Poniedziałkowe przedpołudnie przyniosło kontynuację piątkowych spadków na europejskich giełdach. Pogłębienia wrześniowej korekty można spodziewać się także na Wall Street. Na rynku wróciła obawa o ponowne „zamknięcie gospodarki”.


Do 11:30 niemiecki DAX zniżkował o 2,6% i prawie tyle samo tracił francuski CAC40 i włoski FTSE MIB. Ale najgłębsze spadki – przekraczające 3,1% - obserwowano w wykonaniu londyńskiego FTSE 100. To nie przypadek, ponieważ to właśnie władze Wielkiej Brytanii wprost ostrzegły przed możliwością ponownego zamknięcia ludzi w domach.
Wizja wprowadzenia nowego lockdownu, który według oficjalnych deklaracji miałby spowolnić rozprzestrzenianie epidemii Covid-19, to z perspektywy gospodarki ryzyko powtórzenia wiosennej zapaści. Jeszcze niedawno inwestorzy byli przekonani, że władze nie powtórzą tego błędu. Teraz nie jest o już takie pewne.
Patrząc na notowania kontraktów terminowych spadków można oczekiwań też na początku dzisiejszej sesji na Wall Street. Kontrakty na S&P500 przed południem zniżkowały o 1,4%, natomiast futures na indeks Nasdaq Composite szły w dół o 1,2%.
Czerwień dominowała też na warszawskim parkiecie, gdzie WIG20 tracił ponad 1%. Najmocniej zniżkowały walory JSW (-10%) oraz PGE (-5%) Tauronu (-4,7%). Bardzo słabo spisywały się też akcje banków – indeks WIG-Banki szedł w dół o blisko 3%.
KK