Państwa europejskie rozważają wykorzystanie rosyjskich aktywów, lecz obawiają się, że mogłoby to odstraszyć takie kraje jak Arabia Saudyjska i Chiny od inwestowania w strefie euro - ocenił portal brytyjskiego dziennika "Guardian", informując o "spięciach" między europejskimi stolicami.


Zdaniem "Guardiana" Francja, Niemcy oraz Europejski Bank Centralny (EBC) obawiają się, że przejęcie aktywów Kremla naruszyłoby zasadę nietykalności aktywów państwowych. Stąd napięcia między Francją, a opowiadającą się od dawna za przejęciem rosyjskich zasobów Wielką Brytanią.
Jednak prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w zeszłym tygodniu, że zamrożone w Europie rosyjskie aktywa "nie należą do nas", choć "byłoby doskonale", gdyby w rezultacie negocjacji z Moskwą "Kreml był gotów je oddać". Macron - podkreślił "Guardian" - od dawna stał na stanowisku, że Europa musi uniezależnić się od amerykańskiego uzbrojenia. Francuski lider nie chciałby więc, by zamrożone rosyjskie aktywa zostały wykorzystane do wzmocnienia amerykańskiego przemysłu obronnego, zamiast europejskiego.
W wywiadzie udzielonym weekendowemu "Le Figaro" prezydent Macron przyznał, że Europie może zająć dekadę, zanim stanie się w pełni samowystarczalna w sferze obronności.
Kwestia aktywów stała się szczególnie gorąca, gdy Europa zaczęła szukać środków powstrzymania prezydenta Donalda Trumpa przed całkowitym wycofaniem amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy. Propozycja przeznaczenia znacznej części rosyjskich aktywów na zamówienia dla amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego mogłaby skłonić Trumpa do zmiany kursu - stwierdził portal.
"Guardian" przypomniał, że od czasu ataku Rosji na Ukrainę państwa europejskie kupiły zaledwie ok. 22 proc. uzbrojenia w krajach kontynentu. Większe kwoty zostały przeznaczone na kontrakty z USA.
Unia Europejska, kraje G7 i Australia zamroziły rosyjskie aktywa o wartości około 280 mld dolarów, z których większość znajduje się w belgijskim depozycie Euroclear. Rosja uważa, że wykorzystanie zamrożonych aktywów jest kradzieżą i zagroziła krajom UE "bardzo poważnymi" konsekwencjami prawnymi i sądowymi, jeśli wykorzystają dochody z funduszy rosyjskich na pomoc Ukrainie - przypomniał portal gazety "Moscow Times". (PAP)
os/ mal/


















