdenerwowani. Pamiętają powroty ciał duńskich żołnierzy do kraju i teraz czują się zlekceważeni. Można zrozumieć, dlaczego wezwania do bojkotu [amerykańskich towarów] zyskały popularność”.
Aarup-Andersen stwierdził, że mniejsze, lokalne marki zyskują udział w rynku kosztem amerykańskich rywali w wyniku bojkotu, ale wpływ na ogólną sprzedaż nie jest „dramatyczny”.
Gospodarczy nacjonalizm w natarciu
Sprzedaż lokalnej marki Jolly Cola gwałtownie wzrosła, ponieważ Duńczycy odrzucili amerykański napój gazowany na rzecz rodzimego produktu. Sieć supermarketów Rema podała, że w marcu sprzedaż tej marki wzrosła 13 razy w porównaniu z rokiem poprzednim.
Podobny nacjonalizm konsumencki ogarnął Kanadę, gdzie konsumenci zdenerwowani na groźby Trumpa dotyczące aneksji kraju i wprowadzenia kar celnych zaczęli bojkotować niektóre amerykańskie towary.
W samych Stanach Coca-Cola była jedną z marek, które odnotowały spadki sprzedaży wśród konsumentów latynoskiego pochodzenia z powodu obaw o deportacje imigrantów, forsowane przez Trumpa.
Do spadku sprzedaży Coca-Coli przyczyniła się też… sztuczna inteligencja
James Quincey, dyrektor generalny Coca-Coli, zauważył spadek sprzedaży wywołany przez wiralowe filmy wideo – wiele z nich wygenerowanych przez sztuczną inteligencję – które rzekomo przedstawiały, że Coca-Cola donosiła władzom imigracyjnym o nieudokumentowanych pracownikach. 29 kwietnia określił te filmy jako „całkowicie fałszywe”, przyznając jednocześnie, że mimo tego miały one wpływ na zachowanie konsumentów.
Sprzedaż Coca-Coli, będącej symbolem USA dla konsumentów na całym świecie, również spadła w krajach z większością muzułmańską po wybuchu wojny w Strefie Gazy, gdy konsumenci zaczęli bojkotować amerykańskie marki w następstwie konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Meksykanie bojkotują napój
„Financial Times” zwraca uwagę na informację firmy, że globalna sprzedaż Coca-Coli (liczona w jednostkach opakowań) wzrosła o 2% w pierwszym kwartale. Jednak w Meksyku sprzedaż ucierpiała z powodu pogorszonego nastroju konsumenckiego, co firma przypisała napięciom handlowym.
W zeszłym tygodniu meksykańska rozlewnia Coca-Cola Femsa poinformowała, że wolumen sprzedaży w tym kraju spadł o 5,4% w minionym kwartale, wskazując na „spowolnienie aktywności gospodarczej, napięcia geopolityczne wpływające na nastroje konsumenckie oraz trudniejsze warunki pogodowe”.
Na początku marca Trump nałożył 25-procentowe cła na Meksyk i Kanadę, ale później zwolnił z nich import spełniający warunki północnoamerykańskiej umowy handlowej z 2020 roku. Coca-Cola stwierdziła, że koszty wynikające z wojny handlowej będą „do opanowania”.
Quincey powiedział, że spadki sprzedaży były szczególnie widoczne w północnym Meksyku, blisko granicy z USA, gdzie znajdują się zakłady produkcyjne nastawione na eksport, narażone na cła Trumpa.
J.S.