Premier Węgier Viktor Orban zapowiedział w udzielonym w piątek wywiadzie, że będzie próbował przekonać prezydenta USA Donalda Trumpa do zwolnienia jego kraju z amerykańskich sankcji wobec rosyjskich koncernów naftowych.


W wywiadzie dla radia Kossuth Orban powiedział, że podczas zaplanowanej na następny piątek rozmowy z prezydentem Trumpem w Waszyngtonie będzie tłumaczył mu, iż Węgry, jako kraj śródlądowy, są „zdane na systemy rurociągów”. - Aby zabiegać o zwolnienie z sankcji, ważne jest zrozumienie (przez USA) trudności, jakie wiążą się z naszym położeniem geograficznym - wyjaśnił węgierski premier.
22 października ministerstwo finansów USA ogłosiło restrykcje wobec rosyjskich gigantów naftowych Rosnieft i Łukoil oraz ich spółek zależnych.
Orban w wywiadzie skomentował również „obserwowany w Europie wyścig zbrojeń”. Porównał sytuację na kontynencie do tej sprzed wybuchu I wojny światowej, kiedy „nikt nie chciał wielkiej wojny, ale ostatecznie europejscy przywódcy znaleźli się w sytuacji, z której nie było odwrotu”.
– Mam wrażenie, że europejscy przywódcy nie zdają sobie sprawy, że igrają z ogniem - ostrzegł węgierski premier.
Polityk przyznał jednak, że „sytuacja była jeszcze gorsza rok temu”, ponieważ wtedy również USA znajdowały się „po stronie wojny”. - Obecnie także Rosjanie doszli do punktu, w którym są gotowi pod pewnymi warunkami zaakceptować pokój lub zawieszenie broni. Ukraińcy wciąż toczą wojnę obronną, nie chcą pokoju – powiedział, zaznaczając, że jest to zrozumiałe, ale skrajnie niekorzystne dla Europy.
Komentując podejście Unii Europejskiej do wojny na Ukrainie ocenił, że „dziś tylko jedno wielkie mocarstwo pragnie pokoju, a są to Stany Zjednoczone”. - Największą przeszkodą w pokojowych próbach prezydenta USA jest grupa państw europejskich, która nazywa siebie „koalicją chętnych” - ocenił Orban.
Z Budapesztu Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ bjn/





















































